43.

398 42 29
                                    

Po kilku pierwszych dniach wakacji, które były ciepłe i słoneczne, nagle nastąpiło załamanie pogody. Chłód i lekka mżawka nie przeszkadzały Severusowi i Freyi w ich wycieczce. Nie aż tak bardzo, jak ulewa, która zaczęła się pewnego dnia wieczorem. W ostatniej chwili udało im się dotrzeć do niewielkiego pensjonatu pod Londynem i wynająć w nim jedyny wolny pokój.

Nie mieli tam zbyt luksusowych warunków, a mokre ubrania i plecaki za nic nie chciały wyschnąć. Centralne ogrzewanie nie działało, bo właściciel pensjonatu uważał, że latem nie ma sensu go uruchamiać. Na szczęście podłączył im bojler, więc mogli wziąć ciepły prysznic. Co prawda musieli robić to szybko, żeby wody starczyło dla obojga. Zdecydowanie nie wpłynęło to pozytywnie na ich nastroje.

Do tej pory, przebywając wśród mugoli, nie używali magii. Severus nie mógł, bo ciążył na nim Namiar, a Freya nie chciała. Uważała, że tak będzie ciekawiej, że będą mogli przeżyć prawdziwą przygodę. Jednak widząc, że jej chłopak z obrzydzeniem wypisanym na twarzy próbuje wciągnąć na siebie mokre spodnie, stwierdziła, że nic się nie stanie, jeśli ten jeden raz złamie swoje postanowienie.

– Zostaw to – powiedziała. – Zaraz się rozgrzejemy.
– Ciekawe jak – burknął przemarznięty chłopak.
– A tak – zaśmiała się i pstryknęła palcami.

W pokoju od razu zrobiło się cieplej i przytulniej, za sprawą kominka, który pojawił się na ścianie. Freya zadbała także o to, żeby ich ubrania stały się suche, a stojące we wnętrzu meble ładniejsze i bardziej komfortowe. Uśmiechnęła się pod nosem.

– I jak? Może być?
– Oszukujesz – zaśmiał się Severus.
– Wolisz marznąć?
– Nie, ale sama mówiłaś...
– Że będę czarować tylko w wyjątkowych sytuacjach – dokończyła za niego. – Myślę, że teraz właśnie mamy do czynienia z taką sytuacją.

*

Następnego dnia Severus odsłonił okno i z delikatnym uśmiechem na ustach stwierdził oczywistość:

– Pada.
– Nie musiałeś wstawać. Mogłam ci to od razu powiedzieć.
– To oznacza, że chyba nici z naszej wycieczki – próbował udawać, jak bardzo go to martwi, ale nie mógł przestać się uśmiechać. – Będziemy musieli zostać w tym hotelu jeszcze jeden dzień.
– To ja nie ruszam się z łóżka – oznajmiła mu Freya i szczelnie otuliła się kołdrą.
– No weź, będziesz musiała wstać, choćby po to, żeby coś zjeść – odarł ze śmiechem i rzucił się na łóżko obok niej.
– Ja nic nie muszę – dobiegł go stłumiony chichot, a po chwili rozczochrana głowa Freyi wynurzyła się spod kołdry. – Zamówimy sobie coś do pokoju?
– Z tej knajpy na dole? Nigdy w życiu.
– Ale pizzę nam tu chyba dowiozą?
– Chcesz spędzić ten dzień w łóżku i jeść pizzę?
– No pewnie! Każdemu należy się chwila odpoczynku.
– Jesteś najlepsza – zaśmiał się i pochylił się nad nią.
– A miałeś co do tego jakieś wątpliwości? – przyciągnęła go do siebie.

Severus nie odpowiedział, tylko zamknął jej usta pocałunkiem. Pogorszenie pogody było mu wyjątkowo na rękę. Kilka ostatnich nocy spał obok niej, odrzucając swoje lęki i pozwalając sobie na coraz śmielsze gesty. I nabierając ochoty na więcej.

Freya domyślała się, czemu tak bardzo go to cieszyło. Podobał jej się jego entuzjazm i to pełne ognia spojrzenie. Miała nadzieję, że on dostrzeże w końcu, że ona też tego chce.

Dlatego całowała go z zapałem, z całą swoją nowo odkrytą namiętnością. Jej dłonie szybko znalazły się pod jego koszulką i Freya stopniowo poznawała fakturę jego skóry, jej miękkość i elastyczność.

Severus podniósł głowę, żeby ściągnąć t–shirt i ułatwić jej zadanie. Spojrzał na nią i brakło mu tchu. Była śliczna, zarumieniona, a w jej oczach płonął ogień. Taki sam, jak w jego.

Freya wykorzystała tę chwilę przerwy i uklęknęła przed nim na łóżku. Podwinęła skraj swojej koszuli nocnej i zaczęła ją podciągać coraz wyżej. Widziała jego powiększający się uśmiech i zachwyt w jego oczach. A gdy ściągnęła koszulę do końca i odrzuciła włosy na plecy, prawie była w stanie wyczuć przyspieszone bicie jego serca.

Chłopak nie mógł oderwać od niej wzroku. Nie wierzył, że to się dzieje naprawdę, że to nie jest jedna z jego sennych fantazji. Był podniecony, ale już się nie przejmował tym, że ona to zauważy. Przez ostatnie dni dała mu do zrozumienia, że doskonale wie, co się z nim dzieje, kiedy przytulali się przed snem. I że w ogóle jej to nie przeszkadza. Przysunął się do niej i objął ją.

Freya roześmiała się i pocałowała go. Był rozpalony, zachłanny, podniecony. Zupełnie tak, jak ona. Chciała go. Właśnie jego. I to natychmiast. Na czułe gesty i długie pieszczoty mieli jeszcze czas. Teraz pragnęła tylko ugasić ten ogień, który trawił jej ciało.

Snape szybko zrozumiał, czego chciała. Czego oboje chcieli. Te kilka wspólnych nocy było jak przedłużająca się gra wstępna, więc teraz oboje stracili panowanie nad sobą. Ich ciała drżały, ich przyspieszone oddechy mieszały się ze sobą, z którejś piersi wyrwał się pierwszy jęk.

I nic już nie mogło powstrzymać fali ich namiętności. Tej pierwszej, gorącej, młodzieńczej miłości. Trochę niezdarnej, trochę zbyt szybkiej, ale szczerej aż do bólu.

*

Obudziła się pierwsza. Jej głowa spoczywała na jego ramieniu, a on obejmował ją drugą ręką w pasie. Przyjrzała mu się sennym, rozmarzonym spojrzeniem. Po raz pierwszy widziała, żeby był tak rozluźniony i spokojny. Długie, czarne włosy rozsypały mu się na poduszce, odsłaniając jego szczupłą twarz. Nie był piękny, ale miał regularne rysy twarzy, trochę zaburzone zbyt dużym nosem i zbyt wąskimi wargami. Jej się podobał, chyba właśnie dlatego, że nie był idealny.

Wstała ostrożnie, żeby go nie obudzić i wymknęła się do łazienki. Wzięła szybki prysznic, umyła zęby i wróciła do sypialni. Chciała niepostrzeżenie wtulić się w niego, ale zauważyła, że Severus już nie śpi. Uśmiechnęła się do niego.

Musiał przyznać, że rzeczywistość przerosła wszelkie jego oczekiwania. Szczególnie ten moment chciał zapamiętać na zawsze. Kiedy szła do niego, piękna, naga, seksowna. Czuł, że dla niej to też była ważna chwila. Że mimo wszystko to był także jej pierwszy raz. W pewnym sensie.

– Jednak postanowiłaś wstać? – spytał podnosząc się z łóżka.
– Ale tylko na chwilę – zaśmiała się.

Gdy podeszła do niego, wyczuł zapach jej rumiankowego szamponu i miętowej pasty do zębów. I zrozumiał, że od tej chwili te dwa zapachy będą już zawsze kojarzyły mu się właśnie z nią. Musnął ustami jej policzek.

– To ja na chwilę też wstanę.
– Nie musisz się spieszyć, wody jest jeszcze dużo.

Severus uśmiechał się pod nosem. Chciał jak najszybciej do niej wrócić. Każda chwila rozłąki wydawała mu się wiecznością. Freya miała w sobie coś takiego, że nie potrafił się jej oprzeć. Uwielbiał jej dotyk. Mógł przytulać się do niej godzinami. I tylko jej był w stanie przyznać się do tego, że nikt wcześniej nie okazywał mu czułości. To ona uświadomiła mu, jak bardzo spragniony był dotyku, czułości, normalności.

Kiedy wszedł do pokoju, Freya stała przed lustrem i zaplatała warkocz. Zdążyła się już ubrać, ale nie zasłoniła całkiem swoich pleców. Podszedł do niej i wiedziony ciekawością przejechał palcami po zdobiącym jej ciało tatuażu. Dziewczyna zadrżała.

– Jest piękny – szepnął nachylając się do jej ucha.
– I użyteczny – powiedziała tajemniczo.
– Co masz na myśli?
– Pokażę ci, jak przestanie padać. A teraz powiedz mi... Czy możemy już zamówić pizzę? Jestem strasznie głodna.

Roześmiał się, ale podszedł do telefonu i wybrał numer pizzeri, którą mijali poprzedniego dnia. Złożył zamówienie, Freya w tym czasie włączyła telewizor i poprawiła poduszki na łóżku, żeby móc się na nich wygodnie oprzeć. Położył się obok niej, objął ją i pomyślał, że tak właśnie mogłoby wyglądać ich wspólne życie. Że zrobi wszystko, żeby tak było. I że będzie czekał na nią, tak długo, jak będzie trzeba.


Severus Snape || Piaski CzasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz