Rozdział 16.2 - Uwaga padnij!

479 24 1
                                    

Rozdział 16.2 - Uwaga padnij!

Gdy tylko oznajmiłam, że jestem gotowa zgarną mnie na ręce i wybiegł. Obserwowałam tylko mignięcia różnych obrazów. Przypominały mi pojedyncze klatki z filmu. Przedostaliśmy się do Azji i zatrzymaliśmy się na jednej z ulic Maduraj'u. Nie było tu tłoczno ani też pusto. Pietro odstawił nie szybko na ziemię i pchną mnie w kierunku jednego z budynków.

Gdy tylko przekroczyłam próg poczułam silną woń przypraw i deszczu. Byliśmy w przedsionku domu. Drzwi otworzył nam niska dziewczyna. Dziewczyna miałam ciemne, prawie czarne włosy, usta podkreślone czerwoną szminką, ciemno brązowe oczy i kropkę na czole tuż nad liną brwi. Hinduska uśmiechnęła się. Musiała pochodzić z wpływowej rodziny...

-Witaj Nabija.-Odezwał się mój towarzysz.

-Witaj Pietro. Witaj Alis. Jestem Nabija. Wejdźcie.-Zaskoczyła mnie. Skąd zna moje imię?

-Potrzebujemy drobnej pomocy...-Zaczął Pietro.

-Wiem po co przybyliście do mnie Quicksilverze. Pomogę ci i twojej przyjaciółce.

Nabija zaprowadziła mnie do innego pokoju, a Pietro kazała poczekać w czymś co przypominało mi salon. Hinduska kazała mi przebrać się w jedną z jej "sukienek". Nie mam bladego pojęcia jak ona w ty może się poruszać! Zapięła mi na głowie jakieś koraliki, przedziałek maznęła wiśniowym pigmentem i zrobiła mi kropkę na czole. Zapiekła parę bransoletek, i naszyjnik. Na głowę zarzuciła mi jakąś chustę z lekkiego, na wpół przeźroczystego materiału. Podała mi jeszcze sandało-baletki. Zapięła mi na kostce jakieś srebrne coś ala bransoletka i uśmiechnęła się serdecznie.

-Jesteś tu pozwiedzać.-Stwierdziła nie zapytała.-Nazywasz się Alis Stark. Uprzedzając twoje pytanie Pietro nie powiedział mi jak się nazywasz. Ja po prostu to wiem.

-Jak?

-Każde imię w Indiach coś znaczy. Moje oznacza "Wieszczka", widzę przeszłość, teraźniejszość i przyszłość to dar od Bogini. Jestem wróżbitką.

-Możesz mi powróżyć?

-Tak. Podaj mi swoją prawą dłoń.

Wykonałam jej polecenie a ona przymknęła oczy. Pewnie blefuje. Nikt nie może mieć takiej mocy.

-Co pragniesz wiedzieć kobieto oczach barwy nieba?

-To co możesz mi wyznać.

-Twoje życie jest usiane ostrymi skałami, a twój okręt nie wszystkie ominie. Igrasz z niebezpieczną siłą. Wyczuwam twoje strachy, które zakłócają ci sen i spokój ducha. Widzę więcej niż jedną nić splątaną z rzeką twojego bytu. Nie wszystko dojrzę...-Zawiesiła głos.-Odnajdziesz rodzinę, którą utraciłaś i zyskasz kogoś kogo rozpoznasz po uśmiechu.-Otworzyła nagle oczy i wypuściła moją dłoń.-Mamy towarzystwo.

-Dlaczego...

-Twoja różnooka przyjaciółka cię znajdzie.-Uśmiechnęła się. Uwierzyłam.

W progu pojawił się Pietro. Uniósł brwi i zmierzył nas spojrzeniem. Westchną.

-Wróżyłaś jej prawda.-Zwrócił się do Hinduski.

-Oczywiście. Kusiło mnie zbyt żeby przepuścić taką okazję. A ty pamiętasz co ci powiedziałam?

-Oczywiście.

>***<

*Pietro*

Stałem w progu i czekałem na reakcję Alis. Nabiję znam od trzech lat. Tak w tym roku wybije trzy. Pierwszy raz gdy zjawiłem się w Indiach w towarzystwie Wandy uratowaliśmy jej życie, a ona obiecała nam pomagać gdy tylko będziemy tego potrzebowali. Słowo mówione ma wielką moc w Indiach. Alis wyglądała na zdziwioną.

Never give up - MarvelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz