Po jej wyznaniu w gabinecie zapanowała cisza. Bogini czekała, aż jej rozmówca przyswoi sobie informację, którą mu zdradziła. Skoro już się na to zdecydowała, to zamierzała wyjawić mu całą prawdę o swojej misji. Jednak najpierw musiała przekonać się, czy Dumbledore w ogóle jej uwierzył.
– Co patronka wojny robi w Hogwarcie? – spytał w końcu oszołomiony Albus.
– Naprawiam waszą historię – odparła szczerze. – W przyszłości... wydarzyło się coś, co nigdy nie powinno mieć miejsca... Dlatego postanowiono, że trzeba temu zaradzić.
– Kto... kto odważył się podjąć taką decyzję?
– Bogowie.
– Którzy?
– Hmm tego nie mogę powiedzieć – mruknęła.
– To może chociaż zdradzisz mi, co takiego próbujesz powstrzymać?
– Chyba nie mam innego wyjścia – uśmiechnęła się drapieżnie. – W przyszłości... czeka was kolejna wojna. Tą obecną wygracie, ale okupicie ją śmiercią pewnych ludzi, których syn stanie się przyczyną klęski Voldemorta. Nie zabije go jednak. Nie teraz. A Czarny Pan odzyska pełnię swojej władzy i wywoła kolejną wojnę. A tej... my nie mieliśmy w planach.
– I dlatego postanowiliście się wtrącić? – spytał dyrektor czując, że od nadmiaru informacji zaczyna mu się robić słabo.
– Tak. Gdyby nie to, pewnie by mnie tu nie było.
– Kim są ci ludzie, o których wspomniałaś? Jakim cudem komuś udało się powstrzymać Voldemorta na wiele lat?
– O tym na razie nie chcę mówić. Mój plan zakłada, że w ogóle nie dojdzie do tej sytuacji.
– Dlaczego?
– Voldemort nie jest wojownikiem, który zasłużył sobie na drugie życie.
– Chcesz go pokonać? Jak?
– Pokonać go... W tej chwili nie da się go zabić. Zadbał o to, żeby jego dusza przetrwała, nawet gdy ktoś zniszczy jego ciało.
– W jaki sposób? Przecież to... to niemożliwe!
– A jednak – oznajmiła mu z wyższością. – Niestety, nie znam wszystkich szczegółów... Pan to odkryje, ale dopiero za jakieś dwadzieścia lat.
– Spotkaliśmy się w... przyszłości?
– Jak w przyszłości, to dopiero się spotkamy – zauważyła i zaśmiała się cicho. – Ale tak... można tak powiedzieć.
– I nie powiedziałem ci, co odkryłem?
– No cóż, nie jest pan zbyt wylewny.
– Chyba nie... i, z tego co mówisz, w ogóle się nie zmieniłem.
– Zaraz nam się te czasy pomieszają – stwierdziła Freya roztropnie. – Może jednak zdradzę panu więcej szczegółów, a potem spróbujemy razem odgadnąć, jak Voldemortowi udało się przetrwać?
Zgodził się z jej propozycją, więc opowiedziała mu wszystko o przepowiedni dotyczącej Harry’ego Pottera, o ludziach, którzy przyczynili się do śmierci jego rodziców i o planie, który zakładał uratowanie wszystkich, którzy nie powinni byli zginąć.
– Nie boisz się tego, że coś pójdzie nie po twojej myśli?
– Nie potrafię przewidzieć, czy wszystkim im ułoży się w życiu. Nie wiem, kim będą, jeśli ta wojna skończy się nieco wcześniej niż poprzednio. Jednak każdy wariant przyszłości, który udało nam się zobaczyć w Piaskach Czasu, był lepszy od tego, w którym Voldemort odzyskał pełnię sił. Dlatego postanowiliśmy zaryzykować.
– Nie wiem, co o tym myśleć – przyznał w końcu Dumbledore. – Ale zgadzam się z tobą w pewnej kwestii. Jeśli znajdziemy sposób, by pokonać Czarnego Pana nim ta przepowiednia zostanie wygłoszona, to wszyscy będą mieli szansę na normalne życie.
– Postaram się porozumieć z Odynem... Może jemu uda się dowiedzieć, jakim cudem ten czarnoksiężnik przeżył.
– Ja poszperam w Dziale Ksiąg Zakazanych. Tam Voldemort mógł znaleźć pewne wskazówki... To był wyjątkowo bystry i dociekliwy młody człowiek. Mógłby osiągnąć tak wiele...
– W pewnym sensie mu się to udało. W swoim mniemaniu jest wielki, wszechpotężny i nieśmiertelny – powiedziała Freya z naciskiem. – A żaden śmiertelnik nie powinien sięgać po atrybuty należne wyłącznie bogom.
Dyrektor spojrzał na nią i zachłysnął się. Nie widział przed sobą wystraszonej nastolatki, jaką zdawała się być kilka godzin wcześniej, gdy przyszła na egzamin. Promieniowała siłą i potęgą, przed którymi każdy człowiek powinien paść na kolana. Jemu ledwo udało się przed tym powstrzymać.
– Panie dyrektorze, czy mogę prosić, żeby to zostało między nami?
– Oczywiście. Jeśli wciąż chcesz udawać uczennicę... to od jutra możesz rozpocząć naukę na piątym roku.
– Nie mam wyboru. Odyn, z właściwym sobie poczuciem humoru, umieścił mnie w tym czasie w takiej postaci i nic nie mogę z tym zrobić. Ale nie przeszkadza mi to, że muszę chodzić do szkoły. W zasadzie... nigdy wcześniej tego nie robiłam.
– W takim razie... powodzenia – dyrektor wstał i uścisnął jej rękę.
Freya pożegnała się z nim i ze znacznie lżejszym sercem opuściła jego gabinet. Zaraz za drzwiami przystanęła zaskoczona.
– Snape? Co ty tu robisz?
– Czekałem na ciebie. Jak ci poszło?
– Śpiewająco – roześmiała się. – Od jutra będę oficjalnie uczennicą piątego roku.
– Gratuluję – mruknął. – A jak eliksiry?
– I tak byś nie uwierzył.
– Aż tak źle?
– Spytaj Slughorna.
– Ciebie pytam.
– Wszystkie na Powyżej Oczekiwań.
– I to cię satysfakcjonuje?
– Dzisiaj tak.
– No cóż. W takim razie... przekonamy się na zajęciach, na co naprawdę cię stać.
– Jeszcze się zdziwisz – roześmiała się.
– Nie tak łatwo mnie zaskoczyć.
– Zauważyłam. Dziękuję, że zainteresowałeś się tym, jak mi poszło.
– Nie ma za co – mruknął. Nie bardzo wiedział, jak się powinien zachować.
– A czy już wiesz, o jaką przysługę mnie poprosisz?
– Jeszcze nie, ale jak tylko coś wymyślę, to cię poinformuję – odparł chłopak i uśmiechnął się do swoich myśli.
– Mam się bać?
– Myślę, że powinnaś – zaśmiał się.
– No cóż... mnie nie tak łatwo przestraszyć – roześmiała się. – Muszę już iść... Do zobaczenia jutro na zajęciach.
– Do zobaczenia.
Severus przez chwilę patrzył, jak odchodziła korytarzem prowadzącym do dormitorium Gryfonów. Musiał przyznać, że jednak źle ją ocenił. Chyba nie zamierzała go unikać, jak wcześniej podejrzewał. Jednak szybko odrzucił tę myśl - czy przy innych uczniach Freya nie zacznie zachowywać się inaczej? Raczej tak... skoro wyraźnie zaprzyjaźniła się z Lupinem, to pewnie zaraz pozna resztę jego kumpli... Oni szybko wytłumaczą jej, że nie powinna się z nim zadawać. Poczuł się tak, jakby już coś stracił.
CZYTASZ
Severus Snape || Piaski Czasu
FanfictionDruga Wojna Czarodziejów. Wielka Sala Hogwartu. Remus Lupin ginie pokonany w pojedynku z Dołohowem. Ale po śmierci nie dane mu jest odpocząć. Bogowie, których nie zna i w których nie wierzy, podejmują decyzję, żeby zwrócić mu życie i cofnąć jego dus...