1.42

712 22 3
                                    

Zaskoczył mnie jego widok.. Nie sądziłam, że jeszcze kiedykolwiek go spotkam.

- Chodźcie szybko. - powiedziałam do chłopaków i ruszyłam z powrotem do budynku. Weszłam do pierwszego lepszego pomieszczenia, a moi towarzysze zaraz za mną. - Zrobimy tak, że jak pójdzie gdzieś to ruszymy od razu za nim, a jak tu to w ogóle nie czekamy i go łapiemy.

Chłopaki się zgodzili. Wychyliłam głowę poza ściane i patrzyłam co pocznie Kevin. Po kilku sekundach okazało się, że idzie w kompletnie innym kierunku.

Położyłam palec na ustach i gestem głowy pokazałam, że idziemy za chłopakiem. Szliśmy już trochę za nim, aż w końcu Justin skręcił do jakiegoś pokoju. Weszliśmy zaraz po nim.

- No kto mnie zawitał? - odwrócił się w naszą stronę. - Nasza szanowna, Pani Natalia.

- Jak ty przeżyłeś? - zapytałam od razu.

- No wiesz. - zaczął. - Jest takie coś jak szpital.

- To niemożliwe. - powiedziałam łącząc ze sobą fakty. On był w za bardzo ciężkim stanie, żeby przeżyć.

- A jednak.. - rzekł. - Ale wydaje mi się, że przyszłaś chyba w innej sprawie. Widzę, że załatwiłaś sobie nowy gang.

Od razu oprzytomniałam. Nie powinnam w ogóle zaczynać tego tematu.

- Dlaczego to zrobiłeś? - zapytałam Justina.

- Już Ci mówiłem. - wzruszył ramionami. - Domyśl się o co chodzi.

- Przecież ci nic nie zrobiłam! - krzyknęłam.

- Spokojnie, nie denerwuj się. - zaśmiał się chłopak.. Nie wytrzymałam. Walnęłam mu prawego sierpowego, w wyniku czego chłopak się zachwiał i upadł na ziemię. Podeszłam do niego i kucnęłam. - Co jak co, ale siły nie masz małej.

- Dobra, nie chce mi się z tobą bawić. - powiedziałam i wyciągnęłam z kieszeni nuż. - Mówisz mi czemu to zrobiłeś albo to znajdzie się w dowolnej części twojego ciała.

- Domyśl się. - dalej nie chciał mi nic powiedzieć.

- Odwarznie. - powiedziałam i wbiłam ostrze noża w ramię Justina. Chłopak zasyczał z bólu i chciał się chwycić w to miejsce, ale mu nie pozwoliłam.

- Kurwa! - krzyknął chłopak jak wyciągnęłam szybko nuż z rany i włożyłam go do niej z powrotem.

- Będziesz teraz cierpieć tak jak oni. - wyszeptałam i wyciągnęłam kolejny raz nuż. Tym razem wbiłam go w udo. Chłopak korzystając z okazji chwycił się za ramię, równocześnie robiąc grymas na twarzy spowodowany bólem w nodze.

- Jesteś popierdolona! - krzyknął przymykając oczy. Po chwili je otworzył.

- Możliwe. - powiedziałam z uśmiechem. - Ale wiesz co ci powiem? Że ty bardziej! W końcu zabiłeś jedenastu ludzi podpalając ich dom.

- Miałem do tego powody. - wysapał. Pokręciłam głową i wyciągnęłam kolejny nuż. Tym razem wbiłam go mu w brzuch. - Kurwa!

- I tak nic nie powiesz. - wyciągnęłam mu nuż z brzucha i wycięłam na nim BadAngel. Jak skończyłam to bez wahania wymierzyłam cios w szyję Kevina.

Bad Sister I/IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz