Rozdział 36.5 -Święta i impreza sylwestrowa z przytupem

240 13 3
                                    

5/5

Rozdział 36.5-Święta i impreza sylwestrowa z przytupem

Trzy dni po między świętami a sylwestrem minęły tak szybko i bez jakich kolwiek ekscesji, że nawet nie pamiętam co robiłam. NIE PIŁAM! Mimo wszystko czułam się wspaniale. Od rana w całej wieży grała muzyka... Zapowiada się udany dzień! Miałam jednak takie jakieś przeczucie, że niektórzy coś knują... Ignorowałam je bacznie aż do obiadu...

Pierwsze co poczułam to metal na nadgarstku, a potem lekkie szarpnięcie. Przeszedł mnie dreszcz. Kapitan z Buckim najwidoczniej postanowi li zrobić mi to samo co ja im w gwiazdkę... Spojrzałam na swój nadgarstek... Trafiło mnie to jak obuch... Skuli mnie z Pietro! Powstrzymałam rumieńce i westchnęłam ciężko. No i po przebraniu się w sukienkę wieczorową! Oboje mieliśmy bezcenne miny gdyż pstryknęli nam kilka fotek... Zawsze tak jest!

Posłałam Pietro przepraszający uśmiech. Peter, MJ, Wanda i Natasza zachodzili się ze śmichu, mój ojciec, Loki, Clint "bili brawo"... Ja w końcu zrobiłam się czerwona na co i struś się zaśmiał... Speszyłam się jeszcze bardziej. Zapragnęłam zniknąć z kuchni... Szarpnęłam lekko za kajdanki policyjne. Metaliczny brzdęk jeszcze nigdy nie był tak irytujący jak wtedy...

***

Ruszyłam wraz z Pietro do mojej kwatery... Cóż byliśmy na siebie skazani... Zamknęłam drzwi... Westchnęłam głośno.

-Nici z wieczorowej sukienki.-Powiedziałam lekko smutnym tonem.

-To nie powód do paniki.-Mruknął.-Mogło myć gorzej...

-Nie kończ! To zawsze sprowadza kłopoty.

-No to co robimy w takim razie...

-Coś mi się przypomniało!

Poderwałam się do pionu. On wstał i ruszył za mną, Wiedziałam, że nadąży... Z szuflady wyciągnęłam kolejną już biżuterię o wielorakim zastosowaniu... Ta mała złoto błękitna błyskotka z cyrkonii i mechanizmów błysnęła w bladym świetne popołudnia. Ta miała wyjątkowe zastosowanie... Przypięłam ją do luźnej białej bluzki na guziki i odpaliłam mechanizm. Przypięłam ją idealnie nad mostkiem... Działało to ma bazie nanotechnologii podwędzonej ojcu i generowało lekki materiał o metalicznym połysku... Miałam suknię... No wcześniej chciałam sukienkę przed kolano a teraz miałam królewską, długą błękitną sukienkę długim rękawem zdobioną metalowymi piórkami... Uśmiechnęłam się i cofnęłam efekt. Znów w dłoni trzymałam niewielką broszkę.

-Ile ty masz takich cacek?-Zapytał mnie Pietro.

-Sporo.-Odparłam lekko się szczerząc.-Przepraszam że nas skuli.

-Nie twoja wina. Alis jakoś przebolejemy.

-Jak dla mnie to i tak nie ma większego znaczenia... Sylwester to sylwester impreza jak impreza która powtarza się co roku.

-Utknęłaś przy mnie na całą imprezę!

-Eee tam! Na ostatniej to cię do pokoju odprowadzałam boś się schlał!

-Przepraszam?

-Nie masz za co... Myślisz że nas rozkują?

-Nie.

-Mamy przejebane!

***

Do wieczora czas przemijał mi na rozmowach z Pietro, z którym utknęłam. Po jakimś czasie do naszej pogawędki dołączyli Peter, Wanda i Bucky, który nie za bardzo był zadowolony z zaistniałej obecnie sytuacji. Zapomniałam o tym, że dziś nie prześpię nocy... Wyluzowałam odrobinę i cały spokój zakłóciło silne przeczucie. Złe przeczucie. Może nie mam "pajęczego zmysłu" jak Peter ale mam intuicję i przeczuwam wszystko z dużym wyprzedzeniem... W mojego brata nie rzucisz piłką tak aby jej nie złapał... Chyba, że na w-f w szkole. Odliczałam już godziny do północy... Miałam ochotę piszczeć i skakać z radości że to koniec roku...

Never give up - MarvelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz