~Shut up~

528 25 3
                                    

~POV Emma~

Obudziłam się około 8²⁰, dość wcześnie jak na mnie. Louis spał. Nie chciałam go budzić, więc cicho wyszłam z łóżka i poszłam do Noah.

- Hej...- powiedziałam otwierając drzwi- O nie śpisz.
- Nie śpię. Jak się czujesz?
- Ymm lepiej... Jakby... Boli mnie głowa i przyszłam zapytać czy dałbyś mi coś? Jakieś leki.
- Tak pewnie chodź.

Zeszliśmy na dół, nikogo tam nie było, najwidoczniej wszyscy jeszcze spali. Podeszliśmy do szafki, w której znajdowały się pudełka z lekami. Chłopak nalał mi wody do szklanki i dał mi tabletkę. Popiłam ją i powiedziałam:

- Dziękuję ci bardzo.
- Nie ma za co.
- To ja pójdę się ubrać...

Noah złapał mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę, kiedy już odchodziłam.

- Pamiętaj, że mnie masz i jeżeli coś będzie się działo przyjdź do mnie. Dobrze?
- Yhy...
Przytulił mnie i wtedy na dół zszedł mój chłopak.

- O hej już wstałeś.
Podbiegłam do niego i się w niego wtuliłam.
- Tak...
- Coś się stało?
- Nie nie, wszystko ok...
- Powiedzmy, że ci wierzę.
- Bardzo ci dziękuję, że przy mnie byłeś wczoraj... Bez ciebie nie udało by mi się opanować.- dodałam
- Nie masz za co dziękować.
- Mam!
- To ja idę się ubrać.
- Okej..
Ruszyłam po schodach w stronę "naszego" pokoju.

~POV Louis~

Kiedy zszedłem po schodach, zobaczyłem jak Noah przytula Emmę. Jak blondynka poszła już na górę do pokoju. Podszedłem do tego debila.

- Co ty sobie wyobrażasz?

- Nie wiem o czym mówisz.

- Masz zostawić w spokoju Em. Rozumiesz?

- Nie rozumiem, nie kocham jej. Podoba mi się ktoś inny.

- Ojoj mnie nie okłamiesz. Widziałem jak pocałowałeś ją wczoraj jak spała. Sprytnie nie powiem... Teraz korzystasz z okazji, jak mnie nie ma i ją przytulasz. Powiem ci, że masz szczęście, bo na razie nie powiem o tym Emi, ponieważ wiem co obecnie przeżywa i nie chce dokładać jej problemów. Tym bardziej w twojej postaci.

- Nawet gdybyś jej powiedział.. Myślisz, że uwierzyła by tobie? Zabawne... Jestem jej przyjacielem, a ty ją nie raz raniłeś.

- Ale ona jest moją dziewczyną! Mówisz tak jakbyś ty nigdy jej nic nie zrobił. Była tak na ciebie wkurzona, że sobie nie wyobrażasz.

- Ale to mi wybaczyła od razu... i kupiła tą historią, że jej nie kocham.

- Zamknij się debilu!

- Hej hej! Co to za krzyki?- zapytał Finn, który zaspany schodził po schodach.

- Nic nic tylko rozmawiamy. Nawet nie zorientowaliśmy się, że tak głośno haha.- odpowiedział Noah
- No właśnie.
- A to spoko.

~POV Emma~

'Wydaje mi się, że Lou był trochę wkurzony. Ciekawe czemu...'

Założyłam ubrania, które wzięłam ze sobą na nockę, czyli fioletową dopasowaną bluzkę oraz czarne jeansy z dziurami. Miałam strasznie podkrążone oczy po wczorajszym płakaniu, dlatego dałam sobie pod oczy korektor. Zrobiłam sobie koka i zeszłam na dół. Millie, Finn, Noah, Louis, Addison i Sadie siedzieli już na dole i jedli śniadanie- tosty. Kiedy podeszłam do nich usłyszałam:
- Pięknie wyglądasz!
Od Lou i Noah, którzy powiedzieli to w tym samym czasie.
Zaśmiałam się i usiadłam koło Mills przy stole. Zauważyłam, że mój chłopak patrzy na Schnapp'a tym swoim wzrokiem, który mówi: Odwal się od niej.

Po jakiś dwóch godzinach powiedziałam:
- Ja już powinnam wracać.
- Mogę cię odprowadzić?- zapytał Noah
- Nie, bo ja z nią idę.- odpowiedział Lou, po czym złośliwie się uśmiechnął.
Wziął swoje rzeczy i podszedł do mnie.
- To do zobaczenia!
- Paa!!!- odpowiedzieli wszyscy

Wychodząc z domu chłopaka powiedziałam:
- To słodkie, że jesteś zazdrosny.
- Co? Ja?
- Tak. Ty.
- Ja nie jestem zazdrosny.. pfff.
- Jesteś jesteś.
- Nie.
- Choć w sumie nie wiem czemu skoro ktoś inny się podoba Noah.
- Tiaa...
Resztę drogi szliśmy w ciszy. Stojąc przed drzwiami do domu powiedział:
- Mogę zostać u ciebie?
- Pewnie!

Usiedliśmy w salonie na kanapie.
- Chcę cię zapytać czy wszystko w porządku?
- Tak. Mam taką nadzieję...
- Jestem przy tobie i jeżeli cokolwiek napisze do ciebie lub go zobaczysz masz do mnie dzwonić lub mi o tym mówić. Okej?
- Tak... Tak.
- Może chcesz na poprawę humoru obejrzeć jakiś stand-up?
- Chętnie.

Gościu był tak świetny, że nie potrafiłam się przestać śmiać. Jednak Loui cały czas ziewał.
- Mam pytanie.
- Jakie?
- Ile spałeś dzisiaj?
- Ymm no..
- Powiedz.
- Z godzinkę.
- To przeze mnie...
- Nie po prostu się martwiłem i nie mogłem zasnąć.
- Przep...
- Nie przepraszaj. Proszę...

Po kilkunastu minutach Lou zasnął. Nie chciałam go budzić logiczne dlaczego. Więc przykryłam go kocem i pocałowałam w czoło. Wyłączyłam telewizor i poszłam do kuchni. Zrobiłam jedzenie i poprzeglądałam social media.

Po 3 godzinach obudził się mój skarb.
Przyszedł zaspany do kuchni.
- O już wstałeś! Siadaj do stołu. Za chwilkę dam jedzenie.
- Jak miło.
Uśmiechnął się. Chyba widzi, że czuję się już w miarę okej... Nie ma racji... Jestem chyba dobrą aktorką, bo w mojej głowie miałam tylko tego SMS-a i myślałam o K-ubie...

You're my everything • Louis Partridge | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz