Po czterech kolejnych dnia tortur w końcu Himiko poddała się całkowicie. Nie miała już siły na nic, jej skóra była pełna małych rozcięć, dziur i gwoździ. Były też miejsca, gdzie kości wystawały przez złamania, miała też poparzenia, które były nieopatrzone.
Jej stan był krytyczny, ale trzymała się dzielni, nie miała włosów, bo Katsuki jeszcze bardziej je ściął. Jej twarz była cała fioletowa tak jak szyja, którą Katsuki lub Shoto dusił. Nie miała też zębów, które straciła przez Eijiro.
Himiko również nie miała oczy, tylko dwie ropne dziury, które prawdopodobnie dostały zakażenia. Straciła je przez Kacchana, który był już wkurzony i wziął rozgrzany pręt wypalając je.
-Zabij mnie, proszę! - szepnęła trzęsąc się cała z zimna. Była jedynie w koszule, która była cała brudna i poplamiona krwią.
-Jak nam powiesz gdzie jest Izuku to cię zabije z chęcią. - warknął Shoto, który już tracił nadzieję, że uda mu się złamać tę sukę.
Po chwili ciszy która trwała dość długo, Alfa podniósł się by stanąć przed stołem z narzędziami, zastanawiając się które wybrać. Chciał by się pobawić obcęgami ale Omega nie miała już żadnego palca. Szkoda, uwielbiał je wyrywać.
-Wataha czarnego liścia - wyszeptała zaczynając płakać ale nie miała czym. Sprawiało jej to dużo bólu, kiedy ropa zmieszana z krwią płynęła z oczu.
-Co tam mówisz? Nie słyszę skarbie - słyszał ale chciałby powiedziała głośniej, bo czemu nie.
-Izuku został porwany przez watahę czarnego liścia. - powiedziała głośniej.
-Widzisz jaka z ciebie grzeczna dziewczynka. - podział uśmiechając się i całując ją w jej rozcięte usta. Po chwili zmarszczył brwi zduszając jej szyję mocno. Rzucała i dławiła się, kiedy nie mogła złapać powietrza, po kilku minutach odeszła z tego świata, na co Alfa prychnął.
Zostało mu tylko zabić jeszcze tego kto porwał mu jego Omegę jak i wspólnika. Wyszedł z piwnicy kiwając głową do Katsukiego który z synkiem na rękach podszedł do niego.
-Porwała go wataha czarnego liścia, z tego co się orientuję rządzi tam Shota Aizawa. Bym zapomniał, sprzątnij to ciało z piwnicy. Zabiłem ją, nie jest już potrzeba. Teraz tylko muszę uratować Izuku. - warknął Alfa pijąc cały zdenerwowany herbatę zieloną, która na niego nie działał.
-Spale to ścierwo, bo jeszcze odżyje. Biegnij do Dabiego on musi zezwolić na wyprawę. To będzie równać się wojną, sam wiesz o tym. - westchnął Katsuki całując malca, który zaczął płakać.
-Wiem o tym bardzo dobrze, chce po prostu Izuku by był cały i zdrowy. Nie wybaczę sobie jeśli coś się stanie z nim i z dziećmi. - warknął przecierając swoje skronie, był wkurzony chciał jak najszybciej go uratować by był już z nim.
******
Dwóch strażników z całej siły ściskali moje ręce, tak mocno na co krzyknąłem z bólu. Nie byli delikatni w stosunku do mnie, bałem się, że coś mogą zrobić moim szczeniakom, a tego bym nie chciał.
Rzucili mnie na podłogę ale na szczęście szybko złapałem się za brzuch, unikając jego naruszenia. Powoli z cichym jękiem klęknąłem na kolanach, rozglądając się na boki widząc że jestem w jakby zamku.
-Witam cię Izuku, jak się czujesz? Smakowało Ci jedzenie? - wystraszony spojrzałem na Alfę, który wyszedł z pokoju obok.
Był ubrany cały na czarno, widać było że jest umięśniony i to bardzo. Miał on długie czarne włosy, które były związane z tyłu w koka, czarne oczy, lekki zarost i wielka blizna na prawym oku.
Usiadł na tron, spoglądając na mnie uważnie by na koniec uśmiechnąć się i kiwnąć głową. Poczułem że straż bierze mnie za ręce, podchodząc bliżej do niego, na co bardziej się zestresowałem.
-Boisz się mnie? - spytał łagodnie, na co pokiwałem głową przez co mruknął ucieszony. - nie masz czemu, nie chce ci zrobić krzywdy, słonko.
-A co chcesz ode mnie? - spytałem niepewnie, spoglądając na niego jak uśmiecha się czochrając moje włosy.
-Spodobałeś mi się, więc chce byś był moją Omegą tylko tyle. Będziesz miał ze mną naprawdę dobrze, dam ci czas do przyzwyczajenia, ile tylko chcesz. - powiedział podnosząc mnie i sadzając mnie na swoich kolanach.
-Ale ja mam już Alfę i nie wie...
-Spokojnie, zapomnij o mim, słyszałem co on ci robił. Tak wiele przeszedłeś w życiu, ja będę o ciebie dbał i kochał. - pocałował mnie w rękę, na co trochę się skrzywiłem. Był dość stary jak na Alfę i mógłby być moim ojcem.
-On jest w ciąży - spojrzałem na Momo, którą wchodzi do sali cicho prychając.
-Urodzi i wychowam jak swoje dzieci! Nie wtrącaj się jak coś mówię!- warknął, na co sam się przestraszyłem. Przełknąłem głośno ślinę trzęsąc się cały, czując jak powoli głaszcze moje plecy.
-Trójkę dzieci wychowasz jak swoje? Śmieszy, jesteś ja bym na twoim miejscu zabiła te bękarty. - prychneła na co Alfa posadził mnie na tronie, samemu wstając i łapiąc ją za włosy ciągnąc mocno.
-Mam swoje prawa i nigdy nie zabiłem dziecka i tego nie zrobię, tak? Jeszcze słowa a cię zabije! - warknął uderzając ją w twarz, tak że upadła kaszląc krwią.
Obrócił się do mnie uśmiechając się miło, na co też próbowałem się uśmiechnąć ale to nie wyszło. Złapał mnie za dłoń, pomagając mi wstać i całując mnie w nią.
-Zrobię Ci kompie i poproszę by zrobili ci coś ciepłego do jedzenia. Musisz się dobrze odżywiać. Przepraszam, że siedziałeś trzy dni w więzieniu, ale byłem na wyprawie.- powiedział prowadząc mnie, do jak zdaje mi się jego łazienki.
Czarnowłosa Omega wiedział, że jeszcze zdoła zabić te bachory, ale nie teraz. Musiała bardziej podlizywać się królowi, by pozwolił się opiekować ciężarną Omegą, którą nienawidziła. Musiała jeszcze trochę namieszać w jego i Shoto relacji i to porządnie.
Do następnego :)
CZYTASZ
Alfa & Omega | TodoDeku
FanfictionIzuku jest małą nieśmiałą Omegą z watahy leśnej polany. Shoto jest to prawą ręką Alfy watahy dzikiego lasu. Todoroki został ranny w walce, więc naznaczył biedną Omegę, która tego nawet nie chciała. Po prostu uciekała przed niebezpieczeństwem. Uwaga:...