~Hi London~

766 26 0
                                    

Jak sami wiecie bardzo się cieszyłam, że się przeprowadzam. Niestety mama powiedziała mi, że będę musiała iść jeszcze jutro do szkoły, ponieważ oddam klucze do szafki i książki, które wypożyczyłam z biblioteki. Jeżeli ich spotkam nie ręczę za siebie. Po naszykowaniu rzeczy na jutrzejszy dzień poszłam spać. Obudził mnie rano budzik. Poszłam do łazienki wykonać moją codzienną pielęgnację. Ubrałam się w zieloną dopasowaną spódniczkę w kratkę,do tego założyłam biały top i sweterek pod odcień spódniczki. Zeszłam na dół i zdajdłam jajecznicę. Nie chętnie poszłam do szkoły. Z tego co widziałam dużo osób wiedziało o moim rozstaniu, bo kiedy przechodziłam obok odgadywali mnie i najwidoczniej się dziwili, że się tu w ogóle pojawiłam. Zignorował to i poszłam to dyrektorki. Chwilę rozmawiałyśmy i się ze mną pożegnała. Potem skierowałam się do sekretariatu i oddałam moje kluczyki. Kiedy szlam zostawić w bibliotece moje książki poczułam kogoś oddech na mojej szyi. Był to.. nie zgadniecie!
Kuba 😠 Ta Kuba...
- Tak szybko się mnie nie pozbędziesz.- szepnął mi po chwili do ucha
Ja szybko od niego odeszłam, a on nawet za mną nie poszedł. Okej myślałam, że będzie gorzej. Uff całe szczęście. Choć zaniepokoiło mnie to co mi powiedział. Już na spokojnie weszłam do biblioteki i oddałam wszytsko. Była przerwa. Zauważyłam , że moja była "przyjaciółka" znalazła sonei nową "przyjaciółkę". Zignorowałam to. Kiedy już byłam nie daleko drzwi wyjściowych ktoś złapał mnie za tyłek, po czym usłyszałam jego głos:
- Skarbie nie złość się.
Wkurzyłam się tak bardzo, że go odepchnęłam. Nie sądziłam iż zrobiłam to tak mocno, ale jednak upadł. Ha! Nie ukrywam jestem z siebie dumna.

Później poszłam do mojej ulubionej restauracji z bratem na obiad. Było pyszne!! Będę tęskniła za tym jedzeniem. Kiedy wróciłam do domu przebrałam się w coś bardziej wygodnego, czyli dres i bluza. Zaczęłam się pakować. Trochę mi się zeszło, bo miałam dość sporo rzeczy. Zmieściłam się do 2 walizek i jednej dużej torby. Było już dosyć późno, więc ubrałam się w piżamę i poszłam spać.

Obudziłam się o 10³⁰. Tak wiem trochę późno, ale nie nastawiłam budzika. Naszykowałam sobie ubrania, w których będę później. Zostawiłam tylko chwilowo na biurku szczotkę, gumkę do włosów i perfumy. Tym razem ja zrobiłam nam śniadanko. Rozmawiałam długo z mamą i braciszkiem. Wylatujemy o 4⁰⁰. Później nic ciekawego się nie działo. Poszłam spać i obudziłam się 23:50. Szybko się ubrałam i uczesałam. Schowałam resztę rzeczy do walizek. I byłam gotowa! Mama zawiozła nas na lotnisko. Ewidentnie po jej minie było widać, że jest jej przykro. Ja i Naill stenęliśmy już przy bramkach. Pożegnaliśmy się z mamą. Będę za nią bardzo tęsknić...
- Kocham was bardzo mocno.
- My ciebie też!!
Przytuliliśmy się i poszliśmy.

Samolot miał chwilowe opóźnienie więc o 4³⁰ wylecieliśmy!!!! Przez większą część czasu rozmawiałam z bratem o Londynie i jego domu. W sumie już NASZYM domu. Poprzeglądałam sobie Instagrama i zasnęłam. Naill obudził mnie jak mieliśmy już lądować. Zaczęliśmy bić jak wszyscy brawo i wyszliśmy. Poszliśmy do samochodu chłopaka, który czekał na parkingu strzeżonym. Jechaliśmy spokojnie do domu. Nie mogłam uwierzyć, że jestem w Londynie. TAK J-E-S-T-E-M W L-O-N-D-Y-N-I-E!!!!!! AAAAA!!!!

You're my everything • Louis Partridge | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz