~I hate my life!~

399 21 20
                                    

~POV Louis~

- Nasza Emma Horan jest Emkail.

Zamurowało mnie, nie potrafiłem wydobyć z siebie nawet słowa. Okłamała mnie, ona naprawdę mnie okłamała. Mówiłem jej tyle razy, że uwielbiam jej muzykę i jestem jej fanem, a ona nawet mi o tym nie powiedziała. Mieliśmy być szczerzy, ale ona najwidoczniej nie chce taka być. Wybiegłem z domu Olivii, a po rozmowie z Emmą się jeszcze bardziej zdenerwowałem, tym bardziej, że Harry'emu zaufała, a mi nie. Odwróciłem się i pobiegłem do domu.

- Hej Louis co tak wcześnie?- zapytała Issie
Olałem ją i poszedłem do pokoju. Trzasnąłem drzwiami i rzuciłem się na łóżko. Zacząłem płakać. Czułem się strasznie, więc napisałem do niej.

______________My girl ❤️🔥___________

- Siema.

               - Louis musimy porozmawiać.

- Nie mamy o czym.

                  - Musisz mnie wysłuchać.

- Chyba musimy zerwać.

                                      - Nie Lou proszę.

- Bez Lou i tak. Sądzę, że
to dobra decyzja.

______________________________________

Właśnie zerwałem z dziewczyną, którą kocham... Po jakimś czasie, gdy się uspokoiłem zszedłem na dół.
- Powiesz nam co się stało?- zapytała Millie
- Emma.
- Co z nią?
- Emma jest Emkail.
- Coo?
- Tia.
- Wow to wspaniale.
- Nie, bo mnie okłamywała.
- Ou... Myślisz, że zrobiła to bez powodu.
- Mieliśmy być szczerzy...
- Ale ona cię kocha!
- Nie wiem...
- Gdy była u nas wczoraj szepnęłam jej na ucho "Ej kochasz mojego brata?", a ona na to "Jest najważniejszą i najwspanialszą osobą jaką w życiu poznałam."- powiedziała siostra
- Powinieneś z nią porozmawiać. Jest super dziewczyną.- odparła Issie- Kochasz ją?
- Tak bardzo, ale...
- Ale?
- Musimy odpocząć...
- Jesteś debilem skoro tak uważasz.

Nie odezwałem się, tylko wziąłem picie i poszedłem do pokoju.

~POV Emma~

- Millie on ostatecznie ze mną zerwał.- zaczęły mi lecieć łzy po policzkach
- Nie Em nie płacz. Skoro nie daje ci się wytłumaczyć jest debilem...
- ... Którego kocham.

Cały weekend był tak samo beznadziejny. Na szczęście była przy mnie przyjaciółka. Została do niedzieli bym nie była sama, ponieważ Niall'a nie było. Próbowała mnie rozśmieszyć, nawet czasami jej się udawało. Jadłyśmy lody i oglądałyśmy filmy. I w ten oto sposób zaczął się poniedziałek.

Bardzo nie chętnie wstałam do szkoły. Wyglądałam tak:

Gdy przekroczyłam jej teren wszyscy podchodzili do mnie, prosili o zdjęcia i chcieli ze mną rozmawiać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Gdy przekroczyłam jej teren wszyscy podchodzili do mnie, prosili o zdjęcia i chcieli ze mną rozmawiać. Zdecydowanie nie miałam na to ochoty... Ruszyłam w kierunku szafki, lecz koło niej stał Louis.
- H-hej Louis.
On się tylko odwrócił i poszedł.

Wzięłam książki potrzebne na lekcję i poszłam na nią. Louis nawet na mnie nie patrzył. Tak jakbym nie istniała...
Tylko Mills o mnie pamiętała.

Później zaczął się wf. Przebrałam się, a najgorsze było to, że Brown nie miała go ze mną.

Założyłam na koszulkę bluzę by nie było widać rąk.

Mieliśmy dzisiaj grać w piłkę nożną. Pan od wf-u zwrócił się do mnie przy sprawdzaniu obecności.
- Horan nie można ćwiczyć w bluzie.
- Ale proszę pana...
- Masz coś pod sobą.
- Tak koszulkę.
- To idź ją zdejmij.
- Ale ja nie mogę...
- Idź bo dostaniesz uwagę.
- Yhh...
Poszłam do szatni, zdjęłam ją i weszłam na salę gimnastyczną.

- Oo nasza piosenkareczka się pocięła.- odparła śmiejąc się Alice
- Zamknij się.
- Dziewczyny uspokoić się i zaczynamy.- powiedział pan

Widziałam na sobie wzrok Louis'a. Spojrzałam na niego, a on był widocznie zmartwiony.

Zaczęliśmy grać w piłkę...

~POV Louis~

- Emma się pocięła.- powiedział do mnie Finn
Nie wiedziałem co powiedzieć, bo to przeze mnie.
- To moja wina...- oznajmiłem smutny
Spojrzeliśmy na siebie, lecz już nic nie dodaliśmy.

~POV Emma~

W trakcie gry Alice podłożyła mi nogę i się przewróciłam. Podszedł do mnie Partridge i obojętnie podał mi rękę.
- Wszystko dobrze?- zapytał na mnie nie patrząc
- Tak, dzięku...
Ale on już odszedł.

Na szczęście skończyła się ta okropna lekcja. Od razu, gdy zadzwonił dzwonek wyszlam z sali i poszłam się przebrać.

W końcu mogłam się spotkać z Mills, więc ruszyłam w kierunku stołówki. Weszłam i zauważyłam przy jednym ze stolików Finn'a, Louis'a, Sadie, Addi, Will'a i Millie. Oczywiście usiadłam sama. Nie miałam Brown za złe tego, bo ma nadal innych przyjaciół oprócz mnie.

Kiedy piłam wodę podeszła do mnie Alice.
- Oj straciłaś przyjaciół i chłopaka. Jaka szkoda...
- Poczekaj chwilkę.
Poszłam po koktajl jagodowy i wróciłam do dziewczyny.
- Dziękuję za zniszczenie mi życia i bycie największą suką jaką poznałam.- po tych słowach wylałam go na jej głowę. Wszyscy oglądali nasza wspaniałą scenkę, a Louis nawet się zaśmiał.

Lecz ja oczywiście mam takiego farta, że akurat dyrektor wszedł na stołówkę po coś do jedzenia.
- Emmo Horan teraz do mojego gabinetu!
- Ugh...
Alice oczywiście udawała strasznie smutną, by zrobić z siebie niewiniątko. Poszłam za dyrektorem.

•W gabinecie•

- Powiedz mi co to miało być!
- Ymm no...
- Wiem, że nie macie ze sobą dobrego kontaktu, ale powinnaś się uspokoić.
- Ja powinnam?
- Tak.
- Ta idiotka niszczy moje życie, a tak właściwe już to zrobiła.
- Bez słownictwa.
- Ugh...
- Sądzę, że powinnaś, któregoś dnia zostać po lekcjach.
- Ale ja nic nie zrobiłam!
- Przyda ci się to. To w środę zostajesz.
- Ale proszę pana...
- Bez żadnych ale. Idź już.

Wyszłam zirytowana, że za nic mam karę. Gdy weszłam na stołówkę, wszyscy równocześnie na mnie spojrzeli.
Podbiegła do mnie Mills.
- Hej wszystko w porządku?
- Nie! Moje życie jest beznadziejne!- nie zorientowałam się, że krzyczę i dalej ciągnęłam- Ta debilka pozwala sobie na wszystko! Przez nią straciłam ważne dla mnie osoby! Teraz za nic zostaję po lekcjach! Mam dość tego wszystkiego!
- Ej Em spokojnie... Wszyscy to słyszeli.
- A nich se słyszą!
- Ciszej. Chodźmy już stąd...
Wyszłyśmy na korytarz i usiadłyśmy w jednym z kątów. Ja zaczęłam płakać.
- Czemu nic mi nie potrafi wyjść? Czemu nie mogę mieć normalnego życia?! Zostałam pobita przez byłego chłopaka, zdradzona, oszukana, straciłam przyjaciela, zgwałcono mnie, jakiś facet za mną biegł, mam ataki paniki, jakaś była mojego niestety już byłego chłopaka mnie prześladuje i niszczy mi życie, straciłam przyjaciół i osobę, którą kochałam najbardziej na świecie.
- Co z Louis'em?
- Jest dla mnie strasznie ważny. Kocham go. Nikogo tak nie kochałam jak jego. Gdyby mnie wysłuchał to wiedziałby, że miałam mu powiedzieć o tym, że jestem Emkail następnego dnia, lecz nie! Straciłam go. Na zawsze! Nie odzyskam ani jego zaufania ani jego. Jest osobą przy której czuję się bezpiecznie. Za każdym razem gdy czuję jego dotyk przechodzą mi ciarki, a gdy mnie całuje mam motylki w brzuchu. Jest zabawny, opiekuńczy i kochany. Jest idealny! A ja?! Ja jestem zwykłą dziewczyną? Która traci każdego kogo napotka na swojej drodze!
- Nie płacz Emi...
- Nie chcę, lecz nie mam na to wpływu.
Nagle zauważyłam, że przyjaciółka trzyma w dziwny sposób telefon.
- Millie czy ty to nagrywałaś?!
- Ymm nie...
- Uff całe szczęście.
- Sądzę, że chcesz wrócić do domu. Co ty na to by pójść do mnie lub na jakąś dobrą imprezkę, by odreagować?
- Nie wiem...
- No dajesz!!!
- Zgoda.

You're my everything • Louis Partridge | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz