Rozdział 23 - Szkolne kłopoty i impreza

381 20 4
                                    

Rozdział 23 - Szkolne kłopoty i impreza

Peter siedział na fotelu wymieniając spojrzenia z siedzącym na przeciw Starkiem kiedy ja głupiałam. Zawsze chciałam znaleźć rodzinę. Nabija miała rację! Jestem najszczęśliwszą osobą na świecie w tej chwili! Skakałam w kółko. Rozpierała mnie energia.

-Alis wszystko w porządku?-Zapytała mnie tata.

-TAK!

Peter uśmiechną się szeroko i zaczął skakać ze mną. Stark zaczął się śmiać. W głowie zaczęła tłuc mi się pewna myśl. Kto z nas jest starszy? Zatrzymaliśmy się oboje w tym samym czasie i wymieniliśmy spojrzenia. Stark przestał się śmiać i uniósł brwi.

-Kto jest starszy?-Zapytał Peter.

-Miałam pytać o to samo.-Powiedziałam i się wyszczerzyłam.

-Już sprawdzam...-Zrobił teatralną pauzę.-Peter jest starszy o 7 minut.

***

Wróciliśmy do salonu w niesamowicie dobrym humorze. Miałam ochotę nadal skakać ale jeszcze się powstrzymywałam. Peter stwierdził, że musi poinformować MJ i podreptał do swojego pokoju. A ja postanowiłam pójść na siłownie i wskoczyć na poręcze. Może poćwiczę ciosy... Choć potrafię się dobrze bić. Kora była złotą medalistką w różnych sztukach waliki... Ćwiczyłyśmy razem. Ester miała doświadczenie nabyte w poprawczaku. Moje przyjaciółki po prostu postanowiły mnie wyszkolić.

Przebrałam się szybko w struj do treningu i pierwsze co zrobiłam po wejściu na salę to było rozglądnięcie się. Byłam sama. Wskoczyłam na poręcze i po prostu ćwiczyłam wiele różnych figur gimnastycznych. Salto nad poręczą, śruba przy przeskoku, przerzuty i obroty. Usłyszałam kroki i jak deska spadłam na materac. Poderwałam głowę do góry. Peter stał w progu.

-Nic ci nie jest?-Zapytał i zrobił kilka kroków w głąb pomieszczenia.

-Nie. Wszystko w porządku. Nie strasz mnie tak.

Wstałam i otrzepałam dłonie. Westchnęłam. Sprawdziłam czy nie połamałam żeber i podeszłam powrotem do poręczy.

-Jeśli chcesz to możesz zobaczyć co potrafię. Jestem pewna, że tego nie powtórzysz.-Uśmiechnęłam się zadziornie i wskoczyłam.

Kilka obrotów, przerzut, salto ze śrubą przy zmianie poręczy i znów obrót. Zmieniłam dłonie nie i wykonałam jedną z trudnych kombinacji jakie potrafiłam wykonać. Puściłam poręcze i wykonałam podwójne salto ze śrubą. Wylądowałam perfekcyjnie. Popatrzyłam w kierunku Petera. Stał z rozdziawionymi ustami. Zaśmiałam się.

-Jak?-Wydukał.

-Od piątego roku życia ćwiczyłam w Hiszpanii gimnastykę artystyczną. Zrobię o wiele więcej. Byłam srebrną medalistką ośmiu konkursów zdobyłam tylko jedno złoto, a ile miałam brązów to nie zliczę...-Odpowiedziałam wyrównując oddech.

-Masz rację ja tak nie zrobię.-Uśmiechnął się.

-Toś ty jeszcze mnie na równoważni nie widział. Bez kredy jest trudniej ale daję rade.

-Kto wie o tym?

-Natasza, Bucky, Kapitan, Sam i Pietro. Oni wiedzą co umiem choć nie wszyscy wiedzą ile naprawdę umiem.

Usłyszałam najpierw basy, a dopiero potem muzykę. Oni sobie ze mnie żartują?! Impreza?! Westchnęłam ciężko. Naprawdę nie mam ochoty na żadne przyjęcia. Chcę jeszcze poćwiczyć. Peter uniósł brwi i zaraz potem je zmarszczył.

***

Pojechaliśmy windą do salonu. To co tam zastałam... Po prostu mowę mi odebrało. Mój przybrany ojciec razem z Buckym popijali czystą z gwinta, Clint i Natasza "śpiewali", Sam i Kapitan ze zgonowali na stole. Pietro i Wanda wytrzasnęli sobie markery permanentne i grają sobie na Kapitanie w kółko i krzyżyk. Thor w stanie mocnej nietrzeźwości przyłączył się do piosenki Clinta i Nat. Wymieniłam z Peterem spojrzenia.

Never give up - MarvelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz