Rozdział 35 - Czas szybko leci, początek ferii zimowych i zabawy

295 13 2
                                    


Rozdział 35 - Czas szybko leci, początek ferii zimowych i zabawy

Po długim plotkowaniu i robieniu hybryd na pazurkach wróciłam do swojego pokoju. Położyłam się spać i naprawdę szybko zasnęłam. Obudziłam sie wcześnie z resztą jak zawsze... Spojrzałam na kalendarz i zorientowałam się, że to już ostatni tydzień listopada... Za niedługo ferie! Ale dziś idziemy do szkoły... Spojrzałam na porozwalane po pokoju książki i poderwałam się do pionu. Szybko się spakowałam i wpadłam do windy. Zjechałam do kuchni i szybko zrobiłam śniadanie. Spakowałam sobie coś na drugie... Chwilę później w progu staną Peter. Zaspany... Jak zawsze w poniedziałek.

-Jak się spało?-Spytałam.

-Nienawidzę poniedziałków.-Mrukną.

-A jak MJ?-Spytałam.

-Raczej wszystko w porządku na tyle ile to możliwe... Stark jest poinformowany o jej pobycie... Zatrzyma się tu na dłużej...-Przygryzł dolną wargę.

-Peter ja o wszystkim wiem od dawna... Nie musisz mi nic tłumaczyć.-Powiedziałam spokojnie.

-Wiesz o wszystkim? Skąd?

-Powiedziała mi... A raczej sama zapytałam. Nie jestem ślepa, od razu zauważam takie rzeczy. Dobrze wiesz gdzie byłam wcześniej.

-Och Alis... Nie masz skrupułów?

-Nie mam. Idziemy w dwoje czy w troje do szkoły?

-We dwoje... Poza tym ciotka Mey wraca... Będzie awantura... Zobaczysz z resztą sama.

***

Pojechaliśmy my do szkoły z "ciocią" Nat. Natasza zaczyna zachowywać się jak typowa ciotka... To mnie zaczyna martwić. Choć to, że Bucky bawi się bycie wujkiem roku... Ja naprawdę nie mam bladego pojęcia o co im chodzi... Dotarliśmy pod mury tego pseudo więzienia... Wysiedliśmy z samochodu. Weszliśmy do szkoły a ja od razu poczuła, że dziś nie zdarzy się nic dobrego. Flash stał obarty o moją szafkę... Po plecach przeszedł mi dreszcz... Nie bałam się ale wyczuwałam kłopoty... Duże kłopoty. Obok Peter stanął Ned.

-Będzie ciekawie.-Mruknęłam.

Ruszyłam w kierunku szafki. Flash był ode mnie wyższy o dobre dziesięć centymetrów... Zacisnęłam pięści i przygotowałam sie na możliwą bójkę...

-Flash odsuniesz się łaskawie od mojej szafki? Chciałabym wyciągnąć książki.

-A co? Zmusisz mnie.-Prychną pogardliwie.

-Tak zmusi.-Warkną Peter, który staną tuż za mną.

-O Parker! Jak się boję!-Zaśmiała się osiłek.

-Alis, siostro dam ci moje książki.-Powiedział Peter.-A ten ty niech sobie stoi jak słup soli...

Flash ewidentnie był zdziwiony więc postanowiłam go dobić...

-Dobra. Bliźniaki trzymają się razem.

Nagle Flash zbaraniał. Peter otworzył swoją szafkę dał mi swoje książki, mówiąc, że on zna je na pamięć... Flash pobladł, sama nie wiem czemu... Może w końcu zrozumiał, że tej wali nie wygra?

***

Wróciliśmy do wieży w dobrych humorach. Dzień okazał się o dziwo spokojny... Choć złe przeczucia nie minęły była choć odrobinę spokojniejsza. Zastanawiałam się tylko przez chwilę czy nie pójść do siebie... Ostatecznie zamiast staną w swoim progu zagościłam w progach brata. Grzecznie zapukałam. Odpowiedziała mi MJ i zagadnęłam do środka.

Never give up - MarvelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz