41.

390 43 36
                                    

Freya stała pod strumieniem gorącej wody i zastanawiała się, czemu była tak ostra w stosunku do Severusa. Przecież kiedy rozmawiali w pociągu, czy nawet później, nie czuła już początkowej złości. Miała wrażenie, że zrozumiał, jak działa jej magia miłości. A jednak, kiedy tylko próbował się do niej zbliżyć, ona czuła wewnętrzny opór i odpychała go od siebie.

Doszła do wniosku, że być może podświadomie przygotowuje go na to, co nieuchronnie musiało nadejść. Wiedziała, że jeśli nie zacznie zachowywać się normalnie, to straci go i nie będzie miała po co wracać na Ziemię. Wyszła spod prysznica, owinęła się ręcznikiem i wróciła do pokoju, żeby się ubrać.

Severus, kiedy tylko ją zobaczył, poczuł, że wszystkie myśli wyparowały mu z głowy. Nie mógł oderwać od niej wzroku i głośno przełknął ślinę, gdy ręcznik, którym była okryta, zaczął się z niej zsuwać.

Dziewczyna ścisnęła mocniej brzegi ręcznika, chwyciła drugą ręką swój plecak i całkiem czerwona na twarzy, uciekła z powrotem do łazienki. Wyszła z niej ponownie dopiero wtedy, gdy była już kompletnie ubrana.

Severus przez ten czas nie ruszył się z miejsca. Tylko jego serce waliło, jak szalone. Zupełnie zapomniał, że chciał z nią porozmawiać. Pod zaciśniętymi powiekami wciąż miał obraz jej zgrabnych nóg, szczupłych ramion i piersi, które udało mu się dostrzec, nim poprawiła na sobie ręcznik. Wiedział, że tego cudownego obrazu nie pozbędzie się z głowy tak łatwo. Podobnie jak nieznośnego napięcia, które stopniowo w nim narastało. I że być może czeka go przez to ciężka noc.

– Chciałeś porozmawiać – zaczęła Freya, a on odważył się otworzyć oczy.
– A ty chciałaś się położyć – przypomniał jej, zmienionym emocjami głosem.
– To prawda, ale chyba nie ma sensu tego odkładać – stwierdziła.
– Nie pamiętam, na czym skończyliśmy.
– Chyba zamierzałeś mnie przeprosić – przypomniała mu.
– Tak... chyba tak – Severus próbował jakoś dojść do siebie. – Przepraszam, że na ciebie naskoczyłem i że nie dałem ci wyjaśnić... no wiesz, tego, co zrobiłaś.
– Przeprosiny przyjęte – uśmiechnęła się i poczuła, jakby spadł jej z serca ogromny ciężar.
– Czy w takim razie mogę o coś spytać?
– Możesz – zgodziła się i spojrzała na niego z zainteresowaniem.
– Mówiłaś, że widzisz ludzkie uczucia... czy widziałaś też moje?
– Nie, Severusie, nie widziałam – odpowiedziała. – Nie chciałam się ich doszukiwać, wolałam przekonać się na własnej skórze, czy coś do mnie czujesz.
– Dlaczego?
– Bo tak powinno być – uśmiechnęła się nieznacznie. – Ty też nie widzisz tego, co czuję ja.
– Nie korciło cię, żeby sprawdzić?
– Pewnie, że mnie korciło, ale nie zrobiłabym tego.
– W takim razie, to wszystko, co czuję… to jest prawdziwe?
– Tak, Sev, najprawdziwsze – Freya zniżyła głos i przymknęła oczy.

Chłopak wstał, objął ją w pasie i nachylił się, żeby ją pocałować. Freya zarzuciła mu ręce na szyję. Te kilka dni, kiedy się nie widzieli, wystarczyło, żeby tęsknili i pragnęli się mocniej, niż dotychczas. I nawet pomimo wielu obaw, teraz cieszyli się tą chwilą bliskości.

Snape wiedział, że ten pocałunek sprawi, iż napięcie w jego ciele w końcu będzie musiało zostać rozładowane. Było mu trochę głupio, gdy myślał o tym, że ona to wyczuje, ale nie potrafił się od niej oderwać. Nie w momencie, kiedy całowała go coraz zachłanniej.

Freyi kręciło się w głowie, zarówno ze zmęczenia jak i od nadmiaru emocji. Zdecydowanie przeżyła zbyt dużo, jak na jeden dzień. Musiała się położyć i przynajmniej zdrzemnąć, żeby pozbyć się tego okropnego uczucia słabości, które ją wypełniało. Jednak chwilowo nie czuła się zdolna do tego, by wysunąć się z jego objęć.

Dopiero kiedy poczuła, co się z nim dzieje, odsunęła się delikatnie. Jego zamglone spojrzenie powiedziało jej wszystko. Pocałowała go jeszcze raz, bardzo czule i szepnęła:

– Ja też przepraszam. Powinnam była od razu ci powiedzieć, co potrafię.
– Mogłaś mnie uprzedzić – zgodził się z nią.
– A czy wtedy przyznałbyś się do tego, że czujesz do mnie coś wyjątkowego?
– Nie wiem – wyznał szczerze. – Nigdy nikomu nie mówiłem takich rzeczy.
– To jest nas dwoje – uśmiechnęła się nieśmiało. – A teraz nie złość się, ale ja naprawdę muszę się położyć.
– Ja... to znaczy... idź spać, a ja chyba pójdę pod prysznic – wydusił z siebie z trudem i prawie biegiem dopadł drzwi łazienki.

Dziewczyna opadła na łóżko i wtuliła twarz w poduszkę, żeby jakoś stłumić niekontrolowany wybuch śmiechu. Miała nadzieję, że Severus jej nie usłyszał, bo na pewno byłoby mu przykro, że tak zareagowała. I tak pewnie czuł się skrępowany. Musiała pamiętać, że on, w przeciwieństwie do niej, był zupełnie niedoświadczony i niewinny. Chociaż ona gorąco liczyła na to, że wkrótce to się zmieni. O ile on będzie tego chciał.

Kiedy Severus, po długim i zimnym prysznicu, wyszedł wreszcie z łazienki, Freya już spała. Leżała na boku, z ręką wsuniętą pod poduszkę. Usta miała lekko uchylone, a jej piersi poruszały się w rytm spokojnego, równego oddechu. Chłopak zapatrzył się na nią. Widział, że była bardzo zmęczona, więc bał się nawet głośniej odetchnąć, żeby jej nie budzić.

Usiadł na sąsiednim łóżku i, nie odrywając od niej wzroku, próbował ułożyć sobie w głowie wszystko to, co się wydarzyło. Starał się podejść do tego na chłodno, ale nie potrafił. Był zły na matkę, że zrobiła coś tak idiotycznego. Skrzywdziła ich wszystkich.

Czuł się rozdarty wewnętrznie. Z jednej strony chciał, żeby poniosła karę za to, co zrobiła. Z drugiej zaś uważał, że już wystarczająco się nacierpiała. Walczył ze sobą, żeby nie pobiec do domu i nie wygarnąć jej, co o niej myśli. Jednocześnie miał nadzieję, że wszystko się jeszcze ułoży. Że rodzice będą potrafili się dogadać i że w końcu uda im się stworzyć szczęśliwą rodzinę.

Dziewczyna westchnęła przez sen, a jego myśli nagle poszybowały w jej kierunku. Jeśli mówiła prawdę i wszystko to, co ich łączyło było prawdziwe i nowe dla nich obojga, to czy czuła się przy nim tak, jak on przy niej?

Bo Severus ze wstydem musiał przyznać, że jego uczucia względem Freyi nie były już tak czyste i niewinne, jak jeszcze niedawno. Było mu z nią dobrze, ale zapragnął czegoś więcej. Chciał być blisko niej, dotykać jej i kochać się z nią. Nie miał pojęcia, czy ona też by tego chciała. Za to był pewien, że nigdy nie odważy się spytać o to wprost.

Znowu zrobiło mu się gorąco, więc najciszej jak umiał, wyszedł z pokoju. Chciał się przespacerować i trochę ochłonąć. Chodził po swojej rodzinnej miejscowości, ale patrzył na nią oczami turysty. Na nowo odkrywał jej urok. I po raz pierwszy w życiu nie bał się, że wpadnie na swojego pijanego ojca, który zmusi go do powrotu do domu, a następnie skatuje go za sam fakt, że oddycha. I znów dotarło do niego, że to nie był jego ojciec. Tobiasa Snape’a miał dopiero poznać.

Myśląc o tym, czy uda im się nawiązać jakiś kontakt, wrócił do motelu i w bufecie zamówił kolację dla siebie i dla Freyi. I bez skrępowania poprosił, by jej koszt dopisano im do rachunku. Skoro to Odyn za wszystko płacił, to Severus nie zamierzał sobie żałować.

*

Bogini obudziła się jeszcze przed jego powrotem. Leżała na łóżku, rozkoszując się spokojem i ciepłem, którego już dawno nie czuła. W Hogwarcie ciągle coś się działo, a grube mury sprawiały, że w zamku zawsze było chłodno. Freya uwielbiała zimę, ale nie lubiła marznąć. Poza tym, nigdy nie przesiadywała w jednym miejscu przez tak długi czas, więc przyzwyczajona do ciągłego ruchu, zdawała się źle znosić bezczynność.

Otworzyła oczy i zdała sobie sprawę z tego, że jest w pokoju sama. Nie wiedziała, gdzie poszedł Snape, ale nie martwiła się jego nieobecnością. W końcu on był tutaj u siebie. Wstała z łóżka, przebrała się w letnią sukienkę i wyszła na balkon.

Wieczór był zaskakująco ciepły. Freya oparła się o barierkę i z uśmiechem wpatrywała się w zachodzące słońce. Zawsze lubiła tę porę dnia. Wtedy to w sercu dumnej wojowniczki pojawiała się pewna łagodność. Tak jak teraz. Pomyślała o Severusie i pozwoliła sobie na snucie planów na przyszłość.

Snape wrócił do pokoju i zauważył jej lekko rozmarzoną minę. Wiele by dał, żeby odgadnąć jej myśli. A jeszcze więcej za to, by miała taki wyraz twarzy myśląc o nim. Podszedł do niej i oplótł jej talię swoimi ramionami. Dziewczyna oparła się o niego i uśmiechnęła do swoich myśli.

Zadziwiające było to, że przy nim czuła się tak bezpiecznie. Że jego dotyk działał na nią łagodząco i pobudzająco zarazem. I że dla niego była gotowa poświęcić bardzo wiele. Jej plany bardzo powoli się krystalizowały, jednak raz podjęta decyzja stwardniała w niej na granit.

Severus Snape || Piaski CzasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz