Zaczęłam się dość dobrze dogadywać z Marcusem, który chyba już z przyzwyczajenia zawsze wchodził do mnie przez okno. Louis był przez ten tydzień na sesji w Irlandii, więc myślę, że czas go z nim poznać.
***
- To papa. Może wyjdziesz dzisiaj drzwiami, bo jest mokro?
- No dobrze. Papa Emi.
- Pa Marcus.
- Kim ty jesteś?- usłyszałam głos mojego chłopaka, gdy tylko zamknęłam za nim drzwi. Od razu wyszłam się z Partridge'm przywitać.- Oo już jesteś!!- podbiegłam i go przytuliłam, a on wziął mnie na ręce, pocałował, po czym postawił.
- Kim on jest?
- To jest mój nowy sąsiad Marcus.
- A co on u ciebie robi?
- To mój znajomy, więc przyszedł sobie ze mną porozmawiać.
- Tak, Em dobrze mówi.- dodał Marcus
- Em?- zapytał zaskoczony i zły Loui
- Tak to chyba nic dziwnego, że mówię skrótem jej imienia.
- Lou nie denerwuj się. My się tylko kumplujemy.
- Ta... Więc w takim razie możesz już iść.- posłał mu wredny uśmiech.
- Dobrze już idę spokojnie. Pa Emi.
- Pa Marcus.
- Ta, pa Marcus.- powtórzył po mnie mój chłopak.***
- To... Ymm może idziemy do mnie?- zapytałam niepewnie
- Tak chodźmy.•U mnie w pokoju•
- Louis naprawdę nie bądź o niego zazdrosny, bo to mój przyjaciel. Tylko i wyłącznie przyjaciel.
- Czemu mi o nim nie powiedziałaś?
- Mówiłam ci, że mam sąsiadów nowych.
- Ale nie mówiłaś, że się tak "zakumplowaliście".
- Stwierdziłam, że was poznam jak przyjedziesz, ale już tak się stało.
- Nie ufam mu. Coś jest z nim nie tak.
- Z każdym chłopakiem, z którym się zaprzyjaźnie jest coś nie tak.
- No bo masz za wspaniały charakter i jesteś piękna, więc jesteś po prostu ideałem dziewczyny i ciężko by się w tobie nie zakochał.
- Nie martw się o to. Nie ważne co będzie kocham tylko ciebie.
- A ja ciebie.
Pocałowałam go, a on mnie przytulił.
- Wiesz, że za tobą tęskniłem?
- A ja za tobą.Włączyliśmy Netflixa. Obejrzeliśmy parę odcinków Sabriny i poszliśmy spać, bo jutro do szkoły.
•Następny dzień•
- Cześć kochanie. Wstawaj.- powiedział słodkim głosem Loui, po czym zaczął całować mnie w szyję.
- Trzeba iść do szkoły.- dodał
- Yhmmm...- odparłam wciąż zmęczona.
On za to wziął mnie na ręce i zaniósł na dół.- Dzisiaj ja robię nam śniadanko.- uśmiechnął się
- Oo jak miło.
Zjadliśmy jajecznicę, a następnie ja skierowałam się do garderoby wybrałam ubrania i poszłam je założyć do łazienki.Wyglądałam tak:
Spojrzałam w lusterko, ponieważ chciałam dać sobie tusz do rzęs i zauważyłam dość sporą malinkę na mojej szyi.
- Louissssss!!!!!!- krzyknęłam
- Zabijesz mnie?
- Takk!!!
Zakorektowałam to, ale mimo wszystko nadal było widać.- Pięknie wyglądasz.- odparł Lou, gdy zobaczył mnie.
- Ta, teraz będę musiała to zasłaniać włosami.
- No bez przesady... Do twarzy ci z tym. Widać obecnie, że jesteś moja.
- Yhm...Chłopak powoli zbliżył się do mnie i pocałował. Gdy się od siebie oderwaliśmy, wzięłam plecak i poszliśmy w kierunku szkoły.
- Hej wszystkim!
- No witamy. Fajnie, że w końcu przyszliście, a teraz ruchy na biologię.Usiadłam tradycyjnie z Mills i pół lekcji przegadałyśmy.
Na przerwie miałam pójść pogadać z Marcusem, ale on był otoczony z każdej strony dziewczynami. Wiecie nowy chłopak, w dodatku przystojny to te wszystkie plastiki spokoju mu nie dają.
Spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem bym go uratowała. Ja się tylko zaśmiałam i udawałam, że się zastanawiam. On skierował na mnie ponownie swój wzrok tym razem taki, jakby chciał mnie zabić.
- Proszę.- odczytałam to z jego warg
No dobra nie będę taka okrutna i mu pomogę. Podeszłam i usiadłam koło niego na ławce.
- To co Marcusie idziemy tam gdzie zawsze?
- Myślałem, że nie zapytasz Em.
- Kim on dla ciebie jest?- zapytała jedna z dziewczyn
Nic nie powiedziałam, by je wkurzyć i złapałam go za nadgarstek. Poszliśmy na stołówkę do innych.- Dziękuję za uratowanie mnie przed nimi.- powiedział chłopak, gdy siedzieliśmy z innymi przy stoliku
- W jaki sposób go uratowałaś?- zapytał Louis, który właśnie podszedł
- Uratowałam go przed całym zwierzyńcem zabierając go stamtąd.
- To fajnie...Nagle przypadkowo moje włosy znalazły się na plecach odsłaniając szyję.
- Wowo to się nieźle bawiłaś Emma.- powiedział śmiejąc się Finn
- Co?
- Twoja szyja.- dodała Millie
- Poparzyłam się prostownicą.
- Naprawdę?- zapytał Louis, a wszyscy zaczęli się z nas śmiać.- Jakoś ci nie wierzę.
- Może po prostu jakiś idiota mi to zrobił.
- Serio? Kto?
- Ty debilu.
- O co za niespodzianka.***
Na ostatniej lekcji był hiszpański. Mills się zwolniła, więc nie miałam z kim gadać. Szkoda...
Całe 45 minut Noah starał się wypalić dziury w moim ciele cały czas na mnie patrząc.
Czułam się bardzo nie swojo.
- Nie wytrzymam.- zaczął po lekcji Lou
- Ale co?
- Noah tak na ciebie patrzył wręcz jakby gwałcił cię wzrokiem.
- Uwierz mi czułam się okropnie.
- Yhh nie znoszę typa, a teraz chodź się przytulić.Pokiwałam głową na znak, że się zgadzam i się wtuliłam w niego.
CZYTASZ
You're my everything • Louis Partridge | Zakończone
FanficEmma to zwykła nastolatka z Polski, która po ciężkich chwilach przeprowadza się i poznaje chłopaka. Czy to tylko przyjaźń? ✨