1.51

448 13 0
                                    

- Chodź tu mycha. - powiedział do mnie Jackob, gdy wciąż ze wszystkimi byliśmy w basenie. Podpłynęłam do niego i umieściłam swoje ręce na szyi chłopaka. Ten zaczął mnie całować.

- Kocham cię. - szepnęłam z uśmiechem dając chłopakowi jeszcze jednego całusa. Cieszę się, że jesteśmy razem. Dzięki niemu mam siłę na kolejne dni.

- Ja ciebie też. - rzekł cicho. Następnie schował twarz w zagłębieniu mojej szyi. Zaśmiałam się krótko na jego czyn i pogłaskałam go po głowie.

- Może przeniesiecie się do sypialni, tam będzie lepiej i wygodniej! - krzyknął Oliver, przez co został ochlapany przeze mnie wodą. Tak o to właśnie zaczęła się nasza bitwa na wodę.

Miesiąc później
U mnie wszystko dobrze. Z chłopakami dogaduje się tak jak wcześniej. Z Jackob'em układa mi się dobrze, a lepszego brata niż Ashon wymarzyć sobie nie mogłam.

Tylko ta jebana choroba nie ustępuje. Nie wiem co jest. Czy to trudne do zrozumienia, że chce normalnie żyć? Bez raka!

- Jak się czujesz? - zapytał Jackob, gdy siedzieliśmy i rozmawialiśmy.

- Dobrze. - odpowiedziałam cicho, a po chwili zadałam mu pytanie nie patrząc nawet na niego. - Może poszukamy jakiejś kliniki, która by mnie wyleczyła?

- Żartujesz prawda? - spojrzał na mnie ze zdziwieniem, ale też z gniewem. - Wolę żebyś była tu na miejscu i łykała te cholerne tabletki, niż abyś wyjechała gdzieś na drugi koniec świata.

- Ja wolę się od tego uwolnić, rozumiesz? - chciał coś powiedzieć, ale wyprzedziłam go. - Chce mieć normalne życie i być zdrowa! Tak jak ty, Ashon, Caleb, Mike, Oliver i wiele innych ludzi.

- Wiem to, ale nie chce cie stracić. - powiedział podchodząc do mnie. Po chwili poczułam jak mnie przytula.

- Nie stracisz, nie bój się. - pocałowałam go w czoło.

Bad Sister I/IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz