2

7K 364 326
                                    

Przez te trzy dni cały czas opiekowałem się Alfą, który wracał do zdrowia. Wstałem wczesnym rankiem, idąc od razu się odświeżyć, co zajęło mi zaledwie godzinę, czysty wyszedłem z łazienki idąc w kierunku pokoju Shoto. Tam miałem już swoje śniadanie jak i jego potrzebne rzeczy do dbania o niego.

Wszedłem po cicho do sypialni, gdzie leżał spokojnie śpiący mężczyzna, usiadłem obok niego na swoich nogach jedząc swoje śniadanie, spoglądając na niego co jakiś czas. Odłożyłem pustą miskę na podłogę, rozciągając swoje kości patrząc się na Alfę, na co krzyknąłem niespodziewanie. Już nie spał, tylko patrzył się na mnie marszcząc brwi, na co zaczerwieniłem się mocno, nie wiedząc co zrobić.

-Jak się nazywasz? -spytał, na co spojrzałem na niego, zastanawiając się długo czy to na pewno on to powiedział, bo miał naprawdę męski głos.- nie umiesz mówić? Zdawało mi się, że tamtej nocy krzyczałeś coś do mnie, żebym cię zostawił.

-Izuku Midoriya - powiedziałem speszony. No bo on jest zbyt władczy i męski, bym mógł normalnie się zachowywać. Ty debilu! On zabił twoją rodzinę, ogarnij dupę! Krzyczałem sam na siebie w myślach, aż tak źle ze mną.

-Todoroki zapamiętaj, bo to od teraz twoje nowe nazwisko. Jak będziesz posłuszną i dobrą Omegą, nic się nie stanie. Ja mam kilka zasad do których, tak czy siak, musisz się przyzwyczaić i nie ma słowa nie. Jak wrócę do pełnego zdrowia, wyjaśnię ci je i jeszcze porozmawiamy sobie o naszej przyszłości Izuku. A teraz proszę, zajmij się mną. Spokojnie jeszcze kilka dni.

Pokiwałem głową, biorąc ścierkę mocząc ją w ciepłej wodzie i powoli myjąc go, przy tym będąc cały czerwony, bojąc się, że zrobię coś źle i na mnie nakrzyczy. Po umyciu go dokładnie wziąłem grzebień, czesząc jego długie włosy dokładnie i powoli by na sam koniec zrobić mu warkocza, który według mnie pasował do niego.

-Długo jeszcze? - spytał siadając, szybko podałem mu jedzenie jak i picie czekając w ciszy jak zje wszystko. - Mam nadzieję, że nie masz zamiaru uciekać, bo źle się skończy to dla ciebie, pamiętaj.

-Ja nawet nie chciałem, byś mnie naznaczył! - krzyknąłem patrząc się na Alfę, który warknął głośno, na co spuściłem głowę w dół, zakrywając twarz pod moimi długimi zielonymi lokami.

-Jeszcze raz podnieś na mnie głos a własnoręcznie dam ci karę! A tego byśmy nie chcieli, byś potem nie mógł chodzić prawda? - spytał, naciskając na każde słowo, a szczególnie na ostatnie. Powoli pokiwałem głową, biorąc miskę z jedzeniem, powoli go karmiąc.

-Miałeś tyle Omega, nawet Bet a wybrałeś mnie. Czemu? Ja jestem za młody na to wszystko. - szepnąłem niepewne, spoglądając na Alfę, który patrzył na mnie beznamiętnie w pozycji pół leżącej.

-Jakoś tak moja Alfa uznała, że będziesz dobrym kandydatem na moją Omegę i cię naznaczyłem. - mruknął, biorąc kolejną łyżkę jedzenia.

-Nie jestem dobrą Omegą, nie umiem, jestem na to za młody mam dopiero siedemnaście lat. Ja nawet nie wiem jak dobrze zająć się Alfą. - powiedziałem, czując jak łzy lecą mi z oczu, starałem się to ukryć jakoś, by mężczyzna tego nie zobaczył. Złapał za moją szczękę mocno, na co syknąłem z bólu, patrząc się w jego oko.

-Spokojnie, nauczę cię jak powinna zachowywać się moja Omega. Jesteś młody to fakt, ale młode znaczy lepsze prawda? - spytał się gładząc, mój różowy policzek.

-Nie wiem - wyszeptałem cicho, delikatnie się rumieniąc i dając mu kolejną łyżkę owsianki.

-Nie jestem już głodny, odłóż jedzenie i połóż się obok mnie. Szybko nie lubię długo czekać. - warknął, na co pokiwałem głową odkładając, pół pustą miskę na drewnianą tacę. Powoli położyłem się obok niego, oddychając szybko czując jego mocny zapach sosny.

-Boisz się mnie? - spytał nagle. Na co zaskoczył mnie tym pytaniem. Bałem się go? Otóż tak, był bezwzględny i niebezpieczny, mógł w każdej chwili mnie zabić. Teraz akurat jest ranny, co nie pozwala mu na żadne wysiłek.

-Tak? - odpowiedziałem po krótkiej przerwie, czując niezręczną ciszę w pokoju.

-To dobrze, że boisz się swojego Alfy. Tak powinni być, przysuń się do mnie bardziej, chce cię poczuć. - mruknął, szarpiąc mnie za nogę tak, że była przełożona przez jego biodra.

Zaczerwieniłem się mocno, czując jak gładzi moje udo, oddychając głęboko. Posłusznie wykonałem polecenie, przybliżałem się do niego i rękę dając na jego gorący tors, na co jeszcze bardziej się zarumieniłem.

Leżeliśmy tak w ciszy przez dłuższy czas i zobaczyłem jak mój Alfa zasnął, na co rozluźniłem spięte mięśnie. Westchnąłem cicho, nie chcąc go obudzić powoli wstałem, bo musiałem odnieść naczynia do małej kuchni obok gabinetu blondyna.

-Gdzie idziesz? - warknął, na co zaprzestałem swoich ruchów, przełykając głośno ślinę.

-Chciałem odnieść tylko naczynia do kuchni i bym zaraz tu był z powrotem. - szepnąłem, spuszczając głowę i patrząc się na swoje dłonie.

-To szybko, musisz być obok mnie cały czas. - mruknął cicho.

Pokiwałem głową, zabierając naczynia i szybko wychodząc z pokoju, kiedy znalazłem się w kuchni i zobaczyłem czerwonowłosego, na co ukłoniłem się na przywitanie. Podeszłem do małego zlewu, myjąc naczynia a resztki dając do kosza.

-Hej, to ty jesteś tą Omegą naszego zabójcy? Oh zapomniałem się przedstawić jestem Eijiro Kirishima mąż tego wrednego blondyna. - zaśmiał się cicho, czerwieniąc przy tym. Odwzajemniłem uśmiech, wracając do mycia.

-Miło mi ciebie poznać jestem Izuku Midoriya za niedługo Todoroki. Słyszałem o tobie dużo rzeczy od Katsukiego w dobrym znaczeniu.

-Oh nie spodziewałem się, że będę wychwalany haha to miłe z jego strony, bo zawsze tylko narzeka na mn...

-Eijiro w tym momencie do mnie! - krzyknął nagle dość głośno owy blondyn, na co się przestraszyłem. Nie mogę uwierzyć dalej w to, że on jest Omegą. Jest zbyt głośny i krzykliwy.

-Przepraszam, ale muszę iść, nie chce by moja Omega znów na mnie krzyczała. Spotkamy się jeszcze kiedyś. - ukłonił się szybko, wychodząc z kuchni i tyle go widziałem. Umyte naczynia dałem na suszarkę, wycierając ręce w ścierkę i idą do pokoju.

Zamknąłem drzwi, kładąc się obok Alfy znów wtulając się w niego, na co zamruczał zadowolony. Znów kładąc rękę na moim udzie jak i na biodrze, przez co zrobiło mi się gorąco, a moja Omega szalała.

-Chce mieć duże szczeniaków - powiedział nagle, na co zarumieniłem się mocno, chowając twarz w jego bok.

-Ja nie chce mieć szczeniaka jeszcze, daj mi cza...

-Nie obchodzi mnie to, jesteś Omegą więc robisz to co ci każe bez żadnego, ale! Mogę nawet w tym momencie zrobić, a ty masz się po prostu zgodzić na to, ja tutaj rządzę, a nie ty. - warknął głośno, wbijając swoje paznokcie w mój bok, na co syknąłem z bólu.

-D-dobrze przepraszam, nie chciałem, byś był zły. - szepnąłem powstrzymując się od jęku bólu jak i płaczu, choć czułem jak łzy płyną mi po policzkach.

-Właśnie tak Izuku, masz być grzeczną Omegą, zobaczysz będziesz miał ze mną jak w niebie. - mruknął masując moje biodro jak i udo.

Tak bardzo bałem się o moje życie jak dalej z nim dam radę. Z początku wydawał się być w jakimś stopniu miły, ale teraz zdecydowanie na takiego nie wyglądał. Zresztą on jest zabójcą, więc czego ja mogę oczekiwać od niego, jedno jest pewne, łatwo nie dam się zaciążyć.

Taki spóźniony, ale jest przepraszam

Alfa & Omega | TodoDekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz