Zmęczony wtuliłem się w tors mojego Alfy, kiedy późną nocą nasze szczeniaki nas obudziły. Kocham ich całym swoim sercem ale jak można tak płakać, najgorzej krzyczy Togai wręcz wrzeszczy a dwójka bierze z niego przykład i również płacze.
-Który to raz już? - spytał Alfa, delikatnie masuje moje plecy, na co mruknął dając szybkiego całusa w usta.
-Przestałem liczyć, już przy trzecim razie. Mają zdecydowanie twoje geny - mruknąłem, śmiejąc się cicho spoglądając jak Alfa prycha.
-Urodziłem mi dwie Alfy, więc odpuszczę ci ale, teraz będę musiał pilnować naszej małej Omegi by jakieś bandziory, jego nie podrywali. - warknął całując mnie w głowę, na co pokiwałem głową śmiejąc się cicho.
-Tak nic masz nic do roboty, chciałbym zobaczyć jakim jesteś opiekuńczym tatusiem i odganiasz te wszystkie Alfy. - mój śmiech zamienił się w cichy krzyk, kiedy przewrócił mnie tak że dociskał mnie do materaca a ja dobrze czułem, jego wybrzuszenie.
-Teraz zobaczysz że ten tatuś umie też dawać pożądne kary. - warknął Shoto zdejmując moja bieliznę, na co zarumieniłem się mocno.
-Przestań! Żartowałem zaraz dzieci się obudzą i trzeba będzie znów do nich iść! - krzyknąłem głośno, starając się go odepchnąć.
-Zrobimy to szybko i potem pójdziesz spać, a ja się wszystkim zajmę jakby szczeniaki się obudziły. - warknął mi do ucha, na co znów uległem mu. Zdecydowanie zbyt często to robię.
******
-Więc mam się z nim zaprzyjaźnić? - spytała się fioletowłosa dziewczyna, spoglądając na dwie Alfy.
-Tak, masz to zrobić nie obchodzi mnie jak ale masz i tyle a resztę zostaw nam. - uśmiechnął się niższy Alfa zacierając ręce.
-Cokolwiek ale masz mi zapłacić za to, nie mam zamiaru, cały czas się z nim użerać. - warkneła na co mniejszy pokiwał głową.
-Jeśli będziesz potulna, twoja dziewczyna nie zginie, więc radzę być grzecznym. - mruknął od niechcenia większy Alfa, spoglądając przez okno.
-Niech wam będzie. Zrobię to, kiedy mam wkroczyć? - spytała, pijąc powoli wodę spoglądając na mężczyzn, którzy spojrzeli po sobie znacznie.
-Za równy tydzień zaczynamy nasz plan, jeśli się spiszesz nie ruszymy jej, więc do roboty. - mruknął Alfa, spoglądając na dziewczynę, która prychneła wychodząc z małego domku.
******
-Mam wyrzuty sumienia że zostawiliśmy dzieci z Kacchanem, a co jeśli sobie nie poradzi? Ma też swoje i do tego pomaga mężowi. - powiedziałem, trzymając w rękach kocyk, kiedy szliśmy na łąkę, żeby spędzić dzień wolny od dzieci.Od ich narodzin, minęły dokładnie pięć miesięcy. Ciągle zajmowaliśmy się nimi no i pracowaliśmy, więc postanowiliśmy zrobić dzień bez nich. Oczywiście blondyn zgodził się z chęcią ich pilnować, wywalając nas siłą z jego domu.
-Nie martw się tak, na pewno da radę jest starszy od ciebie i doświadczony. - mruknął Todoroki, rozkładając koc i kładąc się na nim, cicho wzdychając.
-Boję się że coś się stanie, może powinniśmy jednak wrócić? - spytałem niepewnie, kładąc się obok niego od razu wtulając się w ciepły tors.
-Przestań Izuku, jak sam nas wygnał to znaczy że da radę. Ten jeden dzień odpocznij od dzieci i ciesz się ciszą. - mruknął, patrząc się na zachód słońca.
Może i kończył się ten dzień, bo dopiero jakąś godzinę temu oddaliśmy bobasy Kacchanawi. Zresztą blondyn powiedział, bym odebrał ich na drugi dzień prędzej nie, trochę byłem zdziwiony ale nie dał mi nic powiedzieć.
Leżeliśmy tak w ciszy, słysząc co jakiś czas jak świerszcze wydają odgłosy, co trochę mnie denerwowało. Byliśmy dość daleko od wioski, bo Shoto zaproponował mi że dziś troszkę się oddalimy, by mieć lepszy spokój. Oczywiście nic nie miałem do gadania, jak zawsze ale tym razem mi to nie przeszkadzało.
Akurat kiedy robiło się ciemno i gwiazdy, powoli się pojawiały, zrobiło się naprawdę pięknie, ciągle leżeliśmy w ciszy i przez chwilę, pomyślałem że śpi. Zdradziło go tylko to że ruszał nogami niespokojnie, bo trawa go łaskotała. Teraz ale o nigdy.
-Jestem w ciąży - powiedziałem szybko, na co jego noga zatrzymała się i czułem, jak jego oddech się zatrzymał, przez co myślałem że coś mu się stało.
-Pierdolisz? - podniósł się do siadu gwałtownie, na co zaprzeczyłem. - To wspaniale Izuku, który tydzień? - spytał przytulając mnie do siebie i całując mnie delikatnie w usta, uśmiechnięty.
-Drugi miesiąc, to pewnie wtedy gdy miałem ruje. Spóźniała mi się, więc poszedłem do Mako, która mi powiedziała że będę miał szczeniaka, tym razem jednego. - powiedziałem, na co Alfa rzucił się na mnie, tak że zwisał nade mną uśmiechnięty.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę Izuku, będziemy mieć kolejnego szczeniaka! Dziękuję - pocałował mnie w czoło na co zarumieniłem się delikatnie. Spojrzał na mnie, łącząc nasze usta w delikatnym pocałunku, schodząc na szyję i obojczyki.
-Shoto! Jak już to chcesz robić to w domu a nie w miejscu publicznym! Nie masz wstydu - warknąłem, czując jak podwija moja koszulkę, żeby ją ściągnąć.
-Głupi jesteś, nie bez powodu wybrałem to miejsce. Nikt tu nie chodź jest cisza i spokój. Ściągając te spodnie no chyba że mam ci pomóc, musimy uczcić to że znów zostaniemy rodzicami! - krzyknął szczęśliwy klaszczą w dłonie, na co prychnąłem. Czasem myślę że naprawdę podmienili mi go.
Cóż za zwrot akcji moi drodzy.
Do następnego :)

CZYTASZ
Alfa & Omega | TodoDeku
FanfictionIzuku jest małą nieśmiałą Omegą z watahy leśnej polany. Shoto jest to prawą ręką Alfy watahy dzikiego lasu. Todoroki został ranny w walce, więc naznaczył biedną Omegę, która tego nawet nie chciała. Po prostu uciekała przed niebezpieczeństwem. Uwaga:...