Wracałem od szpitala chcąc dowiedzieć Kacchana i porozmawiać z nim trochę, co oczywiście zrobiłem. Ciężarny czuje się już lepiej ale nie na tyle, by móc wrócić do ponownej pracy na cały etat, tak jak przedtem.
Jest zbyt nerwowy, co szkodzi jego zdrowiu i czuje się winny temu, bo to przeze mnie jest taki nerwowy. Cały czas się mną martwi i mi pomaga a też ma swoją rodzine, która go potrzebuje.
Postanowiłem na jakoś czas przestać stwarzać, problemy i trochę mniej zawracać mu głowę. Zobaczyłem jak w oddali macha do mnie Uraraka z uśmiechem, na co też odmachałem podchodząc do niej.
-Cześć Izuku, przepraszam że tak długo mnie nie widziałeś ale musiałam wyjechać, w ważnej sprawie. Może wstąpisz do mnie na herbatę? - spytała na co przytaknąłem, idąc z nią do jej domku.
-I tak bym się nudził w domu więc, czemu nie. Co tam u ciebie słychać? - spytałem po kilkunastu minutach, będąc już u niej w domku.
-U mnie dobrze Izuku, jak tam u ciebie? Jak szczeniak? - spytała delikatnie się uśmiechając i podając tace z herbatą, która bardzo ładnie pachniała.
-Ze szczeniakiem wszytko wpożądku, zdrowo się rozwija zresztą to dopiero pierwszy miesiąc. Nie mogę się doczekać aż go będę, trzymać w ramionach. - powiedziałem szczęśliwy na co Omega uśmiechneła się do mnie miło, pijąc napój co też zrobiłem.
-Szkoda by było, jakby coś się stało. - mruknęła bardzo cicho, na co zmarszczyłem czoło.
-Mówiłaś coś? Bo nie dosłyszałem. - powiedziałem pijąc poraz kolejny herbatę, która była pyszna.
-Cieszę się że z nim wszytko w porządku, chciałabym być jego ciocią jeśli miałabym szanse. - zaśmiała się cicho, na co również to zrobiłem.
-Kolejna osoba już chce być ciocią jego. Cieszę się i rozważę, twoją propozycje. Powiedz mi proszę skąd masz tą pyszną herbatę, jest naparwde dobra.
-Od dobrej przyjaciółki, sama ją zrobiła. Cieszę się że smakuje Ci, chciałbyś jeszcze jedną? - spytała na co przytaknąłem, odebrała pusty kubek, szybko robiąc nowa na co podziękowałem.
-Jest naprawdę pyszna, powiedz mi kim jest dla ciebie czarnowłosa Omega ze zdjęcia? - spytałem na co Beta lekko się wzdrygła.
-Momo Yaoyorozu to moja była koleżanka, straciłam z nią kontakt kilka dobrych lat temu. Przykra sytuacja ale bywa, a co? - zaciekawiła się odkładając swój kubek.
-Była na moim ślubie i złożyła mi życzenia, na co jej podziękowałem. Wydawała się być miła. - zamyśliłem się spoglądając na Urarake, która pokiwała głową.
-Zawsze była dla mnie jak mama, była bardzo mądra i opiekowała się mną kiedy tylko byłam załamana. - sapnęła smutna, na co pokiwałem głową nie drążąc tematu.
-Przepraszam ale chyba już muszę wracać, robi się ciemno a mój Alfa się martwi o mnie. Do zobaczenia. - powiedziałem wychodząc z domku i idąc do mojego domu.
-Jak zawsze dobra z ciebie aktorka. - szepneła czarnowłosa Omega, wtulając się w Betę która cicho prychła.
-Ja zawsze jestem we wszystkim dobra, nie zapominaj o tym. Mam nadzieję że ten lek szybko zacznie działać. - powiedziała Occhaco siadając z Momo na sofę, wtulając się w siebie.
-Spokojnie, ja już o wszytko zadbałam. - Omega zaśmiała się cicho, całując namiętnie usta Bety.
******
Weszłem do domku, zamykając drzwi i od razy idąc do sypialni biorąc świeże ciuchy. Postanowiłem wziąść prysznic, po ciężkim dniu. Zdziwiłem się że jeszcze nie ma mojego Alfy.
Wzruszyłem ramionami kierując się do łazienki, zamknąłem drzwi i rozebrałem się do naga, wchodząc pod prysznic. Odkręciłem ciepłął wodę mrucząc, czując jak moje mięśnie się rozluźniają.
Po wczorajszej małej sprzeczce, Alfa spał w salonie co wkurzyło mnie trochę. Chciałem by spał obok mnie i tak jak zawsze masował mój brzuch, zawsze zasypiam kiedy to robi. Tej nocy nie mogłem zasnąć i dopiero zrobiłem to nad ranem.
Wyszedłem po prawie godzinie z łazienki, pachnący i świeży. Byłem ubrany w za dużą koszulkę Alfy i moją bieliznę, od już jakiegoś czasu tak chodzę, bo jest mi bardzo wygodnie w jego ubraniach.
Zszedłem na dół gdzie zobaczyłem go siedzącego w salonie przy książce, na co podeszłam do niego całując go delikatnie w policzek. Wtuliłem się w niego cicho sapiąc, na co prychnął.
-Jestes zły? - spytałem na co nie otrzymałem żadnej odpowiedzi.
Westchnąłem głośno, jeszcze raz całując go w policzek i na końcu w usta prostując się i idąc do kuchni zjeść coś, bo zgłodniałem. Wziąłem kawałek marchewki, gryząc ją i mając zamiar iść do salonu.
Poczułem ogromny ból brzucha, na co zamarłem w bezruchu łapiąc się za niego. Oparłem się o stół oddychając powoli, czując jak moje nogi się całe trzęsą.
-Shoto! - krzyknąłem głośno płacząc wręcz z bólu. Jeszcze bardziej przeraziłem się widząc krew, która kapie na podłogę tworząc dość dużą kałuże.
-Czego? - warknął opierając się o framugę drzwi.
Spojrzałem na niego pociągając nose, na nowo płacząc i spoglądając w dół co sam też to zrobił. Zamarł w bezruchu tak jak ja, patrząc się chwilę bez słowo by szybko, iść w moja stronę.
-Kurwa szczeniak! - krzyknął biorąc mnie w stylu panny młodej, szybko biegnąc do jak mi się zdaje szpitala.
Bolało mnie bardzo brzuch i nie czułem moich nóg, co mnie niepokoiło. Przecież nie stresowałem się od tego miesiąca, dobrze się odżywiałem, tak jak medyk mi polecił, nie nosiłem nic ciężkiego. Więc czemu krwawie.
-Boli mnie to. - zaskomlałem wtulając się w Alfę, który zaczął produkować coraz więcej swoich fermonow, by mnie uspokoić.
Mój Alfa wprost wyważył drzwi do szpitala, za co potem go opieprze, bo to był czyiś dom. Ciężarny nagle wyszedł wkurzony z swojego gabinetu, chcąc już nas opieprzyć.
-Szczeniak! On krwawi pomóż. - wyspał zmęczony do Omegi. Kiedy blondyn to usłyszał otworzył szeroko oczy z których pojawiły się łzy, szybko biegnąc do pokoju obok nas.
-Połóż go na łóżku tylko powoli, proszę wyjdź, znając ciebie będziesz się wydzierał. Zrób coś pożytecznego i szybko przyjdź tutaj z czarownicą. - Kacchan wypchał Alfę za drzwi, zamykając je przed jego nosem.
-Kacchan to boli tak bardzo. - zapłakałem głośno. Blondyn uśmiechnął się pocieszająco, rozkładając moje nogi i zdejmując bieliznę, od razu marszcząc brwi.
-Spokojnie oddychaj powoli, wszytko będzie dobrze obiecuje. Zrobię wszytko, by uratować szczeniaka. - powiedział gładząc moje kolano, by szybko ubrać rękawiczki.
Po chwili do sali weszła zmartwiona czarownica, która podeszła do mnie powoli przeczesując, moje włosy i mnie uciszając. Po tym jak tylko dotknęła moje czoło, wszytko widziałem jak przez mgłe, chciałem coś powiedzieć ale nie miałem na to siły.
Ostatnie co widziałem to mojego zapłakanego Alfę, który był przetrzymywany przez krzyczącego Eijiro.
Rozdział nie sprawdziany zrobię to później!
Do następnego :)

CZYTASZ
Alfa & Omega | TodoDeku
FanfictionIzuku jest małą nieśmiałą Omegą z watahy leśnej polany. Shoto jest to prawą ręką Alfy watahy dzikiego lasu. Todoroki został ranny w walce, więc naznaczył biedną Omegę, która tego nawet nie chciała. Po prostu uciekała przed niebezpieczeństwem. Uwaga:...