Rozdział 50 - Stary dom

219 10 0
                                    

Rozdział 50 - Stary dom

Parę miesięcy później

Jest połowa lipca. Uśmiechnęłam sie szeroko. Postanowiłam zrobić jedną rzecz której się tak bałam. Odwiedzę mój stary dom. I w taki oto sposób stałam na dużej posesji. Ogód zarósł dom opustoszał. Wybraliśmy sie całą ekipą... Miałam nadzieję że nie będą chcieli jechać ze mną... Myliłam sie jednak.

Włozylam klucz do zamka. Otworzyłam drzwi ze szczekiem zamka i skrzypieniem zawiasów. Farba na ścianach nadal była tego samego szarego koloru. Westchnełam. Obok mnie staną Pietro. Z drugiej strony Kora. Weszłam do środka i rozglądnełam się po pierwszym pomieszczeniu.

Salon... Kanapa okryta białym płutnem tak samo jak fotele... Dywan nadal nosił ślady bitwy na siastto czekoladowe... Na ścianie wisiało moje stare zdjęcie... "Złota medalistka" napis na ramce... Telewizor był rozbiry. Zaraz obok slanu była kuchnia. Wyspa z aneksu kuchennego nadal była poplamiona, obrus opurony był kakao... Dzien przed wypadkiem piekłam ciatka... Wymieniłam spojrzenia z Korą i Pietro... Reszta Avengers rozglądała sie nadal po salonie... Minęło parę lat od kąd postawiłam w tym domu nogę po raz ostatni. Kora weszła na blat i spojrzała na pomieszczenie z góry. Uśmiechneła sie i zeskoczyła z blatu. Podeszła Lokiego od tyłu i szarpneła go za ramię. Zeszli się w końcu. Załapałam Piero za rękę i pociągnełam go do mojego starego pokoju. Tam miałam dość stare zdjęcia. Rozejrzałam się po pokoju we fioletach. Otworzyłam pierwszą leprzą szafkę i podniosłam klatkę odsłaniając sejf. 20010810 kod. Wstukałam w panei i zakręciłam korbką. Otworzyałam drzwiczki. Wyjęłam pudełko po butach i z nim w rękach zbiegłam po drewnianych schodach do salonu. Jednym ruchem ręki zdarłam białe płucienne prześcieradło z kanapy. Dom był mój. Mój gdyż przepisany na mnie. Wyremontuję to miejsce po swojemu.

Polożyłam pudełko na kolenach i zaraz wokół siebie miałam tłum obserwatorów. Zdjełam wieczko. W pudełku była rolka z kilszami, pokaźny pik zdjęć spiętych rożową i fioletową gumką do włośow, stary aparat cyfrowy, trzy kasety i naszyjnik z moim życiowum mottem "Never give up".

Rozłożyłam fotografie na szklanym stole. Na pierwszej ja i Pierto na sali treningowej.

Uśmiechałam się do białowłosego chołopaka wysmarowanego na twarzy miesznką kredy i talku.

Na drugiej cała nasza trójka Kora, Pierto i ja. Zdjęcie robione samowyzwalaczem. Kilka zdjęć z plaży. Zdjęcie Kory i mnie siedzącej na drzwie. Zdjęcia moich akrobacji i mnie z medalami. Zdjęcia moje z Pietro robione z ukrycia przez Korę.

-Ale to było dawno.-Rzuciałam.

-Ciekawe jak teraz wygląda plarza...-Zagadneła Kora.

-Biegnę sprawdzić.-Rzucił struś.

Na paru następnych zdjęciach my wracający spruci w trzy dupy po imprezach. Cóż świetnie się w tedy bawiliśmy. Zdjęcia zachodów słońca...

-Plarza zagracona.-Rzuciał Pietro.-Pozmieniało się tu. Ulice odnowili.

-Nie żartowaliście, że znaliście się wcześniej.-Rzuciala Wanda.

-Nie bo po co. Znamy się bardzo dobrze.-Rzyciałam.

-Mój domek na pomarańczy... Zniszczyli huje!-Warkneła Kora która wpadła przez okno jak kielka lat wcześniej.

Cały dom przywoływał wspomnienia. Nie tylko moja ja zdążyłam zauważyć. Kora wzdychała co jakiś czas. Odzyskiewala najwidoczniej część siebie. Loki wiernie stał obok niej. Ja za to miałam wrażenie że rozdrapuję momentami stare rany. To chyba kończy jedno a zaczyna się nowy etap mojego życia...

***

Jestem Alis Parker-Stark (tak postawiłam na łączone z moim prawdziwym nazwiskiem) jestem dziewczyną jednego z Avengerów. Pokonałam swoje słabosći. Wróziłam do formy. Jestem teraz Spier-Woman. Byłam złodziejką i posługiwałam się pseudonimem Rey Hood. Byłam gimnastyczną olimpijską...

Spodkało mnie wiele. Prubowano mnie otryć, rozjechać autem... Byłam atakowana... Przeżyłam atak terrorystyczny w Indiach, burzę piaskową na pustyni w Egipcie... Biłam się wielokrotnie. Pierwszy pocaunek to był feil... Jednak nie żałuję. Wyznałam mojemu chłpoakowi miłośc w ogrinalnym miejscu. Ustabilizowałam się emocjonalnie. Odzyskałam przyjaciółkę, krórą miałam za martwą. Wiecie co? I tak kocham swoje życie.

**************

Dobijamy do końca

Wiem że większość tego nie chce...

Chcecie one Shot po epilog bo mam takie przygotowane

A w między czasie zapraszam na nowe dzieło

A w między czasie zapraszam na nowe dzieło

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Never give up - MarvelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz