1.29

887 29 1
                                    

Pov. Natalia
Jak wstałam to zeszłam na dół. Zrobiłam sobie kanapki i poszłam do salonu. Okazało się, że była tam też reszta. Usiadłam w wolnym fotelu i zaczęłam patrzeć jak grają w Fife.

- Chcesz zagrać? - to pytanie skierował do mnie Mike, podając mi pada. Skinęłam głową i wzięłam od niego rzecz. Zaczęłam grać. Grałam przeciwko Ashon'owi. Świetnie się bawiłam. Jak na razie wygrywa mój brat, jednym punktem, ale teraz to ja strzeliłam mu bramkę, zaraz przed tym jak miał być koniec rozgrywki. Z tej racji, że jest remins dodali ileś tam czasu. Zaczął mi dzwonić telefon, więc oddałam pada z powrotem chłopakom, mówiąc żeby dokończyli za mnie grać, a ja szybko pobiegłam w stronę mojego pokoju.

Zdążyłam odebrać. Okazało się, że dzwoni Drake. Mam nadzieję, że ma dla mnie jakieś dobre wiadomości. Miałam poważną ochotę na jakieś wyścigi lub walkę.

- No hej. - mówię pierwsza.

- Cześć, cześć. - odpowiada. - Mam dla Ciebie dwie oferty.

- No dawaj. - byłam ciekawa jakie.

- Dzisiaj się ścigasz albo możesz komuś obić mordę. - zaciekawiła mnie ta propozycja. - Co wybierasz?

- Walki, muszę się na kimś wyżyć. - zaśmialiśmy się.

- Okej, ja muszę kończyć. - powiedział. - Widzimy się o 23:00, możesz sobie zrobić jeszcze trzydziesto minutowy trening. Jeszcze takie pytanie mam. Ty walczyłaś już tutaj?

- Nie. - odpowiedziałam krótko.

- Okej, no to wszystko się odbywa niedaleko tego lotniska, na którym są wyścigi. Jak wychodzisz z lotniska, jedziesz przez cały czas prosto, póki nie skończy się droga, jak już dojedziesz na koniec, skręcasz w lewo. Powinnaś wtedy widzieć galę. - wytłumaczył.

- Dobra, trafię. - odpowiedziałam. - Dzięki, cześć.

Rozłączyłam się i spojrzałam na godzinę. 20:13, mamy jeszcze czas. Zeszłam jeszcze na chwilę do chłopaków. Jak się okazało, jeszcze grali. Teraz w jakieś strzelanki.

- Kto dzwonił? - zapytał nagle Ashon. Postanowiłam skłamać.

- Kendall. - odpowiedziałam nie zastanawiając się.

- Okej. - siedziałam z nimi jeszcze trochę i poszłam się szykować. Ubrałam czarne kabaretki oraz tego samego koloru jeansy, nałożyłam jeszcze zielony top na długi rękaw. Wzięłam też kurtkę z moim logo. Oczywiście w rękę, żeby chłopaki nie zauważyli, później ją założę.

Nie malowałam się, bo po walkach bym wyglądała jak nie wiem kto. Spojrzałam szybko na godzinę i ujrzałam dwudziestą drugą dwadzieścia siedem. Postanowiłam już jechać, najwyżej sobie dłużej potrenuje.

- Wychodzę. - powiedziałam wchodząc do salonu.

- Kiedy wrócisz? - zapytał Ashon.

- Nie wiem. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- To weź na wszelki wypadek klucze, bo my też wychodzimy. - odpowiedział Caleb.

- Okej. - zrobiłam tak jak mówił. - To idę, cześć.

Wyszłam z domu i poszłam do garażu. Wyjechałam z niego motorem. Pojechałam prosto na galę. Jak już tam byłam, zaparkowałam, a później weszłam do środka.

Nawet dobrze tu wygląda. Po chwili rozglądania się zauważyłam Drake'a. Podeszłam do niego.

- Cześć, gdzie mogę się przebrać i poćwiczyć? - zapytałam na starcie.

- Hej, chodź zaprowadzę cię. - ruszyłam za nim. Po chwili zatrzyliśmy się pod jakimś pomieszczeniem. - Tutaj masz szatnie. Jak się przebierzesz to możesz iść na tamtą sale. - wskazał palcem na drzwi, na drugim końcu korytarza. - Tam możesz ćwiczyć.

- Okej. - miałam już iść, ale jednak się cofnęłam. - Gdzie mam przyjść jak będzie już czas?

- Ja po ciebie przyjdę. - powiedział.

- Dobra. - przebrałam się na szybko w sportowy stanik i spodenki do połowy ud. Związałam włosy w koka, a następnie wyszłam z szatni. Skierowałam się do sali, w której będę mogła ćwiczyć. Weszłam do niej i szybko przeleciałam wzrokiem.

Zobaczyłam na końcu jakiegoś gościa. On się odwrócił i zlustrował mnie wzrokiem. Kilka sekund później podszedł do mnie.

- Cześć. - przywitał się.

- Hej. - odpowiedziałam. - Słyszałam, że mogę tu trochę poćwiczyć, przed walką.

- Ty? Śmieszna jesteś. - zakpił. - Chyba się zgubiłaś dziewczynko.

- No nie sądzę. - powiedziałam stając w lekkim rozkroku. Założyłam ręce na piersi. - Jak z tobą wygram, będę mogła tutaj przychodzić ćwiczyć, a jak przegram to więcej mnie nie zobaczysz.

- Zgoda. - odpowiedział.

- Tylko daj mi chwilę, żeby się rozgrzać. - powiedziałam. Zrobiłam szybką rozgrzewkę i mogliśmy już zacząć.

Dałam chłopakowi znak, że jestem gotowa. Zaczęliśmy walczyć, co prawda był dobry, ale jak go położyłam na podłodze i założyłam trójkąta, to już nie mógł wstać. Odklepał, a ja się podniosłam i pomogłam mu wstać.

- Dobra, wygrałaś. - odpowiedział masując szyję. - Sory, nie doceniłem cię.

- Spoko, każdy na pierwszy rzut oka, mówi że jestem słaba. - wzruszyłam ramionami. - Przyzwyczaiłam się.

- Właściwie to Mark jestem. - podał rękę.

- Natalia. - oddałam ucisk. Później poćwiczyłam jeszcze trochę.

- Nati. - usłyszałam po kilku minutach. Spojrzałam na osobę, która mnie woła. To Drake. - Już się zaczyna.

- Fajnie było, ale muszę spadać. - powiedziałam do Marka.

- Będziesz walczyć? - zapytał, a ja przytaknęłam głową. - No dobra, leć już.

Uśmiechnęłam się i podeszłam do Drake. Razem udaliśmy się na arenę, gdzie to wszystko się odbywa. W sumie jakby tak nie myśląc to ten Mark jest nawet okej.

Jak już na ring weszli pierwsi ludzie to się zaczęło. Ogólnie na trybunach było pełno ludzi, w różnym wieku.

W końcu po jakiejś godzinie przyszła kolej na mnie. Weszłam na ring, a widownia zaczęła piszczeć. Odwróciłam się do sędziego, a ten mówił mi o tym co można a czego nie, mój przeciwnik w tym czasie wchodził na ring.

Skończyłam gadać z facetem i się obróciłam. Zamarłam jak spojrzałam na osobę, z którą mam walczyć. Moim przeciwnikiem miał być Jackob. Nie wierzę.

Szybko przejechałam wzrokiem po widowni. W końcu mój wzrok spoczął na grupce facetów. To byli chłopacy, z którymi mieszkam.

Teraz spojrzałam na Jackoba. On na mnie patrzył jakby zobaczył ducha. Kurwa mać, a miało być tak pięknie. Miałam wrócić do domu z kolejną wygraną. Czemu jak zawsze wszystko musiało się spieprzyć?

- Co ty tu robisz? - zapytał nagle.

- To samo co ty. - odpowiedziałam. - Nie będę się z nim bić.

- Co? Ale jak to? - zapytał zdezorientowany sędzie.

- Tak to, po prostu nie będę z nim walczyć. - powiedziałam. - Abo dajecie mi innego przeciwnika, albo nie walczę.

- Tyle, że wy jesteście ostatni. - co kurwa? Na pewno by się ktoś inny znalazł jeszcze, prawda?

- No to trudno. - powiedziałam i zeszłam z ringu.

Poszłam do szatni się przebrać. Gdy to zrobiłam wyszłam na zewnątrz. W sumie mogłam się domyślić, że tu będą. Przecież należą do gangu.

Czeka mnie długa rozmowa w domu...

Bad Sister I/IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz