Rozdział 36.3- Święta i impreza sylwestrowa z przytupem

241 10 0
                                    

Rozdział dzielony na 5 części!

3/5

Rozdział 36.3 - Święta i impreza sylwestrowa z przytupem

Minęły dwa dni od ostatniej imprezy. Nie unikałam strusia. Nie czułam takiej mentalnej potrzeby. Uznałam jednak za stosownie trzymanie się bliżej przyjaciela. Pomogłam mu ubrać choinkę... Peter obserwował wszystko uważnie ale wiedziałam, że nie będzie sie wtrącać do puki nic mi nie jest. Nie wiem dlaczego tak reaguje ale wywnioskowałam, że chłopaki tak po prostu mają. Starsi bracia też. Wanda zaczęła mnie obserwować, tak jak i Stark. Ja jednak nie zauważyłam zmiany w moim zachowaniu. I oni jakoś też nie powinni. Peter uznał, że zachowuję się normalnie tylko trochę nerwowo. Mogę to jednak zwalić na nadchodzące wielkimi krokami święta...

Zaspana zeszłam do salonu. W piżamie w laski cukrowe wyglądałam jak skrzat. Uśmiechnęłam się do wszystkich. Trzeba ruszyć na zakupu... Zobaczyłam na lodówce kartkę odnośnie właśnie tych zakupów. Kapitan i Bucky postanowili wyruszyć samym rankiem do supermarketu. Wrócą najpewniej w nocy... Zostały trzy dni do świąt... Zrobiłam sobie ciepłego kakao i wróciłam do salonu. Za oknem gdzie rozciągała się panoram miast zaczął prószyć śnieg... Będą białe święta...

***

Opróżniłam kubek i zerknęłam na telewizor. Znów leciały rosyjskie wiadomości... Westchnęłam na ten widok... Uznałam też, że chcę zacząć uczyć się języków obcych... Może to i głupie ale na samą myśl o kolejnych godzinach spędzonych z Pietro serce zabiło mi mocniej. Ja już naprawdę nie wiem co mam o tym myśleć. Wiedziałam również jak reaguje na moje zachowanie Peter... Przypomniało mi sie natomiast jedno zdarzenie...

***

Kartagena/ 24 grudnia

Uśmiechnęłam się na wspomnienie śniegu. Ciepły dreszcz przeszył mnie kiedy ogień buchną w kominku. Moich rodziców znów nie było. Całą wigilię zorganizowałam sama... Dla siebie i przyjaciół, który byli mi bliżsi niż moja własna rodzina. Uśmiechnęłam się do Kory, która rozpaliła w kominku. Ona zawsze mówiła, że lubi ogień, wiatr... Uwielbiałam jej podejście do rzeczywistości... Pietro tłuk się w kuchni... Wrócił z trzema kubkami gorącej czekolady... Uśmiechną się do mnie ale jednak wiedziałam, że coś jest nie tak... Usiadł obok mnie po lewej, po prawej usiadła Kora. Siedzieliśmy na kanapie patrząc w ogień. Po twarzy mojej przyjaciółki przemkną cień, który widziałam u niej po raz pierwszy od dawna... Była szczęśliwa. Gdy spoglądnęłam na Pietro uznałam, że coś jest nie tak, jednak wiedziałam, że lepiej nie wypytywać o to przy Korze.

Zaraz po północy Kora ulotniła się jak cień z nadejściem świtu... Spoglądałam co jakiś czas na przyjaciela... W końcu gdy miałam pewność, że Rzekotka nas nie podsłuchuje zagadnęłam...

-Wszystko w porządku? Wydajesz się nieobecny.

-Po prostu tęsknię za rodziną Alis...-Odpowiedział spokojnie.-Ona jest w USA i nawet nie wiem do końca gdzie... Wiem, że może to głupie ale żałuję, że mnie tam nie ma. Nie mam informacji na ten temat... To po prostu jest skomplikowane.

-Rozumiem.

-Wiesz jednak nie żałuje swojej decyzji.

***

Wszystko się zmieniło. Wiele się zmieniło a my nadal tacy sami. Czasem myślę co by było gdybyśmy oboje zostali w tej Hiszpanii... Ale jednak niczego nie chce zmieniać. Nareszcie też całkowicie rozumiem wszystko co stało się w Kartagenie. Tęsknię za Korą... Za tą starą Rzekotką, która potrafiła w grudniu spać na drzewie. Uśmiechnęłam się na tę rozminę i postanowiłam ruszyć na siłkę. Chcę wskoczyć na poręczę, równoważnie i matę. Wstałam i zgarniając ze swojego pokoju strój do ćwiczeń, przebrałam się szybko. Prawie sprintem ruszyłam w stronę sal treningowych. Z impetem wpadłam do pomieszczenia i powstrzymując się od histerycznego śmiechu. Z rozbiegu wskoczyłam na matę wybijając się do przejść. Szybko się rozciągnęłam i zaczęłam fikać salta, koziołki, szpagaty... Nareszcie czułam, że nic mi nie jest. Nie powinnam się przemęczać po tych wszystkich licznych już wypadkach... Przeżyłam wypadek samochodowy (razy 2), spadłam ze schodów (razy 2)... Uznałam, że powinnam przestać się ograniczać. Teraz już nic nie może mnie powstrzymać!

Never give up - MarvelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz