Ariel
Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Nie znalazłem nic co podpowiedziałoby mi gdzie jest teraz Sky. Na biurku stał talerz, na którym zostały trzy ciastka. Przez chwilę miałem ochotę spróbować jednego, ale zrezygnowałem. Sky zauważyłby zniknięcie jednego ciastka z całego stosu, więc tym bardziej zauważy zniknięcie jednego z trzech. Podejrzewam, że uznałby to za niecny akt. Nie lubi, jak ktoś dotyka jego słodkości. Mógłby się na poważnie obrazić, gdybym zjadł ciastko, które ewidentnie zostawił sobie na później.
To w sumie i tak dziwne, że coś udało mu się zostawić. Niejednokrotnie widziałem, jak zostawia coś 'na później' i zjada to po pięciu minutach. On zwyczajnie nie potrafi wytrzymać w jednym pomieszczeniu z żadnym wypiekiem bez zjedzenia go. To trochę urocze. To jak lubi słodycze. Może powinienem jutro przed służbą zabrać go na herbatę i ciasto...
Usiadłem na łóżku i zastanawiałem się, czy powinienem tu na niego poczekać, czy może iść go poszukać. Podejrzewam, że jak tylko dowie się, że wróciłem, natychmiast tu przybiegnie. Więc jeśli zacznę go szukać to możliwe, że się miniemy. Może właśnie trenuje. Musiałbym zajrzeć do Sali Treningowej, ale równie dobrze może ćwiczyć na zewnątrz. Jest ładna pogoda. Mógł wybrać się do biblioteki albo właśnie przebywa z upadłymi w ich apartamentach. A może odwiedza pana Gabriela? To prawdopodobne. Mógł też wybrać się do lecznicy Rafaela. Zafiel wspominała, że Sky nie czuł się zbyt dobrze po tych wszystkich wydarzeniach.
Chyba nie ma sensu go szukać. Czekałem tak długo to poczekam jeszcze chwilę. Nie bardzo wiedziałem jednak czym się zająć. Mógłbym pójść wziąć kąpiel, jednak trochę obawiam się, że Sky przyjdzie w tym czasie. Chociaż... mogę zostawić mu wiadomość. Jeśli przyjdzie do tego czasu, to może do mnie dołączy...
Napisałem krótką notkę i ruszyłem do łaźni. Mięśnie miałem obolałe i nie mogłem się doczekać, by zmyć z siebie bród podróży. Miałem wrażenie, że piasek miałem wszędzie. Wypłukałem go sporo z włosów. Nie śpieszyłem się. To było niezwykle relaksujące. Niestety, mimo że spędziłem w wannie sporo czasu Sky do mnie nie dołączył.
Gdy wróciłem do pokoju, jego wciąż nie było. Z braku pomysłu co ze sobą zrobić pościeliłem łóżko, bo Sky nie miał w zwyczaju tego robić. Tak samo było tym razem. Osobiście lubię, gdy wszystko jest uporządkowane. Poza tym było tu raczej czysto. Chciałem posprzątać też trochę na biurku. Leżało na nim kilka książek. Czy raczej było ustawione w niestabilną wieżę. Ułożyłem je równiutko. Poza nimi i tacą z przekąskami Sky'a znajdował się tu też szkicownik. Sky najwyraźniej wrócił do rysowania.
Przekartkowałem go szybko by dojść do najnowszych rysunków. Poczułem ciepło na sercu, gdy zobaczyłem kilka stron... mnie. Muszę przyznać, że poczułem się nieco dumny, że z tylu rzeczy i osób, które mógł narysować, wybrał mnie. To były tylko szkice wykonane z pamięci, ale były dość dobre.
Znalazłem portret, który wykonał jeszcze w trakcie naszej podróży. Czy on już wtedy... czuł coś do mnie? Pamiętam, że strasznie się zarumienił, gdy powiedziałem mu, że go widziałem. Właściwie, gdy tak sobie pomyślę... Sky od samego początku reagował na mnie w dość specyficzny sposób. Na początku był taki nieśmiały i przestraszony.
Pamiętam nasz pierwszy pocałunek. Odwzajemnił go, ale był przy tym taki niepewny. Kompletnie nie wiedział co zrobić. Czerwienił się, nawet gdy chwytałem go za rękę. Z czasem stał się bardziej... pewny siebie.
Tak to przede wszystkim to się zmieniło. Wcześniej nieco się bał, nie wierzył w siebie. Wiem, że bardzo obawiał się tego, że problemem dla mnie będzie jego płeć. Poza tym miał nieprzyjemne wspomnienia związane z bliskością innych mężczyzn. To wszystko sprawiało, że nie był w pełni sobą.
![](https://img.wattpad.com/cover/209493590-288-k155945.jpg)
CZYTASZ
Alexis V
FantasíaPiąta część opowiadania "Alexis". (Kiedyś wymyślę porządny opis, obiecuję).