Rozdział 19 - Zło chodzi parami i dziwactwa

429 18 6
                                    

Rozdział 19 - Zło chodzi parami i dziwactwa

Środa... Środa jest do dupy! Nie wyspałam się. Mam focha na Wandę. Nie wyspałam się. Choć muszę przyznać że wanna była wygodna ale wolę moje łóżko. Następnym razem odstąpię wannę Peterowi albo Pietro. Gdy tylko zeszłam po schodach zostałam poinformowana, że Avengers mają misję i muszę udać się do szkoły pieszo. Peter ma za zadanie patrolować miasto pod ich nieobecność. W wieży zostałam ja i Peter. Dwie różne misje w dwóch różnych rejonach świata. Dwa zespoły... Westchnęłam ciężko na wieści od Friday'a i postanowiłam nie iść do szkoły. Może jestem leniwa ale wiem, że gdy pojawię się tam sama będzie to dziwne, a przynajmniej mi się to wydaje niepokojące.

Postanowiłam zaparzyć sobie herbaty. Wyciągnęłam opakowanie cukru trzcinowego w kostkach. Zmarszczyłam brwi. Ktoś dosypał tam białego proszku... Sproszkowany arszenik... W MOIM cukrze! ZNOWU!

Zrezygnowałam ze słodzenia herbaty. Biały cukier jednak zawsze jest nie tknięty... Ciekawe. Postanowiłam pójść na siłownie i trochę poćwiczyć. Skoro jestem sama to nikt nie powinien mi niczego zabraniać, martwić się czy obserwować jak pierdzielę lądowanie raz po raz. Może się bardziej nie połamię... Była za dziesięć ósma, a mi nie chciało się iść do szkoły. Muszę napisać do taty.. Albo lepiej zadzwonię. Wybrałam numer.

-Halo? Tato?-Odezwałam się niepewnie.

-No co tam córa? Rogers uważaj! O co chodzi skarbie?-Zapytał mnie i jednocześnie najwidoczniej był czymś zajęty.

-Nie chcę dziś iść do szkoły. Wiem, że to z mojej strony niewłaściwe... Ale czy mogę zostać w domu?

-Skarbie... Oczywiście. Barnes co to miało znaczyć?! Usprawiedliwię cię, baw się dobrze w domu.

Rozłączył się. Zaczęłam się zastanawiać jak oni podzielili się na te drużyny... Pójdę więc na siłownię. Potrenuję to co kiedyś było moim codziennym zajęciem. Poręcze, równoważnia, kozioł, mata i układy taneczno-akrobatyczne. Nigdy nie zdobyłam złota dla samej siebie. NIGDY! Nie zależało mi na tym. Wolałam pomagać Korze. Kim była Kora? Kim jest teraz? Była moją przyjaciółką, a teraz jeśli mnie znajdzie to nie wiem kim dla mnie będzie.

***

Kilka lat wcześniej w Katagenie.

Wracałam z treningu. Wykończona, sama i przygnębiona. Nie będę mogła wystartować w zawodach. Znów ich zawiodłam... Chciało mi się płakać! Nie potrafię nie płakać! Wracałam znów sama. Kora pewnie siedzi gdzieś na drzewie z resztą jak zawsze. Znowu zostałam sama. Sama w domu... Otworzyła drzwi i weszłam do środka. Przebrałam się w normalne, dużo wygodniejsze ubrania i wyszłam na plażę. Robię tak zawsze. I pewnie będę robić... Usiadłam na mokrym piasku i wpatrywałam się w zachodzące Słońce. Ktoś usiadł obok. Spojrzałam ukradkiem. To był ten sam chłopak, którego ostatnio wyciągnęłam z wody...

-Zapomniałem ci podziękować za ratunek.-Powiedział spoglądając w moją stronę.

-Nie ma za co.

-Jest za co.-Uśmiechną się do mnie.-Jestem Pietro.

-Alis.-Przedstawiłam się również i podałam mu dłoń.- Co ty tak właściwie robiłeś?

-Uczyłem się biegać po wodzie.-Powiedział, a ja z trudem zachowałam powagę.

-To nie wykonalne!-Powiedziałam. Znikną mi z przed oczy i dosłownie kilka sekund później pojawił się z drugiej strony.-Jak ty to zrobiłeś?!

-Jestem nad szybki.-Wzruszył ramionami.-Muszę wrócić do Ameryki.

***

Rozmyślałam o moich treningach. O wszystkim i niczym. To moje dziwactwo. Rozdrapuję stare blizny. Na przykład Kora. Myślałam tyle lat, że nie żyje a tu Hinduska wróżbitka wypaliła, że ona mnie znajdzie. Różnooka... Kora miała heterochromię wrodzoną. Jedno oko jak trawa a drugie jak gorzka czekolada. Obie byłyśmy inne. Odstawałyśmy od reszty... A potem... Potem dołączył do nas Pietro. Powił się znikąd i jakoś się za kumplowaliśmy. Kumplowaliśmy się. Strasznie się zmieniłam od tamtego czasu. On z resztą też. Później trafiłam do domu dziecka i tak jakoś wyszło, że zostałam Rey Hood. Miałam swoją ekipę, która mi pomagała... I teraz mam ekipę, która mnie ratuje od główna w które się znów pakuję po same uszy.

Never give up - MarvelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz