~Lack of privacy~

516 20 1
                                    

Oglądaliśmy razem gwiazdy i nie mam pojęcia kiedy zasnęłam.

Obudziłam się już u siebie w domu pod ciepłą kołderką. Koło mnie leżał mój chłopak. Chciałam wstać i pójść zrobić nam śniadanko, ale on trzymał mnie tak mocno, że kiedy chciałam się ruszyć w taki sposób by go nie obudzić, przycisnął mnie do siebie jeszcze bardziej.

Więc wypróbowałam technikę, która zawsze działa. Powoli muskałam jego twarz moimi ustami. Rzecz jasna nie obudził się, a więc na sam koniec zostawiłam najlepsze. Zbliżyłam się do niego i dałam całusa w jego wargi.

- Hejka Skarbie.- znowu ten jego zaspany głos...
- Hej. Fajnie, że w końcu się obudziłeś.
Jak długo już nie spałeś, aby zobaczyć jak się to potoczy?
- Wystarczająco długo.
- Ale z ciebie kłamca.
- Też cię kocham.

Miałam już wstać, lecz on delikatnie złapał mnie talii i przyciągnął szybko do siebie. Obecnie na nim leżałam.

- Nie śpiesz się tak.- powiedział zadowolony
- Hmm... No nie wiem, nie wiem.
- No weź...- powiedział to tak słodko, że się zgodziłam
- No dobrze...
- Jeeejjj.

Patrzyliśmy na siebie chwilkę i w końcu Lou przygryzł swoją dolną wargę.

- No jak tak możesz?- zapytałam i niemal od razu go pocałowałam
- Chyba muszę robić tak częściej haha.
- Dobra teraz czas wstać.
- Chwilka...
- Już minęła, więc idę się ubrać.

Ruszyłam w stronę łazienki. Wykonałam poranną rutynę, umyłam się i ubrałam w to:

Weszłam z powrotem do mojego pokoju, lecz Louis zasnął i to chyba tak naprawdę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Weszłam z powrotem do mojego pokoju, lecz Louis zasnął i to chyba tak naprawdę. Przykryłam go kołdrą i dałam buziaka w policzek. Zeszłam na dół i zrobiłam nam tortillę. Weszłam po cichu do pokoju i mówiłam:

- Hej Loui, wstawaj.
- Ou chyba mi się znowu przysnęło.
- Najwyraźniej, a teraz zapraszam na dół, bo zrobiłam jedzonko i na razie jest jeszcze ciepłe, więc chodź.
- Za buziaczka.
Zrobił te swoje oczka, a ja zakryłam swoje oczy. 
- Nie, chodź już.
- No proszęę. Spójrz na mnie.
- Ehh zgoda.
Podeszłam i z wyczuciem złączyłam nasze usta.
- Zadowolony?
- Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Głupek.
- Co?
- A nie nic haha.- odpowiedziałam szybko wychodząc z pokoju.
- Ej.- Lou chciał rzucić we mnie poduszką, lecz nie trafił.
- Coś nie wyszło.
- Jak tak można haha.

Po kilku minutach zszedł ubrany Louis.
- Fajnie, że w końcu przyszedłeś.
- Wiem wiem.
Siadając koło mnie na krześle szepnął mi do ucha:
- Nie wygrałaś jeszcze ze mną.
- Ahh tak?
- Yhm.

Zjedliśmy już zimne, lecz wciąż smaczne śniadanie.
- Wiesz co ci powiem? Twoje jedzenie jest najlepsze.
- Oj nie przesadzaj.
- No przysięgam.

- Ej teraz zauważyłem. Czy ty właśnie masz na sobie moją bluzę 😏?
- Yyy... Nie przewidziało ci się 😬.
- Nie raczej nie. Świetnie w niej wyglądasz. Nawet lepiej niż ja.
- No raczej haha.

- Co ty na to abyśmy zrobili sobie dzisiaj wieczór filmowy? Zaprosilibyśmy Sadie, Addison, Finn'a i Mills.
- To nie fair dwóch chłopaków i cztery  dziewczyny.
- A co Noah chcesz zaprosić, albo może Hero lub Kubę?
- No dobra masz rację.
- Ja zawsze mam rację.- odpowiedziałam przekomarzając się
- Ja wiem.

- To zadzwoń do wszystkich Lou.
- Ok już się robi szefowo.

- Okej każdy może.
- To super, a teraz pójdziemy do sklepu, kupimy przekąski.
- Chętnie.

Założyliśmy kurtki i ruszyliśmy w stronę sklepu. Kiedy staliśmy przy kasie podeszły do nas jakieś dziewczyny.
- O ja nie wierzę! Louis Partridge.
- We własnej osobie.
- Aaaaa!!!!
- Dobra już ciszej.- powiedziałam
- A ty kim jesteś?
- Jestem przyjaciółką Loui'ego.

Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony, ale przytaknął.
- Okej, w takim razie możemy zdjęcie.
- Pewnie.
Stanęłam na boku, a oni zrobili sobie kilka selfie. Po wszystkim podeszłam znowu do chłopaka.
- Dziękujemy bardzo.
- Nie ma za co.

Wychodząc ze sklepu jedna z dziewczyn zrobiła nam zdjęcie jak staliśmy dość blisko siebie. Ehh... Będzie to krążyło po całym internecie.

- Ej czemu powiedziałaś, że jesteś moją przyjaciółką?
- No bo wiesz... Masz dużo fanek, które cię bardzo bardzo lubią, a jak się dowiedzą, że z tobą jestem to nasze zdjęcia będą chodziły po całym internecie, a dużo z dziewczyn miałoby ochotę mnie zabić hah.
- W sumie możesz mieć trochę racji.

Wróciliśmy do mnie do domu. Otwierając drzwi usłyszałam dźwięk robionego zdjęcia. Ta... To te dziewczyny ze sklepu.
- Hmm stwierdziły, że sprawdzą gdzie mieszkam. Bardzo ciekawie.
- Ehh sory...
- Za co?
- No bo to przez mnie będziesz miała coraz mniej prywatności.
- Głupku kocham cię rozumiesz?! I naprawdę mam je gdzieś.
- Chwila chwila mówisz tak już do mnie drugi raz dzisiaj.
- Ojć wymsknęło mi się.
- Wiesz, że cię kocham.
- A wiesz, że ja ciebie.
- Mam ochotę cię pocałować.
- Najlepiej w domu... Rozumiesz?
- Niestety tak. Czasami to się robi uciążliwe. Uwielbiam moich fanów, ale co za dużo to nie zdrowo.

Weszliśmy do salonu i od razu zasłoniliśmy rolety, żeby mieć więcej "prywatności". Po chwili Lou zbliżył się do mnie. Nasze twarzy dzieliły milimetry. Niestety tak piękną chwilę zepsuł telefon, który zaczął dzwonić Louis'owi.

- Kurde! Kto to?- zapytał zły
- O hej! O to super! Zarąbiście. Nie mogę się doczekać. Wpadnij dzisiaj.
*Podał mój adres* o godzinie 16. Super! Tak. Do zobaczenia.
- Co tam?
- Dzwonił do mnie mój przyjaciel William.
- Nigdy o nim nie mówiłeś.
- Bo się przeprowadził do Włoch, a teraz będzie znowu mieszkał tutaj. Jest naprawdę spoko gościem. Więc zaprosiłem go dzisiaj i go poznasz.
- Chętnie.

You're my everything • Louis Partridge | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz