Złapał mnie mocno za moje włosy na co krzyknąłem, drapiąc jego rękę dość mocno. Warknął ciągnąć mnie tak mocno że myślałem że wyrwie mi moje włosy, a tego bym mu nie podarował.
-Ból jest najskuteczniejszą formą dyscypliny. - warknął kpiąco, rzucając mnie na podłogę na co cicho syknąłem. Uderzyłem moimi już i tak obolały ciałem o dość twarda podłogę.
-Ja jestem zdescyplinowany. - mruknąłem patrząc się na niego, na co prychnął głośno biorąc zamach i kopiąc mnie prosto w twarz, na co zamroczyło mnie pożądnie.
-Przystopuj troche, dopiero co wyszedł ze szpitala. - warknął mój Alfa za co później mu podziękuje. Jak tylko będę żywy.
-Stajesz po jego stronie? Jesteś przeciwko mnie Shoto? Odpowiedź mi. - warknął łapiąc Alfę za koszulkę.
-Nie stoję po żadnej stronie, po prostu chce wrócić do domu. - powiedział szybko patrząc się bratu głęboko w oczy. Bliznowaty prychnął, wyciągając pasek z swoich spodni.
-Masz, naucz go pokory. - powiedział dając bratu pasek. Shoto spojrzał na mnie to na przedmiot i po dłuższym zastanowieniu westchną.
-Nie zrobię te...
-Trzymaj jego ręce mocno, jak nie ty to ja. Obiecuje Ci że zrobię wszystko by bolało. - warknął łapiąc znów mnie za włosy, na co jęknąłem cicho. Rzucił mnie pod nogi Alfy na co przeklnąłem, ślinę spoglądając na niego z dołu.
Patrzyliśmy na siebie dość długo, Alfa pierwszy odwrócił wzrok łapiąc mocno moje nadgarstki. Poczułem jak łzy spływają po moich policzkach, widząc jak Alfa zamiast jakoś pomóc mi jest przeciwko mnie.
-Przepraszam. - szepnął cicho wzmocniając swój uścisk na moich nadgarstkach. Dabi rozdarł moją koszulkę, odsłaniając moje plecy.
Zacisnąłem z całej siły zęby jak i oczy starając się uspokoić, by nie krzyknąć. Chciałem pokazać że dam radę znieść tą "karę", myliłem się jak dostałem pierwszy raz, myślałem że wypluje płuca. Bolało jak cholerna do tego jeszcze robił to metalową sprzączką.
Kolejne uderzenie trafiło prosto w kręgosłup, na co zawyłem otwierając szeroko oczy i trzęsąc się cały, starając się wyrwać. Alfa ścisnął mocniej moje ręce, tak bym nie dał rady się wyszarpać.
-I jak ci się to podoba Shoto? Ja głowa watahy muszę uczyć pokory tą małą dziwkę. Potem muszę też z tobą porozmawiać, jak masz ją wychować. - warknął bijąc po raz kolejny.
-To boli, już przestań! - krzyknąłem dławiąc się łzami, kiedy pasek po raz któryś dotknął moich rozciętych i spuchniętych ran na plecach.
-Nie decydujesz tutaj, jesteś nikim w tej wataszy. Dobrze mógłbyś zostać moją prywatną zabaweczką do seksu ale masz szczęście że nie pociągają mnie kundle. - warknął głośno bijąc mnie kolejny raz.
-Pieprzony skurwiel. - warknąłem na co po chwili wręcz pisnąłem, kiedy zamiast krótkich przerw, jak robił dotychczas. Robił to zacięcie, nie dając mi chwili wytchnienia.
Nie miałem już siły nawet powiedzieć chodź by słowa, płakałem i krzyczałem tylko kiedy uderzał mnie raz po raz paskiem. Czułem zapach krwi która spływała strugami z moich pleców a potem na podłogę.
Jak do tamtej pory wyrywałem się mojej Alfie, tak odpuściłem. Przyjmując kolejne uderzenia, patrząc się prosto w oczy Shoto który speszony odwracał głowę wszędzie, by tylko nie patrzeć na mnie.
-Już bo się wykrwawi! - krzyknął jak mi się zdaje Shoto. Byłem już tak zmęczony ze ledwo widziałem wszytko, wirowało lub rozmazywało się dookoła.
-Nie! Jeszcze nie nauczyłem go. - warknął bliznowaty.
-Dabi co ty mi robisz! Zostaw Izuku w spokoju. - spojrzałem na schody widząc Hawksa który zszokowany, opierał się o barierki.
-Ty się zamknij bo nie skończy się na przypalaniu. - syknął na go Gryf spuścił głowę w dół.
-Proszę.
-Wracaj do sypialni, jak tego nie zrobisz, obiecuje że pożałujesz jak tylko rozliczę się z tą małą kurwą. - warknął głośno, odwracając się do mnie znów. Rzucił pasek obok mnie łapiąc mnie za włosy ciągnąc za nie.
-Dabi proszę. - szepnął blondyn powoli idąc do nas. Zobaczyłem jak kuleje a stróżka krwi płynie mu z nogi. Co on mu zrobił.
Uderzył mnie w brzuch na co krzyknąłem, plując krwią, na jego koszulkę. Skrzywił się cały zaczynając mnie kopać w brzuch i nie tylko.
-Już przestań do cholery! Bo zabijesz go. - Shoto starał się go zatrzymać tak samo jak Hawks. Na ich nieszczęście popchał ich wszystkich, Alfa dał radę ustać na nogach ale tego szczęścia nie miał Gryf, który upadł dość mocno na podłogę.
Otworzyłem oczy szeroko pomimo bólu i wręcz kompletnego paraliżu, chciałem mu pomóc. Gryf złapał się za brzuch sapiac głośno i trzęsąc się cały a z pod jego tyłka wypływało coraz to więcej krwi.
-Kurwa mać! -krzykneły w tym samym czasie dwie Alfy.
-Biegnij po medyka szybko! Niech przyniesie wszystkie rzeczy, bo nie będzie czasu go transportować do szpitala. - krzyknął Dabi wypychając dwuch służących za drzwi.
Prychnąłem cicho patrząc się jak nagle wszytko leciało w zwolnionym tempie. Słyszałem krzyki Shoto, Dabiego jak i Keigo który płakał i odpychał męża od siebie.
-Nie zasypiaj proszę. - mieszaniec złapał mnie za rękę, ściskając mnie za nią. Delikatnie się uśmiechnąłem do niego ściskając jego rękę.
-Nie mów mi co mam robić. - sapanąłem uśmiechnięty i zadowolony z siebie zamykając oczy i zasypiając.
Pov Katsuki
Biegłem szybko do domu głowy watahy, nawet nie wiedząc co tam się wydarzyło. Spałem sobie spokojnie, po ciężkim dniu i nagle słyszę jak ktoś się dobija mi do domu, więc otworzyłem. Zobaczyłem zdyszaną służbę która płakała bym ich ratował.
Otworzyłem drzwi wchodząc, a widząc co tam się dzieje czułem że sam zaraz zemdleje. Po jednej stronie Izuku który, wręcz się wykrwawiał a z drugiej Hawks który przedwcześnie rodzi.
-Co tu się kurwa dzieje! Zresztą w dupie to mam. Proszę byś przyniosła kilka kocy i ręczników, do tego ciepłą wodę. A ty proszę przynieś coś do picia i też ciepłą wodę dobrze? - spytałem się służby, co od razu popędzili szukać. Podkasałem rękawy białego kitlu, podchodząc do Gryfa który sapał.
-Dobrze Ci idzie ptaszku. Przyj spokojnie wdech i wydech a ty spaleńcu, odejdź od niego. To pewnie przez ciebie. - warknąłem na co Dabi prychnął.
-A co z Izuku? - spytał się Shoto, spojrzałem na zielonowłosego szybko oceniając jego stan zdrowia.
-Zaraz będzie ciepła woda, przemyj delikatnie jego plecy i w torbie mam wodę utlenioną to przemyj mu rany dobrze? Tylko delikatnie! - pokiwał głowę wykonując polecenie.
-Proszę - powiedziała służąca podając mi koce. Jeden dałem pod głowę Gryfa a resztę obok mnie. Podając jeszcze jeden Shoto, który cicho podziękował.
-No Keigo chyba nie zapomniałeś jak się rodzi prawda? - spytałem żartobliwie na co Gryf zapłakał kręcąc głową. - To zaczynamy. Na raz, dwa, trzy.
Po dzisiejszej nocy zdecydowanie wezne wolne.
No to nieźle. Jak myślicie Izuś i bobaski będą żyć?
Do następnego :)

CZYTASZ
Alfa & Omega | TodoDeku
Fiksi PenggemarIzuku jest małą nieśmiałą Omegą z watahy leśnej polany. Shoto jest to prawą ręką Alfy watahy dzikiego lasu. Todoroki został ranny w walce, więc naznaczył biedną Omegę, która tego nawet nie chciała. Po prostu uciekała przed niebezpieczeństwem. Uwaga:...