Po trzech dniach, kiedy prawie już wszyscy wierzyli że Izuku się nie obudzi, Mako przybiegła uradowana do Katsukiego, który akurat był w swoim biurze masując swój brzuch.
-Mam lekarstwo - krzykneła uśmiechnięta, pokazując fiolkę z białym płynem. Blondyn uradowany wstał, idąc szybko do pokoju gdzie leżał Izuku.
Omega już nie przypominał tej co jeszcze tydzień temu, widać było jak bardzo schudł. Wystawały my wszędzie kość, widać było teraz jeszcze bardziej, że był w ciąży przez odstający brzuch. Jego włosy zamiast zieleni, były białe tak jak jego twarz.
Katsuki podszedł do przyjaciela, biorąc od czarownicy lek i wstrzymując go, trzy razy w rękę Izuku. Miał jedynie nadzieję że obudzi się teraz i będzie z nim, wszytko dobrze. Spojrzał na Mako któr cały czas się uśmiechała, spoglądając na ciężarnego.
-Wszystko będzie dobrze, daj mu dwa dni i będzie tak jak dawniej. - powiedziała czarownica, głaszcząc chłodną dłoń Omegi w myślach wypowiadając zaklęcie, które miało jeszcze bardziej pomóc mu w regeneracji.
******
Otowrzyłem powoli oczy, cicho sapiąc z ogromnego bólu głowy, przeciągnąłem się ziewając głośno. Czemu jestem u medyka? Przecież jak dobrze pamiętam, byliśmy na roczku u mnie w domku. Ile ja musiałem spać?
Do pokoju wszedł nagle Kacchan a widząc mnie, od razu rzucił mi się na szyję płacząc i przytulając mnie, do siebie mocno. Byłem tym zdziwiony ale również go przytuliłem, wdychając jego fermony których było pełno.
-Kacchan nie płacz, nie masz czemu a tak apropo, czemu jestem tutaj? - spytałem uśmiechając się do blondyna, który jeszcze bardziej się rozpłakał.
-Ktoś cię struł, byłeś w śpiączce dobry tydzień. Na szczęście Mako pomogą cię wybudzić, byłeś cały blady jak ściana, tak samo twoje loczki. Bałem się że umrzesz. - wychlipiał po raz kolejny, spoglądając na mnie.
Delikatnie się uśmiechnąłem do niego, całując jego czoło, przytulając go do siebie. Byłem tym wszystkim zdziwiony, wydawało mi się że po prostu zasnąłem na chwilę, nie mogłem uwierzyć kto mógł to zrobić, ale nie mam zamiaru zawracać sobie tym głowy. Żyje i to jest najważniejsze.
Miałem znów ten piękny sen, tym razem zamiast wszystkich dzieci był w nim, Shoto trojaczki które były dość duże i dwie dziewczynki. Jedna miała długie czerwone włosy z białym pasemkami, a druga krótki kręcone zielone z białymi pasemkami. Oboje dziewczynki miały niebieskie, duże oczy. Bawiły się razem z braćmi na podwórku, kiedy my siedzieliśmy na tarasie oglądając to.
-Nie płacz już, wszytko jest dobrze prawda? Czy mógłbym już pójść do domku, czy raczej czeka mnie obserwacja? - spytałem niepewnie, blondyn zaprzeczył wycierając czerwone oczy.
-Zostajesz na kilka dni, poinformuję twojego Alfę, który nie może się już doczekać. Codziennie przychodził tutaj, czekając aż się wybudzisz. - mruknął uśmiechając się, co odwzajemniłem.
******
-Izuku już się obudził, a dokładnie trzy dni temu. - powiedział Kai siadając na białej kanapie, obok Aizawy który uśmiechał się wrednie.-Więc chyba wiesz, co masz robić tak? Porwij Izuku a kto stanie Ci na drodze, po prostu zabij, proste? - zapytał, choć wiedział że Chisaki dobrze wie co ma robić. Był jednym z najlepszych, jego szpiegów i nie tylko.
-Nawet Katsukiego?
-Hmm może jego też weź, przyda mi się tak samo jak ta mała suka. Jego Alfa będzie w tym czasie patrolować drugą część watahy, prawda? - Kai pokiwał głową, wstając i poprawiając koszulkę, szykując się do wyjścia.
-Będę za dwie godziny - mruknął na odchodne, wychodząc z domku zamieniając się w wilka, biegnąc do watahy dzikiego lasu.
Minoru zaśmiał się cicho, nie mogąc się doczekać aż w końcu zdobędzie Omegę. Będzie tylko jego i on o to zadba, szczeniaka zabije jak tylko się urodzi, nie był mu potrzebny. Chciał samego Izuku.
Biegł coraz szybciej a kiedy był już blisko, zamienił się w człowieka uprzednio ubierając schowane ciuchy, w małej torbie obok drzewa. Wszedł normalnie do watahy, witając z niektórymi. Nie mógł uwierzyć że dalej nie odkryli, że to on jest szpiegiem.
Zawsze uznawał że ta wataha jest głupia i zdania, do tej pory nie znienił. Choć Omegi mają tu gorące a szczególnie jego były Denki, szkoda że tak się to potoczyło. Cieszył się że już się powoli ściemniało, co znaczyło że większość watahy była w domu i nie wychodziła.
Zapukał kilka razy w drzwi domku a kiedy, nic nie podziałało to jeszcze raz. Usłyszał głośny warkot, krzyki i kroki, by zobaczyć jak po chwili wychodzi jego były. Spojrzeli na siebie, Alfa uśmiechnął się miło na co mniejszy prychnął, wpuszczają go do środka.
-Coś Ci dolega? Ranny jestmmm - Omega otworzył szeroko oczy, kiedy Alfa przycisnął go do ściany, zasłaniając mu usta. Wpadli do pierwszego lepszego pokoju, Kai widział że musi się go pozbyć, choć nie chciał. Możliwe że trochę dalej go lubił.
Denki wiedział że jego były chce coś mu zrobić, więc zaczął się szarpać, odpychać go i piszcząc najgłośniej, jak się da. Wiedział że Katsuki jest tuż za rogiem i kładzie do łóżeczka dzieci, to tylko kwestia czasu, kiedy przyjdzie sprawdzić co się dzieje.
-Zamknij pysk suko, no chyba że chcesz bym pierw cię zgwałcić hmm? - warknął uśmiechając się, kiedy dusił szyję młodszego.
Na szczęście Denki, wyrwał się odpychając go tak że wpadł, strącając stolik z narzędziami. Upadł na podłogę, cicho sapiąc zmęczony, Alfa był silny i to bardzo. Wstał chwytając się futryny i wołając medyka.
-Katsuki! Szybko choć tu...
Poczuł ogromny ból, który paraliżował go całego, powoli jego łzy spływały po policzkach a z ust leciała krew. Spojrzał na dół widząc i czując jak ogromny nóż, przeszył go na wylot i z dziury w brzuchu, ciekło coraz więcej krwi, która skapywała na podłogę.
Poczuł jak nóż zostaje brutalnie wyciągnięty z niego, na co jęknął płaczliwie. Nie czuł nóg, które były jak z waty i zanim mógł zareagować, upadł na podłogę nie mogąc się poruszać. Widział że umrze ale nie mógł w to uwierzyć.
-Co ty tam robisz do cholery! - warknął blondyn, wychodząc z pokoju a widząc jak jego przyjaciel leży na ziemi, cały we krwi a nad nim Alfa z zakrwawionym nożem i z uśmiechem. Coś w nim pękło.
Warknął głośno, biorąc metalony pręt z ostatniego remontu, który robił jego Alfa. Nie mógł tak tego zostawić, wiedział, że najpierw musiał zabić tego kutasa. Szybko ruszył na niego, uderzając go w głowę z całej siły, na co Alfa warknął.
-Pożałujesz jego Kai! - wysyczał, chcąc uderzyć kolejny raz ale został kopnięty w brzuch i twarz, na co upadł kaszląc krwią.
-Chcę Ci tylko przypomnieć, że to ja jestem Alfą, a ty workiem na sperme! - zaśmiał się, po raz ostatni kopiąc go w twarz, na co upadł na ziemnie.
Westchnął z dość dużego bólu głowy, za co na penwo zemści się, na tej blond żmij. Wszedł do pokoju Izuku przykładając lek usypiajacy do jego twarzy, tak że po chwili zasnął.
Sprawdził wszystko, zostawiając martwe ciało medyka na podłodze. Mając dwie omegi, które związał dając na swoje plecy. Przemienił się w wilka, szybko uciekając z miejsca zdarzenia, mając nadzieję że nikt go nie zobaczy.
Do następnego :)
CZYTASZ
Alfa & Omega | TodoDeku
FanfictionIzuku jest małą nieśmiałą Omegą z watahy leśnej polany. Shoto jest to prawą ręką Alfy watahy dzikiego lasu. Todoroki został ranny w walce, więc naznaczył biedną Omegę, która tego nawet nie chciała. Po prostu uciekała przed niebezpieczeństwem. Uwaga:...