Rozdział 37 - Powrót świadomości i sprzątanie syfu po imprezce

266 12 4
                                    

Rozdział 37 - Powrót świadomości i sprzątanie syfu po imprezce

Odskoczyłam jak oparzona i wpadłam w otępienie. Obserwowałam jak przenoszą moją przyjaciółkę do celi. Nie do końca zorientowałam się kiedy Peter podprowadził mnie do kanapy która była w miarę cała. Pietro śmigał pomiędzy syfem i jak się okazało zaraportował mojemu ojcu ilość szkód. Potem usiadł z mojej lewej gdyż po prawej siedział Peter. MJ siedziała na kanapie zaraz obok mojego brata. Ester i Harry pomagali sprzątać rozbite szkło. Monik ogarniała Krisa, który oberwał po mordzie. Westchnęłam głośno i wstałam.

-Muszę dopilnować żeby Kora została w celi... Mam pewne ustrojstwo, które temu powinno pomóc...-Powiedziałam i delikatnie chwiejnym krokiem ruszyłam w kierunku swojego pokoju. Pietro od razu praktycznie znalazł się obok.

-Pójdę z tobą.-Oznajmił mi.

-Nie musisz.

-Muszę.

Stwierdzałam, że i tak nie ma sensu sie wykuwać bo czas ucieka. Ruszyłam więc z nim. Nie byliś my już skuci kajdankami ale miałam chwilowe wrażenie że mimo to nadal jest tak jakby łączyły nas metalowe oczka kajdanek. Uśmiechnęłam się pod nosem...

***

Manhattan/NY, akcja Rey Hood

Uciekłam przed nim... Znów go spotkałam choć sądziłam, że do czasów Hiszpanii się już nie spotkamy... Tęskniłam za nim ale nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Pietro mnie pamięta?

Wpadłam jak śliwka w kompot. Schowałam się w zaułku aby ochłonąć... Pozwolił mi uciec? Czemu?

*

Manhattan/ 2017r.01.01

Wpadłam jak śliweczka we wrzondek... Ścigali mnie... Policja... Zauważyłam otwartą klatkę w wbiegłam do kamieniczki. Zapukałam w pierwsze leprze drzwi. Otworzyła mi siwa kobieta po siedemdziesiątce, nie wydawała się zdziwiona moją obecnością...

-Dzień dobry.-Powiedziałam cicho.-Czy mogę się u pani chwilę schować? Błagam.

-Dziecko wchodź. Aniela jestem. Nie powinnaś tak broić... Och kochaniutka przypominasz mi kogoś... a opowiem ci...

Zaparzyła mi herbaty. Opowiadała różne historie. Dała cudownej szarlotki a później wypuściła tylnym wyjściem.

***

Powinnam się zorientować już wcześniej, że przed sercem nie ucieknę... Kiedyś powinnam już to wiedzieć. Kiedy to wszystko się zaczęło... Westchnęłam czym zwróciłam jego uwagę. Uśmiechnęłam się do niego... Odwzajemnił uśmiech... Ah ten uśmiech... "Po uśmiechu". Nabija czemu ty się nie mylisz? Nie mam jednak odwagi zrobić tego pierwszego kroku... Dlaczego? Nie wiem.

Weszliśmy do mojego pokoju i zaczęłam szukać w pierdołach pod biurkiem takiej jednej brązoletki hamującej moce super ludzi. Po prostu uznałam, że to dobry pomysł mieć coś takiego jak któreś mnie wkurwi. Byłam przygotowana i miałam nadzieję że to działa...

-Pietro mam prośbę. Mam ustrojstwo do przetestowania... Nie bądź zły.

-Nie będę...

Zapięłam mu na nadgarstku urządzenie przypominające zegarek. Uruchomiłam mechanizm i praktycznie odrazy zauważyłam zmianę. Takiego efektu się nie spodziewałam...

-Chyba działa.-Powiedziałam.

-Co to robi?-Przejrzał się w lustrze.-Chce powrotem swoje białe włosy.

Never give up - MarvelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz