~I don't want to come back~

385 15 4
                                    

- Może idź się połóż..- zaczął mówić Partridge
- Nie pójdę, póki ten idiota tam siedzi.

Wyszłam z objęć chłopaka i znowu ruszyłam w kierunku jadalni, w której siedział mój ojciec.

- O już jesteś!
- Tak i chce powiedzieć, że masz wyjść.
- Co ty mówisz?
- Nie niszcz mojej psychiki i po prostu wyjdź.
- Dobrze zrobię o co prosisz, ale tylko i wyłącznie wtedy, gdy poznam jeszcze mojego syna.
- Nie-
- Proszę cię tylko o to, a potem zniknę z twojego życia.
- Ugh niech będzie.
- Ym mam jeszcze jedną prośbę.
- Jaką?
- Louis pójdziesz wytłumaczysz wszystko mojej żonie.
- No dobrze...

Lou pocałował mnie w czoło i wyszedł. Ja w tym czasie zadzwoniłam do brata. Ostatnio coraz częściej siedzi u chłopaków i widzę go raz na jakiś czas. Nie chciałam mu wytłumaczyć przez telefon zaistniałej sytuacji, po prostu kazałam jak najszybciej przyjechać. Słyszałam, że się zestresował i wystraszył. W sumie... Nie dziwne.

Po kilkunastu minutach przyszedł mój chłopak i od razu odparł:

- Wszystko załatwione.
- Dziękuję ci bardzo Louis'ie.

Zaraz za nim wszedł Niall. Wow jak szybko przyjechał.

- Jeju siostra wszystko w porządku. Coś ci się stało? Hej Louis. Hej Marcus. Boli cię coś? Ktoś ci grozi?
- Niall spokojnie chodź po prostu ze mną do jadalni.
- O pan sąsiad. Dzień dobry.
- Nie musisz tak do niego mówić.- powiedział Marcus
- Co? Czemu?
- To jest ojciec twój i Emmy.- dodał.
- Co ty gadasz? Niee nie wierzę ci. Nasz tata zginął jak byliśmy mali.
- A jednak.
- Emmo to prawda?- skierował do mnie te słowa
- No podobno.
- Chwila chwila chcę wszystko usłyszeć od początku.

"Mój ojciec" zaczął tłumaczyć wszystko od początku chłopakowi.

- Jesteś idiotą!
- To samo powiedziałam.- dodałam cicho, lecz Lou to usłyszał i cicho sie zaśmiał.

Niall Bez zastanowienia rzucił sie na mężczyznę. Uderzył go pięścią w nos tak mocno, że zaczęła mu lecieć krew.

- Niall przestań!

Chłopaki zaczęli go odciągać.

- Spokojnie nic się nie stało. Należało mi się.
- A żebyś wiedział jak bardzo.- powiedział.

Po kilkunastu minutach rozmowy ojciec oznajmił.

- Przepraszam, ale muszę się już zbierać.
- Tak...
Gdy doszedł do drzwi zapytał:
- Zapomniałem o najważniejszym. Czy wy chcecie mnie w swoim życiu

Mnie i chłopaka zamurowało, więc odeszliśmy o parę kroków i podjęliśmy decyzję.

- Nie myśl, że to dla nas jest łatwe. Nagle nasz ojciec po 14 latach zjawia się w naszym życiu. Nie możemy ci tak po prostu zacząć ufać i udawać, że nic się nie stało. Uznajmy, że zrobimy tak. Musisz dać nam czas byśmy się do ciebie przekonali. Nie oczekuj, że nagle będziemy do ciebie biegali. Możemy mieć normalne relacje...- powiedział Niall

- Dziękuję wam! Tak bardzo wam dziękuję.- po tych słowach przytulił nas

- Nie tak prędko.- powiedziałam

- Tak... Jasne. To do zobaczenia.

- Ta...

***

Przez następne kilka godzin nasze mózgi nie potrafiły przetrawić tej informacji. Po chwili zadzwoniła do mnie jak co tydzień mama.

- Cześć córciu.
- Cześć mamo...
- Coś się stało?
- Uhh tak.
- Co?
- Nie wiem czy w to uwierzysz, ale poznałam swojego ojca.
- Bardzo zabawne. Twój tata nie żyje.
- Racja zabawne jak tak się myśli, a jednak jest prawdą.
- Nie wiem co ci się przyśniło, ale wybij to sobie z głowy.
- To prawda Mamo.- oznajmił Niall, bo miałam rozmowę na głośniku.
- Nie wierzę...
- Może po prostu przyjedziesz do nas?
- Jestem na innym kontynencie w pracy.
- Prosimy... Weź urlop. Tylko parę dni.
- Yhh pogadam z szefem.
- Dobry pomysł. Sądzimy, że powinnaś z nim porozmawiać.
- Pa dzieciaki.- powiedziała bardzo niepewnie.

***

W ten sposób minęły kolejne dni. Szef pozwolił mamie na urlop, a ta zakupiła bilet na samolot. No i w końcu się u nas znalazła. Nie chcę zbyt dokładnie opisywać tego, gdyż reakcja wyglądała mniej więcej tak samo jak u nas, ale jeszcze płakała.

W końcu Louis poznał moją mamę. Choć strasznie się stresował, a ja tłumaczyłam mu, że będzie dobrze. No i tak było. Moja mama bardzo go polubiła i to tak bardzo bardzo. Wręcz zaczęła go traktować jak syna, co mnie niezmiernie ucieszyło.

Następnego dnia zostaliśmy zaproszeni na obiad u jego rodziców. Można powiedzieć, że się zakumplowali.

Ostatniego dnia kilka godzin przed wylotem mama powiedziała:

- No córciu zapomniała bym idź się spakuj.
- Że co proszę?
- No pakuj się.
- Dlaczego?!
- Wracasz ze mną.
- Czemu? Tu mam szkołę!
- Wrócisz do Polski.
- Ale ty masz pracę na innym kontynencie, więc czemu mam wracać?
- Bo zwolniłam się.
- Co?
- Nie byłam ostatnio zadowolona no i lepiej mi to zrobi. Zresztą znalazłam świetną pracę w Polsce.
- Nie mamo nie rób mi tego.
- Bez dyskusji.
- Mamo!
- Nie krzycz.
- Nie chce wracać. Tu mam szkołę, przyjaciół, brata i chłopaka.
- Nic na to nie poradzę.
- Ona może u mnie zostać. Bardzo dobrze mi się z nią mieszka.- Powiedział głośno Niall
- Ty też nie krzycz.
- Nie krzyczę!
- Ale ja już podjęłam decyzję. Idź się pakuj.
- Mamo-
- Nie! Pakuj się.

Próbowałam uratować sytuacje jeszcze z kilka minut, ale mama nie zmieniała zdania. Załamałam się.






~Od autora~

Przepraszam że tak długo mnie nie było, ale nie miałam weny.

Miłego czytania 😚

You're my everything • Louis Partridge | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz