1.2

3.3K 66 9
                                    

Pov. Natalka
Jest już późno, będę wracać.
Pomyślałam i zeszłam z klifu. Postanowiłam, że pojadę do tego szmaciarza potocznie zwanego moim bratem. Przynajmniej moi przyjaciele będą bezpieczni.

Wsiadłam do samochodu i odjechałam. Gdy weszłam do domu od razu siedem osób napadło na mnie i zaczęło przytulać.

-Alex! Chodźmy do twojego gabinetu.- powiedziałam do 23- latka. Poszliśmy do jego biura i zaczęłam rozmowe. - No więc postanowiłam...- zaczęłam, ale Alex mi przerwał.

-To dla twojego dobra!- krzyknął natychmiast.

-Dobrze- zaśmiałam się- Jadę do tego szmaciarza.

-Dobrze, że się zgodziłaś.- pocałował mnie w czoło.

-Ale będę wam pomagała w gangu tylko tam i chcę jeszcze akta mojego brata oraz jego kolegów.- powiedziałam. Alex przez chwilę myślał.

-Oczywiście. - Zgodził się.- Masz tu numer i zadzwoń do niego. Powiedz, że jutro będziesz w Sydney, zapytaj czy możesz pobyć u niego przez jakiś czas.- powiedział, no co zdziwiona posłałam mu spojrzenie.

-Jutro? Myślałam, że chociaż tydzień.- w moim głosie można było wyczyść smutek.

-My kupiliśmy już wille koło twojego brata i przyjedziemy do ciebie.- zapewnił.

-Okej.- powiedziałam i chwyciłam za telefon.

Wybrałam numer telefonu mojego brata, a następnie przyłożyłam urządzenie do ucha. Po trzecim sygnale usłyszałam znajomy mi głos.

-Halo?- powiedział mój brat.

-Cześć Ashon.- przywitałam się.

-Znamy się?- zapytał zdziwiony chłopak.

-To ja Zoe.- wypowiedziałam te słowa poprawiając włosy przed lustrem.

-Jezu Zoe, ty żyjesz! Jak tam? Gdzie ty w ogóle jesteś?- Ashon zalał mnie pytaniami.

-Nie ważne.- powiedziałam.- Mam pytanie.

-Mów.- odparł od razu.

-Mogę pomieszkać u ciebie przez jakiś czas?- zapytałam.

- Oczywiście!- krzyknął, a ja z grymasem na twarzy odsunęłam telefon od ucha.

-Dzięki, jutro mam samolot.- poinformowałam go.

-Dobra. To napiszę Ci zaraz adres sms'em. Masz czym przyjechać?- zapytał.

-Tak, tak mam. No to do zobaczenia.- odparłam.

Miałam zamiar się rozłączyć, ale usłyszałam jak Ashon coś mówi, więc tego nie zrobiłam.

-Chłopaki ruszajcie dupy! Jutro przyjeżdża moja siostra!- krzyknął najprawdopodobniej do swoich kolegów.

-Ta dziwka jeszcze żyje?- zapytał z pogardą chyba Jackob.

-Nie mów tak o niej!- po tych słowach połączenie zakończyło się. Byłam lekko zdziwiona. Kiedyś sam mnie tak nazywał, a teraz krzyczy na swojego kumpla. Co się zmieniło?

Pov. Ashon
Moja siostra żyje. Jak ja się cieszę, że znowu ją zobaczę. Jestem ciekawy co robiła przez ten cały czas, ale bardziej martwię się tym czy mi wybaczy. Jak Jackob nazwał tak Zoe, to aż się we mnie zagotowało. Byłem chujowym bratem, ale chce wszystko naprawić i wynagrodzić Zoe te wszystkie lata, kiedy się nad nią znęcałem.

Po krótkiej wymianie zdań zauważyłem, że dziewczyna nie rozłączyła się. Ona wszystko słyszała. Kurwa! Gdy upewniłem się, że rozmowa została przerwana zwróciłem się do chłopaków.

-Macie schować wszystkie bronie i prochy tak, żeby Zoe ich nie znalazła.- oznajmiłem wkurzony. Zapowiada się ciekawa noc.

Pov. Zoe
Rozmyślałam jak to będzie, gdy tam wrócę. Wybacze im? Pamiętam jak podkochiwałam się w Jackob'ie. Czy moje uczucie się odrodzi? Nie, na pewno nie. Nie pozwolę na to.

Zaraz, gdy skończyłam się pakować padłam na łóżko. Mam cztery duże walizki i bagaż podręczny. Jedna wyróżniająca się walizka jest z bronią, a trzy pozostałe są z ubraniami. Myślałam jeszcze jak to będzie jak wrócę do brata, ale jedno wiem na pewno. Gwarantuje, że ich życie zamieni się w piekło.

Po moich nocnych rozmyślenia odpłynełam w krainy Morfeusza.

Rano, gdy się obudziłam była 09:23. Wstałam i ubrałam się w to co wczoraj przygotowałam. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Zrobiłam delikatny makijaż.

Gdy byłam już gotowa, zawołałam Alexa. Wzięliśmy moje walizki i razem zeszliśmy na dół. Tu pożegnałam się z każdym, a następnie poszłam do samochodu, gdzie czekał już na mnie Alex. Dostałam od niego akta osób, z którymi będę mieszkać.

Na lotnisku pożegnałam się z Alex'em i ruszyłam w stronę bramek. Zawsze, gdy jestem na lotnisku zastanawia mnie jedna rzecz. Jakim cudem te ich maszyny nie wykrywają broni w bagażu?

Kiedy oddałam mój bagaż ruszyłam do wejścia samolotu. Jak już siedziałam w maszynie wyciągnęłam akta chłopaków i zaczęłam je czytać. Zastanawia mnie tylko jakiego oni mają informatyka, skoro wszystkie informacje o nich nie były utajnione. Nic ciekawego się o nich nie dowiedziałam.

Po kilku minutach siedzenia stwierdziłam, że prześpię się trochę, bo mam jeszcze około 4 godziny lotu.

Bad Sister I/IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz