-Kacchan czy będę miał szanse zajść w ciążę? - spytałem bliski płaczu, pakując do małej torby swoje rzeczy. Mój pobyt tutaj skończył się właśnie dziś i będę musiał wrócić do domu do Alfy.
-Izuku naprawdę chciałbym Ci pomóc, ale ja nie wiem. Wiesz sam, że medycyna w dzisiejszych czasach, nie jest dość dobrze rozwinięta. - szepnął podając mi kolejne rzeczy które pakowałem.
-Dziękuję że zaopieko...
-Jestem lekarzem to moja praca, poza tym jesteś moim przyjacielem chce dla ciebie jak najlepiej. - uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłem.
-Czy Shoto jest w domu?
-Wyruszył trzy dni temu na wyprawę, więc wróci za dwa dni. Masz dwa dni wolnego jeszcze. Izuku? - spojrzałem na niego na co zagryzł wargę.
-Co takiego Kacchan?
-Idź do naszego czarodzieja, Hawks cię zaprowadzi tam dziś. On ci powie wszytko co będzie z twoją drugą płcią.
-Dziękuję Kacchan pójdę, no nic muszę już iść pozdrów Hime. Pa - pożegnałem się i szybko wyszedłem z domku medyka idąc do mojego i Alfy.
Z jednej strony cieszę się, że nie będę go widzieć, ale z drugiej chciałbym z nim porozmawiać o wszystkim. Czy to prawda co mówiła Uraraka? Nie wydaje mi się by mogła kłamać, jest zbyt delikatna.
Sam już nawet nie wiem co mam myśleć o tym wszystkim, ale jednego jestem pewien. Nie będę mieszkał z Shoto dłużej i nie chce być jego Omegą. Wiem że oznaczenie, to ślad którego nie można się pozbyć i łączy dwoje ludzi ale ja zrobię wszytko, byle by nie być z nim.
To jest potwór nie człowiek, jak on mógł potraktować tak swoją Omegę, bijąc ją aż do nieprzytomność. Muszę się uspokoić bo jesteś zbyt nerwowy, co źle wpływa na mój i tak już słaby organizm.
Najgorzej jest mi z tym, że ten pieprzony sadysta pozbawił mnie najprawdopodobniej potomstwa. A bez tego to żadna ze mnie Omega, jak nie dam radę urodzić szczeniaków.
Westchnąłem cicho wchodząc do domku, w którym zastałem ciszę i spokój co mi odpowiadało. Poszedłem do naszej sypialni, swoje rzeczy wkładając do szafy a pustą torbę dałem do składziku.
Położyłem się na łóżku, wdychając zapach poduszki na co cicho zamruczałem. Było mi tak miło i miękko więc zawinąłem się w kołdrę jak naleśnik od razu zasypiając.
Obudziły mnie głośne szurania i trzaski na co z początku myślałem że to Alfa, ale nie wyczułem jego fermonów. Podniosłem się do siadu i powoli zeszłem na dół, biorąc do ręki z pod szafki nóż, który zostawił mi kiedyś Shoto do obrony.
Zeszłem w dół do kuchni gdzie było słychać ciche przeklinania i dźwięk otwieranej, lodówki. Wychyliłem głowę zza ściany i odetchnąłem z ulgą, był to tylko Keigo który akurat jadł kurczaka.
-Cześć, nie chciałem cię budzić ale chyba to zrobiłem, prawda? A i pożyczyłem twojego kurczaka ale oddam go. - powiedział lekko zawstydzony, pokazując udko kurczaka.
-Nic się nie stało, spokojnie nie musisz oddawać mi jedzenia. To tylko kurczak a ty i dzieci musicie jeść. - usiadłem też do stołu, biorąc skrzydełko i cicho mrucząc, zajadając się nim.
Dawno nie jadłem mięsa bo u medyka jedynie kaszki, owsianki lub mleczne zupy, co po jakimś czasie stało się ohydne. Od jakimś czacie już nawet u Kacchana nic nie jadłem, bo nie miałem na to siły, jedynie piłem dużo i spałem.
-Czemu masz nóż? - spytał patrząc się jak położyłem owe narzędzie na stół.
-Myślałem że to jakiś złodziej, więc wziąłem to na wszelki wypadek. - powiedziałem zgodnie z prawdą. Pokiwał głową przyglądając się mi uważnie.

CZYTASZ
Alfa & Omega | TodoDeku
أدب الهواةIzuku jest małą nieśmiałą Omegą z watahy leśnej polany. Shoto jest to prawą ręką Alfy watahy dzikiego lasu. Todoroki został ranny w walce, więc naznaczył biedną Omegę, która tego nawet nie chciała. Po prostu uciekała przed niebezpieczeństwem. Uwaga:...