~There is a chance for us~

410 24 5
                                    

~POV Louis~

Jacyś chłopaki podrywali Em. Miałem ochotę podejść i powiedzieć im że jest moja, lecz ona mnie nie kocha, przez to jak ją zraniłem oraz nie wspierałem... Wiem, że jestem strasznie zazdrosny, ale tylko i wyłącznie o kobietę, którą kocham całym sercem.

- Ej Loui ja zostawiłam torebkę przy stoliku, wezmę ją i przyjdę.- odparła Lizzy, gdy wychodziliśmy
- Okej czekam.

Zdziwiłem się, gdy dosyć długo nie przychodziła. Stałem za ścianą, więc wychyliłem się i zobaczyłem, że gada ona z Emmą. Tylko po co?

Po chwili z galerii zaczęła wychodzić zapłakana Em. Chciałem za nią biec, lecz miałem dać jej spokój... Ale no kurde martwię się. Stwierdziłem, że zapytam Lizzy co się stało.

Ona też siedziała zapłakana.
- Hej Lizzy czemu płaczesz?
- Ta twoja głupia dziewczyna...
- Była, niestety była dziewczyna.
- Tak czy siak zaczęła mnie obrażać i kazała mi się od ciebie odwalić, a przecież sama podrywała jakiś przystojniaków.
- To nie podobne do niej.
- A jednak...
- Ale ona wychodziła stąd też całą zapłakana.
- Pff próbuje z siebie zrobić niewiniątko. Przytulisz mnie?-
Po chwili zawahania przytuliłem ją.
- Dziękuję, że mnie wspierasz.

'Wolałbym wspierać Emi... To zachowanie nie jest do niej podobne, muszę z nią pogadać jutro w szkole.'

~POV Emma~

To już koniec! To jest po prostu koniec! Te wszystkie chwile, jego dotyk, pocałunki, śmiech... Może to było dla niego tylko zauroczenie... Szkoda, że to właśnie ja musiałam się zakochać.

Wytarłam łzy, aby Niall o nic nie pytał i weszłam do domu.
- Hejka Emma!
- Hej bracie.
- Coś nie tak?
- Nie no co ty. Wszystko w porządku.
- Na pewno?
- Tak. Jestem po prostu zmęczona, więccc zajmuję łazienkę!
- Nie nie nie ja teraz idę!
- Nie, bo ja!
Szybko pobiegłam do łazienki i zamknęłam się na klucz.
- Wygrałam!
- Następnym razem to ja będę miał pierwsze miejsce!
- Chciałbyś!

Wykąpałam się i poszłam spać, zmęczona tym dniem.

•Następny dzień- czwartek•

Zjadłam śniadanie i ubrałam się w to:

Zjadłam śniadanie i ubrałam się w to:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

No i ruszyłam do tego miejsca tortur. Przed drzwiami czekali na mnie przyjaciele. Jak się z nimi przywitałam od razu poszliśmy na lekcję.

Louis'a nie było na pierwszej lekcji, ale co będę się przejmować...

~POV Louis~

Przed pójściem do szkoły zacząłem oglądać zdjęcia moje i Emmy. Wszystko mi się przypomniało, więc zaczęły mi spływać łzy po policzkach. Nikogo nie było u mnie w domu, dlatego też nikt nie kazał mi iść do szkoły. Stwierdziłem, że w takim stanie nie pójdę na pierwszą lekcję.

Jednak usłyszałem dzwonek do drzwi. Otworzyłem, a przed nimi ukazała się Lizzy.
- O hej! Lou czemu płaczesz?
- Wolałem kiedy Horan tak do mnie mówiła...- nie zorientowałam się, że powiedziałem to na głos.
- Nie długo wyjeżdżam, więc muszę ci to powiedzieć.
- Co?
- Smutno mi, że mój pobyt tutaj jest krótszy, ponieważ nie chcę cię zostawiać.
- Mnie?
- Tak, czy ty serio nie widzisz, że jesteśmy sobie pisani.- mówiąc to złapała mnie za ręce.
- Nie nie widzę tego!
- No błagam cię skarbie.
- Nie mów tak do mnie. Lepiej wytłumacz mi co naprawdę stało się Emmie w centrum handlowym.
- Nic nie wiem.
- Nie kłam!
- Powiedziałam, że ma cię zostawić, bo jesteś mój i, że jesteśmy blisko możliwości bycia razem.
- Jesteś idiotką!
- Wypraszam sobie, przecież mnie kochasz.
- Nie! Zostaw mnie w spokoju wariatko.
- No błagam cię...
- Nie.
Zamknąłem drzwi i zrozumiałem, że wszystko idzie nie tak jak powinno.

Gdy po jakimś czasie się uspokoiłem poszedłem do szkoły, więc już na trzecią lekcję byłem.

Złapałem kontakt wzrokowy z Emmą, lecz potem od razu się odwróciła. Brakuje mi jej roześmianych, zielonych oczu.

~POV Emma~

Już się bałam, że coś mu się stało, lecz na szczęście... Albo nie szczęście... Przyszedł.

Podczas lekcji chemii zamyśliłam się i wpadłam na świetny pomysł, lecz z moich rozmyślań wyrwał mnie nauczyciel.
- Horan pytam cię o coś!
- Przepraszam, ale nie słyszałam.
- Zacznij słuchać, bo jeżeli nie to będę cię odpytywał na najbliższej lekcji.
- Ehh...

Wracając do mojego ✨świetnego pomysłu✨, a więc ostatnio rozmawiałam z Niall'em o naszej cioci, która mieszka w Brighton. Postanowiłam, że napiszę do niej, czy będę mogła dzisiaj do niej przyjechać i zostać do soboty. Mimo, że nie które rzeczy się ułożyły chcę odpocząć... Duże się dzieje w ostatnim czasie.

Zwolniłam się u dyrektora i poszłam do domu się spakować, bo rzecz jasna ciocia się zgodziła. Poinformowałam Niall'a o tym i poprosiłam, aby nikomu nie mówił gdzie jadę, bo chce odpocząć. Potrzebne rzeczy wzięłam do dużej torby, a mój brat zaproponował mi, że mnie podwiezie. Tak więc zrobił.

~POV Louis~

Poszedłem na stołówkę, dosiadłem się do przyjaciół, ale nie było przy nich Emmy. Wiedziałem, że się pogodzili, bo Will mi mówił.
- Ej gdzie jest Em?- zapytałem
- Em?
- Znaczy Emma.
- Powiedziała, że źle się czuje i idzie do domu. A co cię to tak interesuje?- zapytała Mills
- Nie nie interesuje.

Wstałem by pójść po wodę do sklepiku, lecz aby tam dojść musiałem przejść obok stolika Alice. Nagle usłyszałem słowa:
"O 17⁰⁰. Twój, Louis"
Tak... To była treść mojego listu.

- Skąd ty to masz?- odezwałem się
- Nie wiem o czym mówisz.- Powiedziała chowając za siebie kartkę.
- Wiem, że to moja wiadomość do Emmy.
- Może tak, może nie...
Wkurzyłem się i szybko zabrałem kartkę. Była przerwana na dwa kawałki.
- Czemu to masz?
- Była przyczepiona to sobie wzięłam, a teraz daj dokończyć, bo muszę to porwać na drobne kawałeczki.
- Jesteś nienormalną suką.
- Loui bez przesady. To nic takiego.

Odszedłem od niej, lecz poszedłem po tą wodę i wtedy dopiero dotarło do mnie to, że Emma nie przeczytała tego listu, czyli jest szansa dla nas. Muszę ją odzyskać.

Pobiegłem szybko na stołówkę po plecak, który tam zostawiłem.

You're my everything • Louis Partridge | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz