13.

433 44 20
                                    

– Remus, musimy pogadać – zaczął Syriusz, jak na niego, wyjątkowo niepewnie.

– Co tam? – spytał Lupin patrząc na przyjaciela uważnie.

– Nie jesteś na nas zły za tę ostatnią pełnię?

– No coś ty, przecież nie musicie za każdym razem... – odpowiedział Remus. – Zawsze wam powtarzam, że to niebezpieczne, więc rozumiem, że...

– Ale to nie dlatego – przerwał mu Black.

– To o co chodzi?

– Chcieliśmy dopaść Snape’a i... później już nie daliśmy rady wymknąć się na błonia...

– To akurat nic nowego – stwierdził Lupin i odwrócił wzrok. – Moglibyście dać mu już spokój.

– Nigdy w życiu!

– Dlaczego?

– Ty serio o to pytasz? – zdziwił się Black.

– Tak, Syriuszu, bardzo serio – Remus znowu na niego spojrzał.

– Przecież od samego początku... sam wiesz, nie lubimy go, a on nas i...

– Nie sądzisz, że ta niechęć urosła do jakichś absurdalnych rozmiarów?

– Nawet jeśli, to czemu miałoby mi to przeszkadzać?

– Sam nie wiem – Lupin starał nie zdradzić się ze swoją wiedzą, ale jednocześnie próbował jakoś wyjaśnić swoje stanowisko. – Te nasze spory są trochę dziecinne.

– Remus, czy ty się dobrze czujesz? – spytał z troską Syriusz i porozumiał się wzrokiem z wchodzącym do pokoju Potterem.

– Tak. Chodzi mi o to, że ty i James sami sobie wymyślacie powody, dla których atakujecie Snape’a. Na początku może rzeczywiście było to zabawne, ale teraz... myślę że robicie mu tym prawdziwą krzywdę.

– Może dzięki temu wreszcie zrozumie, że... – próbował wtrącić James.

– Niczego nie zrozumie – westchnął zrezygnowany Lupin. – Będzie tylko gorzej.

Chłopcy popatrzyli na siebie z niedowierzaniem. Przez cztery lata konflikt między nimi a Snape’em stał się czymś tak oczywistym, że kiedy przez kilka dni panował spokój, to czegoś im brakowało. Smarkerus samą swoją obecnością działał im na nerwy. I zawsze znajdowali jakiś pretekst, żeby go zaatakować. Remusowi nie zawsze to pasowało, czasem próbował ich powstrzymać, jednak nigdy wcześniej nie krytykował ich tak otwarcie.

Teraz musieli przyznać, że mówił bardzo poważnie i z sensem, ale mimo to nie chcieli się z nim zgodzić. To by oznaczało przyznanie się do winy, a do tego nie czuli się zdolni.

– Lupin, sam wiesz, jaki on jest – powiedział James. – Podstępny, oślizgły dupek...

– Zafascynowany czarną magią – dokończył za niego Remus. – Tak, wiem. Ale nie podoba mi się to, że my zachowujemy się dokładnie tak samo.

– No wiesz! – oburzył się Syriusz.

– Nie jesteśmy tacy jak on! – zawtórował mu James. – Nie używamy niedozwolonych zaklęć ani...

– Serio? – zdenerwował się Lupin. – Wykorzystujemy przeciwko niemu przewagę liczebną, wyzywamy go, ośmieszamy, zachowujemy się podle... – Urwał, bo zorientował się, że oni wcale nie chcą tego słuchać. – Dobra, nie ma sensu wam tego tłumaczyć. Róbcie co chcecie, ale na mnie więcej nie liczcie.

Spojrzał na ich niezbyt mądre miny i, nie czekając na kolejne, tam dobrze znane mu kontrargumenty, wstał i po prostu wyszedł z pokoju. Kiedyś oczywiście nie potrafiłby się im postawić. Uległby im w końcu, a po kolejnym ataku na Severusa, w milczeniu walczyłby z rosnącymi wyrzutami sumienia.

Severus Snape || Piaski CzasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz