Rozdział 20.2 - A jednak...

386 22 8
                                    

Rozdział 20.2 - A jednak...

Wszystkie dni, które nam zostały spędziliśmy na kończeniu naszego "dzieła". Najtrudniej było w salonie. Mało spałam ale to mi nie przeszkadzało... Gdy skończyliśmy udaliśmy się do mieszkania Mey. Rozstawiliśmy w wieży kilka kamerek aby nagrać sobie redakcję poszczególnych Avengerów. Prześmialiśmy się prawie cały ten czas! Zostało kilka godzin więc postanowiliśmy obejrzeć sobie nasze vlogi z całej tej akcji.

-Musiałeś? Na prawdę?-Mruknęłam widząc jak wszystko co robiliśmy zostało udokumentowane.

-Tak; kiedyś będziemy się z tego śmiać. Spędziliśmy na tym prawie pięć dni...

-Dostaniemy szlaban?

-Możliwe... Ale jak dla mnie warto było.

-Zgadzam się. Warto. Jak myślisz kiedy wrócą?

-Pewnie niedługo... Alis oglądamy Gwiezdne Wojny?-Spytał mnie i wyszczerzył zęby.

-Dobra!

Kończyliśmy oglądać III gdy usłyszeliśmy pikanie zegarka... Wrócili! Była ósma wieczorem... Zatrzymaliśmy film i przełączyliśmy się na kamerki. Wchodzili już na piętra mieszkalne... Weszli do salonu i ich wryło. Przybiłam z Peterem piątkę. Stark, Kap i Buck mieli głupio rozdziawione usta, Wanda omal nie zemdlała. Pietro wyglądał jakby ktoś przed chwilą zdzielił go w policzek z zaskoczenia, Sam i Clint próbowali się nie śmieć tak jak Banner, a Nat próbowała ogarnąć co właśnie widzi. Vision się załamał bo to on najprawdopodobniej będzie to sprzątać. Thor zastanawiał się ewidentnie co się wydarzyło kiedy ich nie było. A my zachodziliśmy się ze śmiechu. Pierwszy "szczęśliwiec", który postanowił udać się do swojego pokoju to Bucky. Zaczęłam błagać żeby tylko nie zszedł w progu widząc mordę Shmatron... yymmm wszędzie.

Przełączyliśmy kamerkę i obserwowaliśmy reakcję... Steve poszedł za nim. Bucky staną w progu zachwiał się, zrobił dwa kroki w tył i padł w pianki, które leżały również w korytarzu w części mieszkalnej tamtego piętra.

-No spodziewałam się wrzasków.-Przyznałam.

-Ja też.-Wymieniliśmy spojrzenia.

Przełączyliśmy kamerkę na pokój Steva. Gdy tylko otworzył drzwi zaczął krzyczeć "Dlaczego znowu ja! Co ja takiego Ci Boże zrobiłem?!". Zaczęliśmy się śmiać. Zraz obok Kapa pojawili się inni i zaczęli się śmiać. Kolejna ofiara to Clint, który jak zobaczył swoją kwaterę miał minę jakby miał się rozpłakać. Nat jak zobaczyła kucyka wyklejonego z taśmy poklepała kumpla po ramieniu. Sam jeszcze niczego nieświadomy otworzył drzwi do swojego pokoju. "To kur*a jakieś żarty!?" warkną w progu. Później Banner, który zareagował pozytywnie na tonę piłeczek pingpongowych w swoim pokoju. Zareagował śmiechem. Thor tak samo.

Później Nat... Na widok balonów zaczęła piszczeć ze złości. Potem przełączyliśmy na kamery żeby zobaczyć reakcję bliźniaków. Najpierw Wanda, która odważyła się zajrzeć do siebie... Stanęła jak wryta w progu z miną mówiącą "czemu". Mruczała coś pod nosem w nie do końca znajomym mi języku. Pietro zaglądną jej przez ramię. Uśmiechną się zadziornie i skierował się do siebie. uśmiech momentalnie znikną. Ten też zaczął mruczę coś w obcym mi języku. Wanda z zaciekawieniem zajrzała ukradkiem i wymieniła z bratem porozumiewawcze spojrzenia.

Na koniec został gabinet Starka. Wszedł jak by nigdy nic i go wmurowało. Wiedziałam, że będzie z nas dumny za urządzenie Avengerów ale nie podaruje nam za swój gabinet.

***

Minęła godzina za nim usłyszeliśmy pukanie do drzwi frontowych, kroki na schodach i pukanie do drzwi pokoju Petera. Stark. Na 100%! Otworzył drzwi i staną w progu ze skrzyżowanymi na piersi ramionami.

Never give up - MarvelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz