Gdy byliśmy już w domu byłam wykończona. Nawet się nie rozpakowywałam, tylko od razu położyłam.
Po mojej drzemce musiałam iść do naszej siedziby wypełnić papiery.
Gdy już wychodziłam przypomniało mi się, że muszę pierw po nie iść do walizki. Szybko poleciałam do pokoju i zaczęłam je szukać, lecz nigdzie nie mogłam znaleźć.
Wysypałam wszystko z walizek, ale nadal nie mogłam ich znaleźć. Teraz przyszła mi myśl. Przecież mogłam je zostawić u brata. Kurwa, a teraz je potrzebuje.
Postanowiłam udać się do Alexa. Może on coś zaradzi.
- Alex. - weszłam do jego pokoju. - Zostawiłam papiery u Ashona.
- Te najważniejsze? - zapytał.
- Tak. - odpowiedziałam. - Dostanę je gdzieś jeszcze?
- Właśnie nie, nie było ich ksera. - powiedział. Japierdole, że teraz to gówno musiałam tam zostawić.
- Kurwa. - przeklęłam. - I co teraz?
- Nie wiem. - zaczął się zastanawiać. - Mógłby ktoś po nie polecieć.
- No to polecę. - wypaliłam od razu.
- Ale sama? - zapytał. Przytaknęłam głową. - Może kogoś z tobą poślemy?
- Nie trzeba, dam radę. - przekonywałam go.
- No okej. - zgodził się. - Kiedy chcesz wyruszyć?
- A kiedy mogę? - powiedziałam.
- Jutro? - bardziej zapytał, niż stwierdził.
- Może być. - odpowiedziałam. - To ja idę.
Poszłam do siebie do pokoju i ogarnęłam się do spania. Godzinę później już leżałam w łóżku.
Następny dzień
Rano wstałam z myślą, że znowu muszę tam lecieć. Z jednej strony się cieszę, bo iść znowu zobaczę, a z drugiej boję się konfrontacji z nimi.
Dłużej już nie myśląc, postanowiłam się umyć i ubrać. Z szafy wyciągnęłam granatową bluzkę na długi rękaw i jeansy z dużymi dziurami na kolanach, miały też przetarcia. Dorzuciłam jeszcze czarny pasek.
Poszłam się wykąpać i ubrać to co przygotowałam. Nałożyłam na twarz lekki makijaż, a później zeszłam na dół. Zrobiłam sobie śniadanie. Następnie zjadłam je.
Po około godzinie stałam na lotnisku i żegnałam się z przyjaciółmi. Po następnych dziesięciu minutach, byłam w samolocie.
Sydney
Doleciałam. Zadzwoniłam po taksówkę, a już po piętnastu minutach, byłam pod drzwiami domu, w którym jeszcze niedawno mieszkałam.Zapukałam do nich i chwilę postałam. W końcu ktoś mi otworzył. Tym kimś okazał się Ashon.
- Hej. - przywitałam się.
Pov. Ashon
Dzisiaj zaprosiliśmy do domu kilku kumpli i ich koleżanki. Mieliśmy zamiar napić się piwa, trochę pogadać.W pewnej chwili ktoś zapukał do drzwi. Zdziwiłem się, bo wszyscy już byli.
- Zapraszałeś jeszcze kogoś? - zapytałem Jackoba. On pokręcił głową. - No to idę zobaczyć kogo niesie.
Wstałem z kanapy i poszedłem do korytarza. Otworzyłem drzwi. O mało się nie zakrztusiłem własną śliną. Przede mną stała Natalia.
- Hej. - przywitała się. - Mogę wejść?
- Cześć. Tak, pewnie. - otrząsnąłem się. Co ona tu robi? Nie, że się nie cieszę, tylko zaskoczyła mnie.
- Przyleciałam, bo zapomniałam papierów, które są mi teraz bardzo potrzebne. - powiedziała.
- A zostajesz tu na dzisiaj czy od razu lecisz? - zapytałem. Mam nadzieję, że chociaż zostanie do jutra.
- Zostanę, będę nocować u nas w domu. - uśmiechnęła się. - Pójdę tego poszukać.
Pokiwałem głową, a ona poszłam.
Pov. Natalia
Było widać, że Ashon się zdziwił moim widokiem. Postanowiłam dłużej nie myśleć i pójść po te papiery. Przechodząc przez korytarz mijałam wejście do salonu. Spojrzałam w głąb. Zobaczyłam, że trochę w nim ludzi siedzi, ale mój wzrok głowie skierował się na Jackoba.Kleiła się do niego jakaś wytapetowana lala. Szybko się nacieszył, a my nawet nie zerwaliśmy... W pewnej chwili chłopak spojrzał na mnie i odrzucił tą szmate. Szłam dalej, ale słyszałam, że ktoś idzie za mną.
Dotarłam do pokoju, a zaraz po mnie przyszedł on. Nie chcę nawet na niego patrzeć.
- Szybko się nacieszyłeś. - powiedziałam, biorąc krzesło i przysówając je do szafy, by sięgnąć kartki, po które przyleciałam. Ustałam na krześle i wzięłam je.
- Ona się do mnie przyczepiła, ja jej nawet nie lubię. - powiedział, a ja w tym czasie odkładałam krzesło na swoje miejsce. - Kiedy przyleciałaś?
- Niedawno. - odpowiedziałam, chowając do torebki papiery.
- Tylko po to? - wskazał na moją torebkę. Pewnie chodziło mu o te dokumenty. Przytaknęłam głową. - Przecież mogliśmy ci je przesłać jakoś.
- One są zbyt ważne, jeszcze by się gdzieś zgubiły, czy coś. - powiedziałam od razu.
- Natalia słuchaj. - powiedział nagle. - Przepraszam, że ci wtedy nie uwierzyłem. Wczoraj zadzwonił do mnie ten Lukas i powiedział, że kłamał, wszystko wyjaśnił.
- Brawo. - powiedziałam i przewróciłam oczami. Nie byłam na niego zła.
- Wybaczysz mi? - zapytał z nadzieją w oczach.
- Nie mam co ci wybaczać, każdy na twoim miejscu byłby zazdrosny. - powiedziałam. - Bardziej zrobiło mi się przykro, bo uwierzyłeś mu.
- Powinienem Cię od razu posłuchać. Ale jestem kretynem. - odpowiedział.
- Nie jesteś. - przytuliłam go. Wypowiedział ciche dziękuję i pocałował mnie w policzek. - Chodź już.
Wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się na dół. Dotarłam do salonu, w którym siedział Ashon z innymi ludźmi. Oni patrzyli na mnie, jakby nigdy człowieka nie widzieli. - Będę się zbierać.
- Nie zostaniesz? - zapytał mój brat podchodząc do mnie. Pokręciłam głową. - No weź, chociaż na godzinę.
- Chcesz mnie upić? - zaśmiałam się, gdy chciał mi podać drinka.
- Tak, dokładnie. - odpowiedział, również się śmiejąc. - A tak na serio, to zostaniesz?

CZYTASZ
Bad Sister I/II
Teen FictionOpis Części 1.: Krzywdzona przez życie. Czy los się jej odwróci? Opowieść jest o gangu i dziewczynie, która jest zagubiona we własnym życiu. Kiedyś była bita przez brata i jego kumpli, a teraz należy do najniebiezpieczniejszego gangu na całym świec...