39

4K 245 184
                                    

Powoli szedłem do domu Shoto, bo jakimś dziwnym trafem zostawił ostatnio u mnie bluzę. Sam nawet nie wiem w jaki sposób, to zrobił ale zostawił.

Zapukałem w drzwi, czekając dość długo by zobaczyć Himiko, która uśmiechneła się do mnie miło. Nic się nie zmieniła, dalej tak piękna jak zawsze co mnie zabolało.

-Tak? Coś chciałeś Izuku? - spytała na co pokazałem jej bluzę.

-Shoto ostatnio zostawił to u mnie, jak przyniósł zaproszenie. Nie wiem jak ale oddaje. - podałem, mając zamiar już wracać ale złapała mnie za rękę.

-Może wejdziesz? Napijemy się herbaty i trochę pogadamy? Nie martw się Shoto, jest w gabinecie i długo nie wyjdzie. - pokiwałem głową, bo czemu nie.

Usiadłem na kanapie, cicho sapiac z starych wspomnień, które były na tej kanapie. Gdyby blondynka tylko wiedziała co tutaj się działo, był by nieźle zdziwiona.

-Więc jak tam u ciebie? - spytała, podając dwie parujące herbaty.

-Myślę że dobrze, dostałem pracę u Kacchana. A jak u ciebie? Jak z dzieckiem? - spytałem marszcząc brwi, jak nasypała sobie do herbaty małą torebeczkę, białego proszku.

-U mnie wspaniale Izuku a u dziecka jak na razie dobrze. - uśmiechneła się dość sztucznie, pijąc herbatę.

-Co ty tutaj dodałaś? - spytałem trochę przestraszony. A co jeśli to coś zaszkodzi jej zdrowiu?

-To nic, tylko proszek poronny nie przejmuj się tym. - sapneła niewzruszona, na co otworzyłem szeroko oczy.

-Ty chcesz poronić? Może pomyliło Ci się z cukrem? Musimy iść do medyka szybko! - pisnąłem przestraszony, przecież ona straci dziecko do cholery.

-Oi to tylko głupie dziecko, tak go nie chciałam a że teraz tutaj jesteś, to najlepszy moment. - szepneła, wstając i ciągnąć mnie za sobą.

Zatrzymała się nagle, obracając się do mnie i uderzając z całej siły głową w ścianę jak i w swój policzek i na końcu w brzuch. Chciałem ją zatrzymać ale zobaczyłem jak, jej spodnie są czerwone od krwi.

-Himiko do cholery, ty krwawisz chodź do Kacchana! - powiedziałem spokojnie, próbując ją uspokoić.

-Shoto! Pomóż mi proszę - pisneła, zaczynając płakać głośno. Otworzyłem szeroko oczy cały wystraszony tym co ona robi, przecież ona chce zabić szczeniaka. Jak Shoto się o tym dowie, to będzie po niej. Co ja mam zrobić, jak nie chce iść do medyka.

-Czego? - warknął schodząc ze schodów. Zobaczył mnie jak trzymam jego Omegę za koszulkę, a ona łapie się za brzuch i krwawi.

-On zabił szczeniaka! Krwawie, boję się Shoto! - zapłakała na co prawie, sam bym uwierzył w to kłamstwo.

-To nie tak, przysięgam że nigdy bym nie zabił dziecka. - powiałem zgodnie z prawdą, przecież mnie zna. Ja bym nigdy nikogo nie zabił, a co gorsza dziecka.

-Załatwię to potem z tobą, teraz chodź do szpitala. Szykuj się, bo żywy nie wyjdziesz z tej rozmowy. - warknął Alfa na co spuściłem głowę w dół, wybiegając szybko z domu i biegnąc do swojego domku, gdzie po zamknięciu zaczęłam płakać.

******

-Proszę to taki mały prezent. - powiedział wesoło Sero, podając mi pudełeczko z czekoladkami, na co mocno się zarumieniłem.

-Naprawdę nie musiałeś Hanta, bardzo miłe z twojej strony. - powiedziałem kłaniając je na stół.

-Lubie Cię rozpieszczać bo jesteś dzięki temu wesoły, co najbardziej lubię. - powiedział lekko się rumieniąc i całując moja dłoń.

Było mi bardzo miło, kiedy nagle przyszedł do mnie do domku z czekoladkami, bo chciał spędzić trochę czasu ze mną. W sumie to może zapomnę o Himiko, która zrobiła takie głupstwo.

Jeszcze na mnie zwalać wine, czego nawet nie zrobiłem. Shoto powinien wiedzieć o tym że ja kocham dzieci i nigdy bym je nie zabił, ale znając jego uwierzy jej, bo jak by inaczej.

-Przepraszam że zapytam, może to być trochę intymne ale czy to prawda że nie możesz zajść w ciąże? - spytał, na co otowrzyłem szeroko oczy wyrywać swoją dłoń z jego uścisku.

Po dość długiej chwili bez odpowiedzi westchnął cicho, drapiąc się po głowie by zaraz niespodziewanie, uderzając  się w policzek. Spojrzałem na niego zdziwiony a on się uśmiechnął.

-Wybacz, ja zawsze coś głupiego powiem. Uznajmy że tematu nie było, jeśli jednak to prawda nic się nie dzieje. Mi to nie przeszkadza, ważne że miałbym ciebie - zarumieniłem się, starają się nie rozpłakać. Nigdy nikt tak mi nie powiedział, jak Sero i ma u mnie plus.

-Przepraszam po prostu przez to czuje się jakoś inny, niż reszta Omeg.- sapnęła drapiąc się po głowie.

-Czemu masz się czuć dziwnie? Przecież jesteś normalny, to nie twoja wina co się stało, inni tylko plotkują i kłamią. Nie słuchaj ich, jesteś piękny taki jaki jesteś i tyle wystarczy Izuku. - powiedziałem całując moją rękę, na co zarumieniłem się spoglądając na niego, a on na mnie.

-Dziękuję, poprawiasz mi humor. - mruknąłem czując jak uwalnia swoje feromony, na co zrobiło mi się trochę gorąco.

Zbliżył się do mnie tak, że stykaliśmy się ramionami, patrząc się na siebie. Hanta po dłuższej chwili namysłu, złączył nasze usta w dość nieśmiałym pocałunku, który trwał kilka sekund.

-Wybacz to nie powinno mieć miejsca, powiesz mi gdzie jest ubikacja? - spytał cały zaczerwieniony Alfa, na co wytłumaczyłem gdzie ma pójść.

Po chwili usłyszałem pukanie do drzwi, więc poszedłem otworzyć a widząc Alfę, od razu chciałem zamknąć drzwi. Zostałem popchnięty tak że upadłem na tyłek, patrząc się na niego z góry.

-Izuku masz przewalone. - warknął głośno podchodząc do mnie, chcąc mnie złapać ale zrobiłem unik uciekając. Gdzie ten Sero jak go najbardziej potrzebuje!

Tego się nie spodziewaliście się co?
Do następnego :)

Alfa & Omega | TodoDekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz