52.

321 34 26
                                    

Freya była wyraźnie niespokojna i nieobecna duchem. Severus, który nie mógł się doprosić, żeby powiedziała mu, co ją gryzie, zostawił ją w końcu samą sobie i zszedł na dół, by spędzić trochę czasu z rodzicami. Zdecydował, że opowie im czemu tak ostro zareagował, kiedy Tobias wstał i spojrzał na niego z góry.

Głos mu drżał, gdy mówił o tym, co czuł po wypiciu Eliksiru Rozpaczy, o wszystkich złych wspomnieniach, które wróciły do niego w tamtej chwili. Jakby całe lata bólu, strachu i poniżania zostały zamknięte w tych kilku sekundach. Tobias i Eileen słuchali go z przejęciem i łzami w oczach. Żadne z nich nie wiedziało, jak bardzo skrzywdzili własne dziecko, jak strasznie cierpiał ich jedyny syn.

Bogini niechcący także usłyszała tę opowieść. Chciała na chwilę wyjść z domu, żeby przemyśleć kilka spraw, ale zamarła na półpiętrze i nie wiedziała, co dalej zrobić. Zejść i przyznać się, że była świadkiem tej rozmowy, czy może wycofać się do pokoju Severusa i udawać, że o niczym nie wie? Co prawda słyszała już o tym wszystkim wcześniej, ale nie chciała swoją obecnością zaburzać im tej chwili porozumienia. W końcu zdecydowała się wrócić na piętro.

Otworzyła okno, usiadła na parapecie i zapatrzyła się w błękitne, bezchmurne niebo.

Mieli już trzy z pięciu horkruksów, więc w zasadzie powinna się cieszyć, że tak dobrze im poszło. Jeszcze kilka dni i tę część misji będzie można uznać za zakończoną. Jednak myśl o tym, że idzie im tak łatwo, wciąż wydawała jej się niepokojąca. Czy naprawdę Voldemort nie zdaje sobie sprawy z tego, co się dzieje? Czy aby nie zabezpieczył horkruksów jakoś dodatkowo?

Nie miała pojęcia, jak to było wtedy, gdy Harry ich szukał. Dumbledore już nie żył, a żyjący w tamtej linii czasowej Snape nie wiedział, na jaką misję wyruszył chłopak, dlatego teraz żaden z nich nie mógł być jej źródłem informacji. Czy był ktoś, kto mógłby jej pomóc?

Odetchnęła głęboko, oczyściła umysł i pozwoliła swoim myślom płynąć swobodnie. Pamiętała samą Bitwę o Hogwart, bo uważnie ją obserwowała razem z innymi Władcami Dusz, ale innym wydarzeniom tamtej wojny nie poświęciła zbyt wiele uwagi. Wtedy jeszcze nie było wiadomo, czy bogowie będą interweniować, czy też pozwolą sprawom toczyć się swoim biegiem. Dlatego jakoś umknęło jej to, co robił Harry i jaki to miało wpływ na Voldemorta.

Po półgodzinie trwania w letargu wreszcie zrozumiała, że jest tylko jeden człowiek, z którym mogłaby na ten temat porozmawiać. Westchnęła ciężko. Tylko jak to zrobić? Mogła przenieść się w przyszłość, a nawet skoczyć pomiędzy obiema liniami czasowymi, mogła go odszukać, pewnie nie miałaby z tym najmniejszych problemów, ale czy udałoby jej się nakłonić go do zwierzeń?

Nigdy nie miała okazji spotkać Harry’ego Pottera, więc nie mogła mieć pewności, że chłopak jej uwierzy. A co jeśli jej nie zaufa? Albo co gorsza dojdzie do wniosku, że nie powinno się zmieniać przeszłości?

– Nie dowiem się, póki nie spróbuję – mruknęła pod nosem.

Gdy już podjęła decyzję o spotkaniu z Harrym, cały plan dość szybko skrystalizował się w jej głowie. Przede wszystkim chciała porozmawiać z Lupinem. W końcu Remus dość dobrze znał chłopaka i mógł jej podpowiedzieć, w jaki sposób mogła go podejść i skłonić do zwierzeń. No i musiała jakoś delikatnie poinformować o wszystkim Severusa i to tak, żeby nie zdradzić mu żadnych szczegółów.

*

Po kolejnym kwadransie zdecydowała się zejść na dół. Nie miała zamiaru spędzać całego dnia w zamknięciu i samotności.

– Właśnie miałem iść cię obudzić – powiedział Severus z dezaprobatą.
– Już od dawna nie śpię, ale nie chciałam ci przeszkadzać – odparła z godnością. – Coś mi przyszło do głowy i musimy pogadać.
– A nie możemy pogadać w domu? – zdziwił się widząc, że Freya wychodzi na dwór.
– Mam ochotę się przejść – wyjaśniła mu i szybkim krokiem ruszyła przed siebie.

Severus poszedł za nią. Domyślał się, że coś się musiało stać, albo że wpadła na jakiś pomysł. Albo jedno i drugie.

Odeszli dość daleko, nim Freya zdecydowała się odezwać:

– Słuchaj, Sev, mam wrażenie, że to wszystko jest zbyt proste. Zdobyliśmy horkruksy właściwie bezproblemowo...
– Nie powiedziałbym – przerwał jej. – Myślę, że żaden ze znanych mi czarodziejów nie byłby w stanie tego dokonać.
– Być może – wzruszyła ramionami. – Na nasze szczęście ja nie jestem czarownicą, przynajmniej nie w waszym pojmowaniu tego słowa... W każdym razie, chodzi mi o to, że jak do tej pory nikt się nie zorientował, co robimy. Boję się jednak, że to nie potrawa wiecznie...
– Możesz mieć rację – zgodził się z nią. – Masz pomysł, jak to sprawdzić?
– Mam – westchnęła. – Tylko muszę najpierw spotkać się z Lupinem.
– Najpierw? – podchwycił Severus. – A potem?
– Potem będę musiała przenieść się w czasie – odparła takim tonem, jakby to była najzwyklejsza rzecz pod słońcem. – W przyszłość.
– Sama? – upewnił się i spochmurniał.
– Niestety, tym razem nie będę mogła zabrać cię ze sobą – podeszła do niego i pogłaskała go po policzku. – Ale kiedyś wyjaśnię ci, dlaczego.
– Nie mogę ci tego zabronić, ale w ogóle nie podoba mi się ten pomysł – odważył się wyrazić swoje zdanie.
– Domyślałam się, że ci się nie spodoba, ale  uznałam, że powinieneś wiedzieć, co chcę zrobić.
– A kiedy chcesz gadać z Lupinem? Bo jutro jesteśmy umówieni z Lucjuszem – przypomniał jej.
– W takim razie zrobię to jeszcze dzisiaj – zdecydowała. – Zniknę tylko na parę godzin.
– Skoro musisz – mruknął i obrócił się na pięcie. – Uważaj na siebie.

*

– Freya, co ty tu robisz? – spytał zaskoczony Remus, gdy bogini zapukała do drzwi domu jego rodziców.
– Mam do ciebie kilka pytań – uśmiechnęła się. – I tak pomyślałam, że cię odwiedzę...
– Właśnie dostałem list od Dumbledore’a – oznajmił jej chłopak. – Poinformował mnie, że lada dzień powinienem spodziewać się wezwania... Czyżbyście znaleźli i zniszczyli wszystkie horkruksy?
– Jeszcze nie, ale jesteśmy już blisko, a ja boję się, że w naszych planach pominęliśmy jedną kwestię...
– Jaką?
– Czy Harry mówił coś o tym, czy Voldemort czuł cokolwiek, gdy niszczyli horkruksy? – spytała poważnie.
– Nie wiem, mi nic takiego nie powiedział, ale w ogóle niewiele o tym rozmawialiśmy... – odparł Remus. – W trakcie bitwy nie mieliśmy na to czasu, a wcześniej Harry nikomu nie zdradzał szczegółów swojej misji. A czemu pytasz?
– Bo właśnie tego się obawiam – wyznała. – Chcemy zniszczyć horkruksy i wypowiedzieć Voldemortowi bitwę, ale na własnych zasadach. Nie chciałabym, żeby dowidział się o tym za wcześnie i czymś nas zaskoczył.
– Rozumiem, ale niestety nie mogę ci pomóc – stwierdził niepocieszony Lupin.
– Możesz – uśmiechnęła się przebiegle. – Mam pewien pomysł...

Powiedziała mu, co zaplanowała, a on po początkowym szoku, szybko przyznał jej rację i podpowiedział, co powinna zrobić, żeby Harry zechciał z nią współpracować.

*

Wyrysowała krąg i tchnęła w niego swoją moc. Po chwili przed nią pojawił się Bifrost, więc zmieniła postać i wkroczyła w strumień białego światła.

Miała nadzieję, że jej krótka wizyta w Asgardzie pozostanie niezauważona. Nie miała ochoty nikomu tłumaczyć się ze swojej decyzji, a czuła, że niektórym bogom mogłoby się nie spodobać to, co chciała zrobić.

Upewniwszy się, że nikogo nie ma w pobliżu, przeniosła się do ogrodów Odyna, podeszła do jego magicznej klepsydry i zaczerpnęła w dłoń odrobinę Piasków Czasu.

*

Wylądowała miękko na jakimś pustym placu przed ponuro wyglądającą kamienicą. Znowu miała szesnaście lat, ale zastanawiała się, czy to było dobre posunięcie. Może Harry powinien poznać prawdziwą boginię Freyę? Tego nie omówiła z Remusem, więc teraz musiała improwizować.

Podeszła do drzwi mieszkania Harry’ego i zapukała. Serce biło jej odrobinę szybciej niż normalnie, gdy czekała, aż chłopak otworzy drzwi. Nie wiedziała, czego się spodziewać. Nie miała pewności, czy Harry ją wpuści, czy zdecyduje się z nią porozmawiać. Miała coraz więcej wątpliwości, na które tak naprawdę było już za późno. Drzwi się otworzyły, a zza nich wyłonił się stary skrzat domowy.

– Tak? – spytał opryskliwie.
– Dzień dobry, nazywam się Freya, czy zastałam Harry’ego Pottera?


Severus Snape || Piaski CzasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz