Rozdział 44 - Kłótnie, rozwścieczona Kora i wróżka

265 10 0
                                    


Rozdział 44 - Kłótnie, rozwścieczona Kora i wróżka

Obudziła mnie świtem wkurzona Kora. Usiadłam otępiała wczesną porą na skraju łóżka i usadziłam ją obok siebie. Potarłam dłonią oczy. Byłam zaspana. Sięgnęłam po szklankę wody i opróżniłam ją na raz. Spojrzałam na Przyjaciółkę mierząc ją badawczym spojrzeniem i w końcu po paru minutach milczenia przemówiłam:

-O co chodzi?

-Mam wrażenie, że jestem obserwowana.

-Kora to tylko twoja wyobraźnia. Tu jesteś bezpieczna.

-Nie śpię od tygodnia Alis.-Warknęła na mnie.-To nie wyobraźnia, ani paranoja!

-No dobra postaram się coś zdziałać a ty idź odeśpij wreszcie kobieto.

***

Około szóstej wyzbierałam się do szkoły z resztą ekipy. Byłam trochę spięta ale wiedziałam, że teraz test z chemii czy fizyki będzie prosty i wreszcie serio będziemy porozumiewać się tylko spojrzeniem.

Przekroczyliśmy mury szkoły a ja od razu wiedziałam że będą kłopoty. Poczułam jak by mrowienie i uchyliłam sie przed piłką. Fart? Nie sądzę! Idąc korytarzem zauważyłam kontem oka Flasha, który przypierdala się do Kory. Kora jest sobą... Dała mu w ryj. Po prostu go walnęła z siłą godną Barnes'a! Cóż dziewczyna nie da se w kasze dmuchać. Kumple Flasha zaczęli się śmiać a dryblas przygwoździł moją przyjaciółkę do ściany. Szarpneła sie w bok ale trzymali ją we trzech... Postanowiłam interweniować.

-Jest i "panienka ofiara losu".-Zakpił ze mnie.

-Odezwał się typypie z IQ na ujemnym. Tłumaczyłam ci już odpierdol się deklu nie wyparzany od moich przyjaciół.-Powiedziałam spokojnym chłodnym tonem.

-Przecież my tylko rozmawiamy.-Parskną.

-Kora zwolnij hamulce. Nie ograniczaj się dziewczyno.-Rzuciłam do przyjaciółki, która skinęła mi nieznacznie głową.

Kora wyrwała się z uścisku. Odbiła i przebiegła po niej. Przygwoździła typków po kolei do podłogi. Poruszał się jak by tańczyła walca. Uśmiechnęłam się zadziornie do Flasha a dookoła tej awantury zaczęło się zbierać grono gapiów. Ktoś to zaczął nagrywać ktoś wiwatował a inni się śmiali i kibicowali. JA stałam i obserwowałam jak moja przyjaciółka wkurwiona do granic jej możliwości złapała za gardło dekla i podniosła go ze 20 centymetrów nad ziemię jedną ręką. Było słychać zdziwienie, które echem rozniosło się po korytarzu.

-Możesz się czepiać, komentować, obrażać mnie ale nie masz prawa obrażać mojej rodziny, narodu, pochodzenia i charakteru.-Wysyczała przez zęby.-Rozmawiasz z kimś kto przeżył piekło i umie je zgotować każdemu, kto wejdzie mi w drogę Thompson. Zrozumiałeś czy mam ci udowodnić z kim naprawdę rozmawiasz?

-Jesteś nikim.-Wycharczał.

-Jestem złotą medalistką roku 2016 w mieszanych sztykach walk kobiecych więc stul pysk. Jestem 7 krotną złotą medalistką. Gdyby nie to, że to miejsce publiczne skręciłabym ci kark jedną ręką.-Warknęła.

Puściła go i swobodnym opanowanym krokiem ruszyła w moim kierunku. Jednak Flash udowodnił tylko, że ma IQ na minusie i rzucił w nią pierwszą lepszą rzeczą jaka nasunęła mu się pod rękę. Złapałam to nie oglądając się za siebie. Trafił by mnie... Co rozeźliło Korę do reszty. Złapałam jednak jej ramię.

-Nie warto.-Mruknęłam.

Nie posłuchała i wymierzyła mu kopa po niżej pasa... Po korytarzu rozległ sie metalowy stukot gdy wylądowała na posadce. Zamrugałam. Zapomniałam proteza Kory jest z metalu! Dopiero teraz zauważyłam, że nogawka jej spodni pękła od kolana w dół odsłaniając srebrny metal z trzema czerwonymi gwiazdkami namalowanymi tam gdzie powinien być piszczel. Na korytarzu zapanowała cisza. Spojrzałam zmartwiona na Korę...

Never give up - MarvelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz