Opis Części 1.:
Krzywdzona przez życie. Czy los się jej odwróci?
Opowieść jest o gangu i dziewczynie, która jest zagubiona we własnym życiu. Kiedyś była bita przez brata i jego kumpli, a teraz należy do najniebiezpieczniejszego gangu na całym świec...
Podbiegłam szybko do niego. Nie mogłam na to patrzeć. Łzy zaczęły mi szybciej spływać po policzkach. Nagle usłyszałam jakiś zachrypnięty głos. Głos Alexa.
-Nie płacz...- nie dokończył, bo nie wiedział czy nazwać mnie normalnie po imieniu czy tak jak kiedyś, bo nie był pewny czy Jackob wie, ale ja mu lekko kiwnęłam głową, że może.- Natalka.
-Co ty zrobiłeś?!- krzyczałam, ale nie za głośno.
-To nie ja. On we mnie wjechał...- zaczął się dusić.- Jackob... Zao- zaopiekuj się nią.
Zemdlał...
-Alex, nie! Pomocy! Alex, nie odchodź! Pomocy!- szturchałam go lekko, a z moich oczów wylewało się coraz więcej łez.
Nagle przybiegła jakaś pieliegniarka i kazała mi wyjść. Jackob próbował mnie stamtąd wziąć, ale wyrywałam się i zaprzeczałam.
-Proszę ją stąd wyprowadzić!- krzyczała.
-Nie wyjde stąd, nie zostawie go tak!- buntowałam się. Nagle poczułam, że ktoś mnie podnosi i wynosi na korytarz. Po perfumach mogłam stwierdzić, że to Jackob. Oplotłam go w pasie nogami i wtuliłam się w zagłębienie jego szyi. Zaczęłam jeszcze bardziej płakać, a chłopak zaczął głaskać mnie po włosach i usiadł ze mną na rękach na ławce.
Teraz dopiero do mnie dotarło, że coś do niego czuje.
-Już spokojnie.- uspokajał mnie.
Usłyszałam otwierajace się drzwi od sali mojego przyjaciela i kółka od łóżka szpitalnego. Spojrzałam szybko w tamtą stronę, chciałam do niego podbiec, ale coś, a mianowicie ręce Jackoba nie pozwoliły mi na to.
-Alex!- zaczęłam drzeć się na cały korytarz.-Nie!- plątałam się już przez płacz i już nie potrafiłam wydobyć z siebie ani jednego słowa. Jackob mocno mnie przyciskał do swojej klatki, a ja moczyłam mu całą koszulkę moimi łzami.
W pewnej chwili chłopak wstał i wyszedł ze szpitala, nadal mając mnie na rękach.
Usłyszałam otwieranie drzwi od samochodu i poczułam miękkie siedzenie pod tyłkiem. Po chwili Jackob usiadł obok za kierownicą i odpalił silnik.
Chwilę później widziałam tylko ciemność, zasnęłam.
Pov. Jackob Spojrzałem kontem oka na nią. Zasnęła. Nie mogłem na nią patrzeć, bo aż serce mnie bolało. Na niewinnej twarzy miała już suche ścieżki po łzach, a od oczu, aż do nosa ciągnął jej się czarny, rozmazany ślad po maskarze.
Jak oni są przyjaciółmi to są dowodem na to, że przyjaźń damsko-męska istnieje.
Niepokoi mnie jedno. Skąd on znał moje imię? Odłożyłem to pytanie na później, ponieważ byliśmy już przed domem.
Wyszedłem ze samochodu i obkrążyłem go dookoła, by być koło drzwi od strony mojej małej Zoe. Znaczy co? Nie mojej. Znaczy... Ugh... Dobra nie ważne! Kogo ja oszukuje? Chyba samego siebie. Tak kocham ją i nie pozwole jej skrzywdzić.
Otworzyłem jej drzwi i wziąłem ją na ręce, bo jeszcze spała. Zamknąłem za sobą samochód i skierowałem się do środka domu.
Jak przekroczyłem próg drzwi to od razu przylecieli chłopacy, a ja szybko położył palec na ustach, dając im tym samym znak, że księżniczka śpi i mają być cicho.
-Później wam wszystko wytłumacze, a teraz idę ją zanieść do łóżka.- powiedziałem szeptem i poszłem na górę wcześniej zdejmując buty.
Jak byłem już w jej pokoju położyłem ją na łóżku i okryłem kocem, który był złożony elegancko na fotelu obok łóżka. Zdjąłem dziewczynie buty i sam położyłem się koło niej. Nawet nie poczułem kiedy zasnąłem przytulony do najpiękniejszej i najlepszej kobiety pod słońcem.
Pov. Ashon Od rana nie wiedzieliśmy gdzie znajdują się Jackob i Zoe, więc gdy ktoś otworzył drzwi od domu, od razu pobiegliśmy sprawdzić kto to. Okazało się, że przyszedł Jackob, ale nie sam, bo z Zoe na rękach.
Gdy zobaczył, że przybiegliśmu szybko położył palec na ustach dając nam znak, że moja siostrzyczka śpi.
-Później wam wszystko wytłumacze, a teraz idę ją zanieść do łóżka.- powiedział cicho, zdjął buty i poszedł z dziewczyną na górę. My wróciliśmy do salonu i zaczęliśmy gadać.
-Nie zauważyliście, że od kilku dni są ciągle razem?- zapytałem chłopaków.
-Też to zauważyłem.- poparł moje zdanie Mike.
-Ja też.- powiedział Oliver i po chwili dodał.- Może chodzą ze sobą?
-W sumie możliwe. Trzeba to sprawdzić.- odpowiedział Celeb zamyślając się.
Pov. Natalka Właśnie otworzyłam oczy. Nie wiedziałam, która godzina, a nigdzie nie widziałam mojego telefonu. Ja teraz nie chce wiedzieć jak wyglądam.
Chciałam wstać, ale coś ciężkiego leżącego na moim brzuchu nie pozwalało mi na to. Obróciłam się w stronę przeszkody, a moim oczom ukazał się śpiący Jackob. Ale on słodki jak śpi.
Podniosłam powoli jego rękę i zwinnym ruchem wyszłam z jego ucisku trącąc przy okazji budzik z szafki nocnej. Zacisnęłam mocno powieki gdy usłyszałam głośny huk, który spowodował spadający budzik.
Świetnie. Rozleciał się na kawałki. Spojrzałam na chłopaka, który leży na moim łóżku czy czasem nie obudził się, ale on ani drgnął.
Postanowiłam już iść normalnie do toalety. Jak byłam już przy drzwiach i chwyciłam za klamkę, ona wypadła z drzwi jak je już otworzyłam. Spadła prosto na moje palce od nóg.
-Kur...- chciałam krzyknąć, ale w porę przypomniała sobie, że leży i śpi tu Jackob, który właśnie obracał się na drugi bok. Podniosłam tą klamkę i położyłam ją na komode obok. Później poproszę kogoś żeby zrobił mi to. Weszłam do łazienki i spojrzałam w lustro.
O kurwa. Opuchnięte od płaczu oczy i cały ryj w rozmazanej masakrze. Nie no super. Porozrzucane włosy na wszystkie możliwe strony. One wyglądają jakby nigdy szczotki nie widziały i teraz mówię na poważnie.
Wzięłam szczotke do ręki i zaczęłam rożczesywać włosy. Gdy już w końcu je rozczesałam zmyłam resztki rozmazanego makijażu.
Jak już zmyłam to co miałam na twarzy wróciłam do pokoju i zauważyłam, że Jackob już nie śpi tylko patrzy w telefon.
-Musimy pogadać.- powiedział spoglądając na mnie. Odłożył telefon, usiadł po turecku i poklepał miejsce obok siebie. Ja tak jak prosił usiadłam na łóżku.- Ja już nie chce tego ukrywać.- spojrzałam na niego niezrozumiale.- Kocham cię.
-Ja też cie chyba kocham.- oznajmiłam cicho. Nie dał mi nic więcej powiedzieć, bo wpił się szybko i gwałtownie w moje usta. Odwzajemniłam to.
-Uuuuuu...- jak to usłyszałam to odskoczyłam od Jackoba.-Ale wy pięknie wyszliście na tym zdjęciu.- machał telefonem nam przed twarzami.
-Kurwa, Ashon wypierdalaj stąd!- krzyknęłam do tego pojeba. Wstałam i zaczęłam go pchać w stronę drzwi. Gdy już go wypchnęłam wróciłam do mojego chłopaka?
Ledwo usiadłam i dostałam w tym samym czasie z Jackobem wiadomość. Przynajmniej telefon znalazłam. Wzięłam go do ręki i weszłam w wiadomości. Dostałam zdjęcie. Chyba wiadomo od kogo. Trudno się domyślić co jest na tym zdjęciu.
Od: Ashon 💗
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.