Weszłam do sklepu i od razu pokierowałam się w stronę alejki z żelkami. Teraz pozostał mi jedynie trudny wybór. Wziąć czerwone czy niebieskie żelki? Postanowiłam na pierwszą opcje, w sumie te są nawet lepsze w smaku.
Niestety te żelki były umieszczone na najwyższej półce, a z moim wzrostem ciężko trochę. Równie dobrze mogę kupić te czerwone, no ale jednak chce bardziej niebieskie. Próbowałam, ale nadal nie mogłam ich sięgnąć.
W końcu postanowiłam wejść na jakiś podest, który stał obok. Jestem tutaj już przez około pięć minut, a dopiero teraz go zauważyłam. Muszę udać się do okulisty.
Gdy już sięgnęłam żelki, miałam zamiar zejść ze stołka, ale osunęła mi się stopa. Już było pewne, że spadnę na podłogę. Jak już miałam się zetknąć z płytkami, poczułam ręce na brzuchu. Po chwili skapnęłam się, że to ręce jakiegoś typa. Szybko się podniosłam i spojrzałam na chłopaka. Był on blondynem o zielonych oczach, miał miej więcej tyle lat co ja. Ubrany jest w czarne jeansy i szarą koszulkę. Miał jeszcze zarzuconą kurtkę.
- Dzięki. - powiedziałam podnosząc z ziemi paczkę żelek, która wypadła mi z rąk, jak ja sama spadałam.
- Nie ma za co. - powiedział i się uśmiechnął. - Lucas jestem.
- Natalia. - odpowiedziałam biorąc jeszcze trzy paczki przysmaku. - Sory, ale muszę iść.
- Czekaj! - krzyknął jak już odchodziłam. Stanęłam i odwróciłam się do niego. - Dasz się gdzieś zaprosić?
- Nie, mam chłopaka. - znowu zaczęłam iść do następnej aleji. - Dzięki jeszcze raz.
- kto powiedział, że musi to być randka. - zapytał. - Może być to koleżeńskie wyjście.
- Raczej nie skorzystam. - szłam dalej. W pewnej chwili poczułam, że chwycił mnie za łokieć. - Puść.
Powiedziałam kulturalnie, ale czuję, że za chwilę wykorzystam swój limit spokoju.
- No nie daj się prosić. - uśmiechnął się. Westchnęłam.
- Jezu! Daj mi swój numer, przemyśle to. - powiedziałam. - Tylko, że nie wzięłam telefonu z domu to będziesz musiał mi napisać na jakiejś kartce.
- Okej. - nagle z kieszeni wyciągnął mały notesik i długopis. On jest jasnowidzem, czy co do chuja? Po chwili dał mi karteczkę. - Napisz później.
Skinęłam głową i poszłam dalej szukać czegoś do żarcia. Kupiłam jeszcze jakieś chipsy oraz popcorn. Z zakupami skierowałam się do kasy i tam zapłaciłam. Na dworze zauważyłam kosz na śmieci, a nie daleko Lukasa. Na jego oczach wyrzuciłam kartkę do śmietnika i szłam dalej do domu.
Po nie długiej chwili byłam już w mieszkaniu. Ściągnęłam kurtkę i buty, po czym skierowałam się do kuchni. Do misek wsypałam przyspaki, a do długich szklanek włączyłam żelki.
- Co tak długo? - zapytał Jackob, a ja w tym samym czasie kładłam wszystko na stoliku.
- Jakiś gościu mnie zaczepiał i chciał się umówić. - widziałam jak Jackob cały się spiął. - Odmówiłam mu.
Chłopak rozluźnił wszystkie mięśnie. Dalej oglądaliśmy w spokoju. W pewnej chwili Jackob'owi przyszła wiadomość. Spojrzałam na niego.
- Muszę wyjść. - powiedział nagle. Wstałam z jego kolan pozwalając mu wstać, a po chwili sama usiadłam na jego miejscu.
- Kiedy wrócisz? - zapytałam go.
- Nie wiem. - odpowiedział i wyszedł z domu. Zajebiście.
Oglądaliśmy już trzeci film, a Jackoba nadal nie było. Nie odbierał telefonu, ani nie odpisywał na wiadomości. Byłam już zmęczona, więc poszłam do góry. Ogarnęłam się do spania, ale gdy leżałam na łóżku nie mogłam zasnąć.
Wzięłam do ręki telefon i zaczęłam przeglądać Facebooka. Po kilku minutach usłyszałam zamykanie drzwi wejściowych. Sory, to nie było zamykanie. Bardziej bym nazwała to trzaskaniem. Chwilę później ktoś wszedł do mojego pokoju. Okazało się, że był to Jackob.
- Kurwa jaja sobie ze mnie robisz? - krzyknął, a ja usiadłam.
- Po pierwsze, o chuj ci chodzi? Po drugie nie krzycz na mnie. - wkurzyłam się.
- Myślisz, że będziesz się spotykać z jakimiś chłopakami będąc ze mną w związku? - spojrzałam na niego nic nie rozumiejąc.
- Mógłbyś trochę jaśniej mówić? - podeszłam do niego.
- Jeżeli chcesz, żebym Ci ufał to chociaż nie bierz numeru od jakiś przypadkowych typów. - ciągle krzyczał.
- Skąd o tym wiesz? - mam nadzieję, że chodzi mu o tą akcje w sklepie. Chociaż skąd mógłby wiedzieć? - Zresztą nie ważne. Wzięłam od niego ten numer, ale wyrzuciłam tą kartkę do śmieci, zaraz po tym jak wyszłam ze sklepu.
- No jakoś, on mówił inaczej. - co kurwa?
- Jak niby? W ogóle skąd wiesz o jakiego chłopaka mi chodziło? - wiedziałam, że ten typ jest jakiś nie taki.
- No mówił, że sama go prosiłaś o ten jebany numer. - kurwa czemu on przeinacza fakty?
- Zaczął naciskać na spotkanie, ale ja mu od razu powiedziałam, że jestem zajęta. Później chciałam odejść, ale mnie chwycił i dalej nalegał. Ja mu powiedziałam, że się zastanowię, że ma mi dać swój numer to później napisze. Jeszcze specjalnie powiedziałam, że nie wzięłam telefonu z domu, żeby nie zapisywać jego numeru. - streściłam mu historie.
- To Ciebie nie usprawiedliwia. - powiedział już trochę ciszej, ale nadal krzycząc. - Czemu mu się pozwoliłaś dotykać po brzuchu?
- Jezu, chciałam żelki z wysokiej półki, ale nie dosięgałam ich, więc wzięłam jakiś stołek, żeby na nim stanąć. Jak już miałam te żelki to osunęłam mi się noga i prawie spadłam, a on mnie po prostu chwycił. - powiedziałam szybko.
- Czemu znowu kłamiesz? - dalej mi nie wierzył.
- Mówię prawdę. - odpowiedziałam od razu.
- Kłamiesz. - powiedział i wyszedł. Tak po prostu. Jebany chuj.
- No dlaczego ty mu wierzysz?! - krzyknęłam za nim, a po chwili dodałam. - Jesteś po prostu palantem!!
Trzasnęłam drzwiami i położyłam się na łóżku. Jednak po chwili wstałam. Podeszłam do szafy, a później wyciągnęłam z niej szary, cienki golf i trochę ciemniejsze dresy.
Podeszłam jeszcze do szafki nocnej i wyciągnęłam z niej papierosy. Wyszłam z pokoju, a następnie z domu nie mówiąc nikomu gdzie idę. W sumie sama nie wiedziałam gdzie pójdę.
Na początku postanowiłam zahaczyć o małą kawiarenkę i kupić kawę. Jak już miałam, to co chciałam, poszłam w stronę parku. Usiadłam na ławce. Paląc i pijąc kawę myślałam nad tą sprawą.
Jaki ten Lukas musi być zjebany. W ogóle skąd on zna Jackoba? W końcu musieli się znać i spotkać.
~~~
Długo siedziałam na tej ławce i myślałam o tym wszystkim. W końcu postanowiłam wracać do domu. Spojrzałam na godzinę. Było po pierwszej.
Wstałam i kierowałam się do wyjścia z parku. Po chwili poczułam w kieszczeni wibracje. Wyciągnęłam telefon i przeczytałam wiadomość, którą ktoś mi wysłał.
Numer Nieznany
Bajka się skończyła księżniczko. Pilnuj się.Co jest do kurwy. Nie czekając na nic ruszyłam prosto do domu. Zamknęłam się w pokoju. Na szczęście każdy już spał.
![](https://img.wattpad.com/cover/226543019-288-k190237.jpg)
CZYTASZ
Bad Sister I/II
Dla nastolatkówOpis Części 1.: Krzywdzona przez życie. Czy los się jej odwróci? Opowieść jest o gangu i dziewczynie, która jest zagubiona we własnym życiu. Kiedyś była bita przez brata i jego kumpli, a teraz należy do najniebiezpieczniejszego gangu na całym świec...