1.3

3.2K 68 22
                                    

Nie mogłam się doczekać, aż wyjde z samolotu, a głos stewardessy w głośnikach był moim zbawieniem. Ledwo szłam po mój bagaż po godzinach lotu, ale zawsze mogło być gorzej.

Zabrałam swoje walizki i skierowała się na parking gdzie powinien stać mój samochód. Wchodząc tam zobaczyłam niezłe zbiorowisko, więc zdecydowałam się zobaczyć o co chodzi. Pokonałam tłum ludzi i zobaczyłam coś naprawdę obrzydliwego. Na masce mojego samochodu siedziała jakaś wytapetowana laska i facet. Oby dwoje połykali się nawzajem.

-Kurwa spierdalać mi z auta, bo lakier zarysujecie!- krzyknęłam, a para oderwała się od siebie i na mnie spojrzała. Tak samo jak inni zebrani ludzie.

-Słuchaj laska o co ci chodzi? Samochód jest mój.- powiedział z cwaniackim uśmiechem.

-Koniec tej szopki.- powiedziałam wyciągając z kieszeni spodni klucze od pojazdu. Chłopakowi i dziewczynie zwiędły miny.- Zejdziecie już z tego samochodu, bo trochę mi się śpieszy?

Kiedy oni już zeszli z auta schowałam moje walizki do bagażnika i na tylnie siedzenia. Następnie weszłam do środka odpalając silnik. Zaczęłam odjeżdżać, ale nie jechałam szybko, bo otworzyłam jeszcze szybę i pomachałam zażenowanej parze.

Gdy już jechałam na ulicy to przypomniało mi się, że Ashon nie wysłał mi adresu ich mieszkania, a jak przyjadę tak z dupy to będzie podejrzane. Postanowiłam do niego zadzwonić.

-Halo?- chłopak odezwał się pierwszy.

-Ashon nie podałeś mi adresu i nie wiem gdzie jechać.- powiedziałam rozglądając się po okolicy. Wszystko takie same jak przed moim wylotem.

-A no tak, ulica to *******21.- mówił, a ja w tym czasie zauważyłam, że muszę jeszcze wjechać na stację.

-Okej, niedługo będę.- rozłączyłam się, a następnie ruszyłam w stronę najbliższej stacji. Gdy byłam już tam to zatankowałam mój samochód i zapłaciłam. Następnie pojechałam prosto do domu mojego brata.

Pov. Ashon

Jezu, Zoe już tu jedzie. Stresuje się strasznie, ręce mi się pocą i chodzę w kółko. Uświadomiłem sobie, że muszę ogarnąć jeszcze tych debili.

-Chłopacy, bądźcie mili dla Zoe.- zacząłem.- Wiem, że jest inna, ale się z niej nie śmiejcie.

-I czego jeszcze.- powiedział roześmiany Jackob.

-Ty nawet nie próbuj jej dokuczać.- spojrzałem na niego wściekłym wzrokiem.

-Sam jej kiedyś dokuczałeś.- w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.

-Ja otworzę!- pierwszy zebrał się Michael i pobiegł do drzwi.

Pov. Natalka
Gdy podjechałam pod dom Ashona wyszłam szybko ze samochodu i podeszłam do drzwi. No musze powiedzieć, że mój brat ma niezłą chatę, ale ta moja w LA była lepsza.

Trzeba zacząć ten cyrk. Pomyślałam i nacisnełam dwa raz dzwonek. Po chwili drzwi otworzył mi z tego co pamiętam Michael.

-Jest Ashon?- zapytałam, a po chwili ten debil zaczął wołać Ashona. Boże moje uszy.

-Ashon jakaś dupa do ciebie!- krzyknął. Teraz robię za dupe? Znakomicie.

-Jak cie wypieprzyłem i coś obiecywałem to sory, byłem pijany.- mój brat powiedział te słowa, a za nim pojawili się inni domownicy.

Bad Sister I/IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz