Przez kolejne dwa dni spędziłem w domu Minoru i Kaia, były to najgorsze dni mojego życia. Cały czas siedziałem w pokoju w kajdankach i słuchałem, głośnych krzyków na dole. Znów robią to biednemu blondowi a ja nic nie mogę zrobić, oprócz opatrywania mu ran kiedy skończą.
Nie było żadnych ostrych narzędzi by rozwalić drzwi, a kajdanki były zbyt ciężkie bym mógł podnieść wysoko ręce. Mam nadzieję że Alfy nasz szukają i uratują, od tego łajdaka. Usłyszałem jak drzwi się otwierają, na co spojrzałem w ich kierunku.
Krzyki ustały, było bardzo cicho co oznaczało że teraz moja kolej, westchnąłem pozwalając się ciągnąc Alfie na sam dół, wchodząc do pokoju. W pomieszczeniu był już stolik z potrzebnymi narzędziami, Kacchan siedział na podłodze, warczą cicho widząc jak z jego czoła spływa krew.
-Kacch...
-Spokojnie Izuku, to nic takiego dziś tylko mnie pobili. - wymusił uśmiech pozwalając młodszemu, opatrywać jego zniszczone ciało. Musiał okłamać Omegę, bo by znów się zamartwiała a tego by nie chciał.
-Kacchan ja nie mogę już, oni cię zabiją jak tak dalej będzie. Przepraszam, jestem słaby nie umiem ci pomóc. - pociągnąłem nosem, czując jak łzy spływają mi z oczy na policzki.
-Izuku jesteś w ciąży nie możesz się męczyć, nawet mi nie pomagaj ja dam sam radę. Jeszcze coś by się ci stało i byłby problem - sapnął głośno, kiedy powoli przemywałem mu kolejne rany.
-Ty cierpisz przez to, ty obrywasz cią...
-W dupie to mam, ważne że wy jesteście zdrowi. Nie denerwuje się, pamiętaj wszytko będzie dobrze, znudzą się mną w końcu i dadzą spokój. - mruknął przytulając się do mnie, na co rozpłakałem się głośno mocniej go obejmując.
******
-Dziwka jest w ciąży, przyznaj się to ty to zrobiłeś? - warknął Alfa na Alfę późną nocą, kiedy siedzieli w salonie.-Wiesz przecież że nie, może i pieprzyłem go ale nigdy nie dochodziłem w nim. - mruknął trochę podenerwowany Minoru, akurat takie nieszczęście a był mu jeszcze potrzebny do planu, no cóż trudno.
-Ja tym bardziej. Czyli zaszedł z swoim Alfą, co teraz zrobimy? On właściwie wie, że będzie mieć szczeniaka? - spytał Kai spoglądając na mężczyznę, który uśmiechnął się wrednie.
-Dziś z samego rana zabijesz go, trochę dalej od chatki. Nie chcę mieć kolejnego bajora na sumieniu, zapewne wie przecież jest medykiem. Śmierć dowolna, masz pole do popisu. - warknął wstając i idąc do osobnego pokoju, zostająca wkurzonego Kaia.
Prychnął głośno, że zawsze to on musi wszystkich zabijać, jakby ten kurdupel nie mógł. Wolał jednak się nie sprzeciwić, bo narobi sobie u niego problemów i jeszcze coś mu zrobi.
******
Wczesnym rankiem Alfa wyciągnął dość brutalnie blond Omegę, która jak tylko wszedł do pokoju próbowała go uderzyć. Pomimo tak wielu kar i gwałtu dalej się nie zmienił, za co trochę go podziwia ale i tak pójdzie w piach.
-Idzimy na spacer - mruknął zapinając mu kajdanki i przypinający do szuju smycz, ciągnąc go za nią.
Wyszli z domku ale coś nie pasowało Alfie, zapach powierza i nie tylko. Czuł wilki a dokładnie trójkę wilków na co warknął, budząc wspólnika którego o wszystkim poinformował. Wiedział że ich nakryją, ale nie tak szybko.
Po kilku minutach dwójka wilków i Eijiro który siedział na grzbiecie Shoto, pędzili na nich. Wiedzieli że przegrają to starcie i był gotowy na śmierć, ale musiał jeszcze coś załatwić z jednym Alfą.
Wpakował blondyna do domu, zamykając drzwi będąc na tarasie z Aizawą, który dumnie stał. Wilki zatrzymały się i czerwono włosy zsiadł z jednego z nich, warczą cicho utrzymując odległość. Wiedział że bez ręki dużo nie zdziała, choć już chciał mieć swoją Omegę w ramionach.
-Czego tutaj szukacie? - spytał głupkowato fioletowo włosy, na co Shoto zawarczał głośno.
-Nie udawaj głupka Aizawa, przyszliśmy po nasze Omegi które nam zabrałeś! A ty Kai, tego się po tobie nie spodziewałem. - warknął Kirishima wkurzony, co spotalo się z prychnięciem.
-Wiesz, nigdy nie lubiłem waszej watahy i to się nie zmieni. Owszem mamy wasze Omegi. - mruknął Kai zadowolony ze wściekłość Eijiro, który aż się trząsł.
-Oddajcie je po dobroci, nie chcemy wojny. - mruknął cicho Alfa widząc jak dwóch Todorokim cieknie piana z pyska.
-Kai proszę przynieś naszą niespodziankę - mruknął, na co Alfa po chwili wrócił z Katsukim, który ledno trzymał się na nogach, przez tak mocne rzucenie nim o podłogę.
-Katsuki! - krzyknął Alfa, widząc swoje Omegę. Czując jak coś się w nim gotuję a szczególnie, kiedy spojrzała na niego z bólem.
-Nieźle sobie go wytrenowałeś, dobrze umie dawać dupy. Byłaby dobra z niego dziwka! - zaśmiał się głośno rzucając blondyna ze schodów, na co Alfa warknął zamieniając się w wilka, bez jednej przedniej łapy.
Rzucił się na Kaia, który również zmienił się w wilka zaczynając się ze sobą bić. W tym samym czasie Dabi i Shoto ruszyli na Aizawe, który był już w postaci wilka warczą i ruszając do walki.
Kacchan zapłakał głośno z ogromnego bólu pleców, spoglądając w górę i w tym samym czasie krzyknął głośno, kiedy Chisaki wgryzł się w jego Alfy brzuch. Usłyszawszy to Shoto, rzucił się na Alfę tocząc z nią ostrą walkę, którą koniec, końcu wygrał zostając zraniony delikatnie w brzuch.
Minoru również poległ, leżąc już martwy na trawie, Shoto przmienił się w ludzką postać, szybko biegnąc do Izuku, który był związany i zakneblować w sypialni. Płakał głośno i wiercił się, chcąc się wydostać.
-Już jestem kochanie - powiedział Shoto całując go w czoło, rozwiązując i wtulając się w niego. Złączyli swoje usta w delikatnym pocałunku, przez który oboje się rozpłakali.
Kolorowo nie byli już tak przed domkiem, gdzie na trawie leżał Eijiro w ludzkiej postaci a obok niego Dabi i Katsuki. Blondyn płakał głośno, ściskając go mocno za rękę, kiedy Alfa delikatnie się uśmiechał.
-Dobrze że jesteś cały skarbie - wyspał czując jak krew z brzucha, coraz to więcej wypływa na trawę.
-Ty idioto! Jesteś niepełnosprawny a walczyłeś, jak wrócimy do domu dostaniesz ode mnie. - wyszeptał cicho, całując jego usta delikatnie.
-Kacchan skarbie ja nie przeżyje, ty dobrze o tym wiesz. Żyj dalej zdobądź dobrego Alfę i wychowaj dobrze dzieci. - zaśmiał się, co akurat sprawiło mu ogromny problem, ale dla swojej Omegi zrobi wszytko.
-Nie umierasz rozumiesz! Nie zostawiaj mnie tak samego, nie tutaj składałeś przysięgę, że mnie nie opuścisz! Kocham cię, tylko mnie nie zostawiaj! - krzyknął dławiąc się łzami, nie mogąc w to uwierzyć, że znów to przeżywa. Czuł to że Alfa nie da rady, ale nie mógł w to uwierzyć.
-Też cię Kocham mój pulpeciku - zaśmiał się cicho, wpatrując się w jego piękną twarz. Nie mógł znieść tego, że po raz ostatni ją zobaczy.
-Eijiro Kirishima, nie możesz mi tego zrobić! Rozumiesz do cholery? Mamy dzie...
-Katsuki!
-Zamknij się, proszę spaleńcu! Eijiro...
-Katsuki on już nie żyje - wyszeptał cicho Dabi, widząc ból w oczach Omegi która rozpłakał się jeszcze bardziej, wtulając się w już powoli zimniejące ciało Alfy.
-Kocham cię - wyszeptał cicho pomiędzy łzy, całując jego twarz. Dabi przytulił Omegę, która od razu się w niego wtuliła, płacząc głośno nie mogąc się uspokoić. Czuła że coś w niej umarło i nie będzie, już tak jak teraz.
Ja się popłakałam normalnie :(
Do następnego :)
CZYTASZ
Alfa & Omega | TodoDeku
FanfictionIzuku jest małą nieśmiałą Omegą z watahy leśnej polany. Shoto jest to prawą ręką Alfy watahy dzikiego lasu. Todoroki został ranny w walce, więc naznaczył biedną Omegę, która tego nawet nie chciała. Po prostu uciekała przed niebezpieczeństwem. Uwaga:...