~You love me?~

468 24 6
                                    

~POV Emma~

Kolejny dzień. Zeszłam na dół, cioci rzecz jasna nie było. Zostawiła mi kartkę, w razie gdybym zapomniała, że jest w pracy.

Ustaliłam sama ze sobą, że skoro Emkail zniszczyła moją relacje z Loui'm, powinna zniknąć. Napisałam na moim Instagramie:
"To koniec Emkail. Dziękuję, że byliście przy mnie, ale to nie tą drogą chcę podążać w życiu."
Po kilku minutach dostałam masę komentarzy. Jeden z nich brzmiał następująco:
"Czy na pewno tylko dlatego kończysz karierę?"
Stwierdziłam, że czemu mieli by nie wiedzieć i odpowiedziałam:
Robię to dla osoby, którą kocham.

Rzuciłam telefon na łóżko i poszłam do kuchni. Zajrzałam do lodówki, lecz nie potrafiłam się zdecydować na co mam ochotę, więc wybrałam się do najbliższego sklepu.

Oczywiście byłam nieogranięta, bo chwilowo ubrana byłam w zwykły szary dres i czarną koszulkę. Włosy miałam związane w nieregularnego koka.

Powoli brałam to czego potrzebowałam. Niestety stało się coś czego się obawiałam, bo aby dojść do kasy musiałam przejść koło grupki chłopaków i dziewczyn. Przechodziłam zestresowana, ale udało mi się usłyszeć jedną rzecz, był to głos dziewczyny:
- Ej nie patrz tak na nią i się nie śliń, bo nie wiem czy wiesz, ale masz dziewczynę.
- Dziewczyna nie ściana da sie przesunąć.
- Czemu ja się z tobą zadaje przypomnisz mi?
- Też się czasami zastanawiam, ale nie mów o tym Ninie.
- Zastanowię się.

Kurde nie spodziewałam się, że mimo totalnego nie ogarnięcia jakiś chłopak tak się zapatrzy we mnie. Może nie jestem najładniejsza, ale zawsze miło to usłyszeć. Zapłaciłam kasjerce, (bardzo sympatyczna pani) i wracając do domu zatrzymał mnie ten... Chłopak?

- Ymm hej?
- Hej. Jestem Ross może chciałabyś wyskoczyć gdzieś ze mną wieczorem?
- Yy nie dzięki...
- Nalegam.
- Właśnie widzę.
Obróciłam się na pięcie, lecz on złapał mnie za nadgarstek.
- Jesteś stąd? Nigdy cię tu nie widziałem.
- Nie nie jestem.
- A skąd?
- Z nikąd.
- No weź... Porozmawiaj ze mną.
- A ty nie masz dziewczyny?
Jemu wyraźnie zrobiło się głupio i puścił mój nadgarstek.

Ostatecznie wróciłam do domu i zrobiłam moje pierwsze gofry. Nigdy nie wychodziły mi, ale w końcu to ten dzień! Udało się! Były naprawdę pyszne.

Przez to, że wstałam dzisiaj około 12, była już 15.

~POV Louis~

Obudziłem się o 11. Kurde miałem wstać wcześniej by jechać do Emmy. No cóż... Wsiadłem w samochód, bo w końcu udało mi się zdać i mam prawo jazdy. No i pojechałem do niej. Tylko, czy ona będzie chciała mnie spotkać, lecz z tego co mówiła Mills, nadal mnie kocha... Tylko czy to prawda...

~POV Emma~

Przebrałam się w jasno niebieski sweterek i czarne jeansy z dziurami.
Stwierdziłam, iż pójdę obejrzeć miasto. Jest tam naprawdę ładnie i idealnie mi przypisała pogoda. Weszłam na lody i kupiłam dwie gałki. Jedną o smaku sorbetu truskawkowego, a drugą mango.
Szłam ulicami miasta i myślałam o wszystkim.

***

Spontanicznie zdecydowałam, że pójdę na plażę. Wzięłam z domu koc i poszłam. Rozłożyłam go i usiadłam. Niestety po chwili zaszło słońce i się zachmurzyło, ale dla mnie i tak było wspaniale.

~POV Louis~

Po jakimś czasie dojechałem na miejsce. I nagle pojawił się mały problem. Nie mam pojęcia, gdzie może się znajdować. Szukałem po ulicach miasta, nigdzie nie było. Więc stwierdziłem, że skoro tu jestem przejdę się brzegiem morza. Nie wierzę! Znalazłem ją! Siedziała na kocu, patrzyła przed siebie i o czymś myślała. Podbiegłem do niej, a ona troszkę się zestresowała.

~POV Emma~

Co on tutaj robi? Niall miał nikomu nie mówić. To miał być mój czas na odpoczynek.
Chłopak usiadł koło mnie i również patrzył przed siebie.
- Hej...- odparł po jakimś czasie
- Hej...
- Co tam u ciebie?
- A jak myślisz?- uśmiechnęłam się złośliwie
- O czym tak myślałaś?
- A co cię to?
- Może inaczej... O czym marzysz?
- Hmm... O romantycznym pocałunku w deszczu. A ty?
- O tym by zaczęło padać.
- C-co?
- Emmo chcę cię strasznie strasznie przeprosić. To wszystko moja wina.
- Niestety moja, mogłam ci od razu powiedzieć o tym...
- Nie, bo ja nie chciałem cię wysłuchać i... Olewałam cię... I powinien się cieszyć tym, że masz talent i jesteś sławna.
- Przepraszam.- powiedzieliśmy równocześnie, po czym się uśmiechneliśmy.
- Wiesz, że tęskniłem za twoim uśmiechem?
- Serio? Znaczy Ymm... A co z Lizzy?
- Głupia idiotka mnie podrywała, a i przepraszam za to, że nie zareagowałem jak płakałaś.
- Spokojnie, przecież i tak nie jesteśmy razem.
- Chyba, że wciąż możemy?- zaproponował Louis, któremu zaczynały napływać łzy do oczu.
- Yyy...
- Ja wiem, że masz już swoje życie, a może kogoś masz... Ale wiedz, że ja cię kocham.
- O nie Millie to jednak nagrywała... Ale chwila chwila, kochasz mnie? Po tym co ci zrobiłam?
- Tak i to bardzo, ale czy ty wciąż mnie?
- Tak i to bardzo.
Momentalnie Partridge skierował swoją twarz w moją stronę, uśmiechnął się i pocałował.

Całowaliśmy się długo, a mnie nie obchodziło obecnie nic. Czas się zatrzymał. Tak tęskniłam za jego ustami i jego obecnością.

- Przepraszam jeszcze raz za wszystko.
- Nie masz za co Emi, to moja wina. A więc może... robi się to dziwne, ale...
Czy zostałabyś moją dziewczyną poraz trzeci, lecz już ostatni?
- Ostatni?
- Tak chcę być z tobą do końca mojego życia. Chcę byś ty zawsze była obok mnie, albo ja przy tobie. A czy ty tego chcesz?
- Bardzo.
Znowu mnie przyciągnął i pocałował.

Nie wierzę znowu jesteśmy tylko ja i on. Wszystko się ułożyło, nie spodziewałbym się czegoś takiego. Byłam pewna, że to koniec... lecz to on nie potrafił przestać o mnie myśleć, czyli tak jak ja o nim. Po prostu KOCHAM GO!

You're my everything • Louis Partridge | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz