~Oh, it's just pants~

421 18 0
                                    

Lou na piknik przygotował wszystko co najbardziej lubię.

Robiło się coraz bardziej chłodno, więc dostałam "gęsiej skórki". Chłopak od razu jak to zauważył założył na mnie swoją bluzę.
- Teraz tobie będzie chłodno.
- Nie, jeżeli mnie przytulisz- powiedział uśmiechając się
- Hmm zobaczę co się da zrobić.

Położyliśmy się na kocu i wtuliłam się w Louis'a. On nie potrafił przestać bawić się moimi włosami, a ja się z niego śmiałam. Zasnęliśmy.

Następny dzień- środa•

Obudziłam się leżąc na Loui'm. On już nie spał tylko mnie oglądał.
- O witam księżniczko.
Dał mi buziaka w czoło, a ja go jeszcze bardziej przytuliłam.
- Wiesz, że przesłodko wyglądasz jak śpisz?- dodał Lou
Ja się tylko zaśmiałam i go pocałowałam.
- Musimy iść do szkoły.- oznajmił smutno Lou
- Nie chcęę. Tu jest wspaniale.
- Ja wiem, ale trzeba.
- Jest już 8³⁰, a lekcje mamy o 9 nie zdążymy.
- Too nie pójdziemy na pierwszą lekcję, bo i tak musimy iść się ubrać.- Lou dawał mi masę całusów które szły od twarzy, po szyję i rękę.
- Wolałabym zostać...
- Ja też, ale zgaduję, że chcesz wiedzieć co się działo u Millie i William'a.
- Yhh masz rację...

Partridge się podniósł, złapał mnie za ręce i przytulił podnosząc. Posprzątaliśmy po sobie i wzięliśmy rzeczy do takiego koszyka, by przynieść je do domu.
Cały czas narzekałam po drodze, że nie chcę iść do szkoły, więc on bez zastanowienia wziął mnie na ręce i niósł.
- Naprawdę chce ci się nieść i koszyk i mnie?
- Tak.

Doszliśmy do mojego domu. Louis czekał w moim pokoju, a ja poszłam do garderoby się ubrać.

Założyłam to:

Mina Louis'a gdy weszłam wyglądała tak: 😲- Coś nie tak?- zapytałam - Nie, nie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mina Louis'a gdy weszłam wyglądała tak: 😲
- Coś nie tak?- zapytałam
- Nie, nie. Po prostu wyglądasz ślicznie.
- Haha, a już się wystraszyłam.

Lou zbliżył się i wziął mnie na ręce. Założyłam swoje nogi za jego plecy, a ręce położyłam na karku. Zaczęliśmy się całować. Nagle otworzyły się drzwi.
- O hejka. Ale, że tak przed szkołą? Moglibyście chodziaż mnie poinformować to bym poszedł do kogoś do domu, bo nie chcę tego słyszeć.
- Niall ogarnij się. Od kiedy nie można już się normalnie całować?!
- Ja już nie przeszkadzam. Paa.
- Niall nie denerwuj mnie.
- Ja ciebie? Nigdy.
- Yhm.
- Może już pójdę do siebie.
- Świetny pomysł.

- Ehh... To co idziemy do ciebie byś się przebrał?
- Tak. Czy zawsze wasze konwersacje tak wyglądają?
- Nie po prostu mu się wydaje, że jak się z tobą całuję to od razu zrobimy coś innego, a może nawet zostanie wujkiem.
- Hahaha.
- Chodźmy już...
- Tak tak.

W domu Lou. Od razu pobiegł do siebie i szybko się ubrał.

Wyglądał tak:

Schodząc po schodach rzekł: - To co dokończymy? Nie odpowiedziałam, lecz od razu zaczęłam go całować

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Schodząc po schodach rzekł:
- To co dokończymy?
Nie odpowiedziałam, lecz od razu zaczęłam go całować. Trwało to wszystko około 15 minut.
- Naprawdę musimy iść lekcja jest za 7 minut.
- Yhh... Jak zwykle masz rację.

Weszliśmy do szkoły, lecz było już po dzwonku. Dałam mu buziaka i szybko pobiegliśmy do swoich klas, bo dzisiaj mamy wszystkie lekcje razem oprócz drugiej, czyli tej, która obecnie się zaczęła.
Wbiegłam do sali.
- Dzień dobry.
- O dzień dobry Emmo siadaj.- powiedział dyrektor, który stał przed całą klasą razem z nauczycielem i prawił jakiś wykład.

- Ej co się dzieje?- zapytałam Mills
- Ktoś przerobił zdjęcie Diego.
- I co jak zwykle zrobił aferę?

Diego jest to taki typowy lizus i kujon. Ma strasznie bogatych rodziców, więc sądzę, że to właśnie dlatego ma tutaj aż dwóch "kumpli". Nikt go nie lubi. To jest taki przypadek, który jak nauczyciel zapomni o sprawdzianie, to przypomni.

- Oczywiście, że zrobił. Już jego tatuś był w szkole u dyrektora.
- Ehh współczuję temu kto będzie miał konsekwencje.
- Ja też.

Lekcja minęła na pogadance. Wychodząc na przerwę Brown powiedziała:
- Mieliście to zaplanowane z tym stolikiem w pizzeri?
- Ymm nie no co ty.
- Mów prawdę.
- No może możesz mieć troszkę racji.
- Spokojnie udało wam się.
- Co?!
- Jestem z William'em.
- Aaaaa!!!!
- Weź przestań, bo ludzie na nas patrzą jak na idiotki.
- Ale wspaniale.
- Też się bardzo cieszę, więc idę już do Will'a.
- Oki papa.

- Millie i Will są razem!- powiedzieliśmy równocześnie, gdy Lou do mnie podszedł, po czym się zaśmialiśmy.
- Jak tam na lekcji?- zapytał
- Aa pogadanka dyrektora, bo ktoś przerobił zdjęcie Diego.
- Współczuję temu komuś, bo będzie miał duży problem.
- Ja mu też.

- Musimy iść na wf.
- Racja.
Rozdziliśmy się przed szatniami.
Na wf nic ciekawego nie było. Więc po lekcji wyszłam, przebrałam się i poszłam na stołówkę, bo byłam tam umówiona z innymi.

Brałam jedzenie na tacę, lecz nagle ktoś wpadł na mnie i wylał koktajl, różowy. Była to Alice.
- Upsii. Szkoda, że nie załapało bluzki, ale dobre i spodnie.
Wszyscy patrzyli na nas z zainteresowaniem.
- Jesteś beznadziejna.
- No jeju to tylko spodnie.
- Nie ma tu tłoku, więc zrobiłaś to specjalnie.
- Może tak, może nie...
- Egh...
- Oj no nie smuć się.
- Zamknij się.
- Co tak ostro?

Olałam to i poszłam od łazienki się przebrać. Wyglądało to tragicznie na białych spodniach różowy koktajl. Więc założyłam moje czarne getry na wf i wyszłam z szatni.

Szłam znowu na stołówkę. Każdy chłopak się za mną patrzył, bo jak to w legginsach jest zarysowany bardziej tyłek. Naprawdę każdy. W końcu spotkałam Lou.
- O szukałem cię.
- Ehh Alice wylała na mnie koktajl, więc musiałam założyć coś innego.
- Idę do niej...
Już się odwrócił, lecz złapałam go za rękę.
- Nie ma sensu.

W drodze przez pół szkoły, by dojść do sali lekcyjnej, wszyscy się na mnie patrzyli. Zaczęłam się czuć nie swojo. Louis zauważył co się dzieje, zawrócił i poszedł ze mną do jego szafki.
- Po co tu przyszliśmy?
- Po to.

Wyjął że swojej szafki bluzę, która była na mnie bardzo duża, więc zasłaniała mi tyłek.
- O dziękuję bardzo.
- Nie mógłem znieść jak na ciebie patrzą.
- Teraz szybko biegniemy do klasy.
- Tak.

Niczym z prędkością światła biegliśmy przez korytarze budynku. Idealnie przed dzwonkiem staliśmy pod drzwiami.
- Udało się.

You're my everything • Louis Partridge | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz