51.

325 32 23
                                    

– Trochę narozrabialiście – stwierdził z przekąsem Dumbledore. – Domyśliłem się, że w tych mugolskich wiadomościach chodziło właśnie o was, więc już wczoraj zacząłem działać... Do naszych mediów ta historia w ogóle nie trafiła, jednak dobrze by było, gdyby mugole także przestali trąbić o waszym rzekomym samobójstwie.
– Co mogę zrobić? – spytała rzeczowo Freya.
– Nie wiem... może gdyby znaleźli ciała... – zamyślił się dyrektor. – Ale i tak bardziej obawiam się tego, że ta sprawa może dotrzeć do Voldemorta. Jeśli któryś z jego śmierciożerców rozpozna Severusa...
– Ja też się tego boję – zgodziła się z nim. – Nie sądziłam, że ktoś nas widział... Muszę to odkręcić... Ma pan rację, gdyby mugole znaleźli ciała, Severus mógłby twierdzić, że nigdy go tam nie było.
– Potrafisz to zrobić? – spytał zaintrygowany Dumbledore.
– Tak. To żaden problem – wzruszyła ramionami. – Muszę już wracać...

Zniknęła, nim dyrektor zdążył dopytać ją o to, co konkretnie zamierzała zrobić. Nie chciała mu tego tłumaczyć, bo pewne sprawy powinny pozostać tajemnicą dla śmiertelników. Jak na przykład to, że niektórzy bogowie nic sobie nie robili z tego, że powinni zapewnić zmarłym spokój w zaświatach. Może dlatego, że nie wszyscy zmarli zasługiwali na to, by zaznać spokoju...

– Hel, potrzebuję twojej pomocy – szepnęła, zamykając krąg przywołania.
– Wołałaś? – spytała władczyni Niflhel, pojawiając się w wyrysowanym kręgu pod postacią dwunastoletniej topielicy.
– Tak, potrzebuję... dwóch ciał... podobnych do mnie i do Severusa...
– Nie ma sprawy, mogę ci coś znaleźć... Gdzie i kiedy mam je dostarczyć? – Hel nie wydawała się być zaskoczona tą prośbą.
– Jak najszybciej – westchnęła Freya i wyciągnęła z plecaka mapę. – Podrzuć je gdzieś tutaj... Tak, żeby ratownicy mogli je znaleźć.
– Mają mieć jakieś szczególne obrażenia? – dopytywała Hel z dziwną uciechą w głosie.
– Jakby roztrzaskali się o skały i spędzili prawie dwie doby w morskiej wodzie – Freya aż się wzdrygnęła, gdy uświadomiła sobie, na jakie niebezpieczeństwo naraziła Severusa.
– Daj mi kilka godzin – poprosiła druga bogini.
– Dzięki. Myślę, że teraz już będziemy kwita.
– Żartujesz? – ożywiła się Hel. – To zrobię dla zabawy. A za tamtą przysługę jeszcze kiedyś ci się odwdzięczę.

Zniknęła, a Freya zmazała krąg i w końcu wróciła do Cokeworth.

*

Od razu wyczuła, że coś się zmieniło. Rodzice Severusa byli przygaszeni i patrzyli na nią z niechęcią. W pewnym sensie była w stanie ich zrozumieć, więc nie miała do nich pretensji. Jednak kiedy spytała o to, gdzie jest Snape, wyraźnie się zmieszali i przestraszyli.

– Jest u siebie – wyszeptała Eileen.
Freya wbiegła po schodach i zapukała do drzwi jego pokoju.
– To ja. Mogę wejść? – spytała.
– Tak, ale tylko ty – odparł cicho i odblokował drzwi.
– Co się stało?

Spojrzał na nią pełnym bólu wzrokiem, ale nie odpowiedział. Nie wiedział, jak jej wytłumaczyć, co poczuł...

– Severusie? – spytała łagodnie. – Czemu ukrywasz się tutaj, zamiast siedzieć z rodzicami? Chciałeś się z nimi zobaczyć...
– No i zobaczyłem się – mruknął. – Ale już tego żałuję.
– Powiesz w końcu, co się stało? Naprawdę, mamy dość kłopotów i bez twoich humorów – zdenerwowała się Freya.
– Humorów? – oburzył się chłopak. – Nie masz o niczym pojęcia...
– To mnie oświeć!

Freya wyglądała na zmęczoną i tylko to powstrzymało Severusa od wydarcia się na nią. Zamiast tego powiedział jej, co się wydarzyło między nim a jego rodzicami.

– Kiedy wstał... przypomniałem sobie wszystko – wyznał. – To, co robił mi Garm i to, co widziałem w jaskini. Wypiłem zaledwie łyk tego eliksiru, ale to wystarczyło, żeby zobaczyć każdą chwilę, w której się nade mną znęcał.

Zamilkł i odwrócił się do okna. Nie chciał, żeby widziała, jak bardzo był bezbronny w tej chwili. Podeszła do niego i złapała jego dłoń. Czuł jej kojący dotyk i kiedy już się uspokoił, zrozumiał, że użyła na nim swojej mocy.

– Nie mogłam patrzeć, jak cierpisz – wyszeptała i cofnęła się o krok.
– Dzięki – odchrząknął.
– Nie ma za co – uśmiechnęła się delikatnie. – A teraz posłuchaj. Byłam u Dumbledore’a i dowiedziałam się, że oficjalnie wasze gazety i radio nic nie wiedzą o tym, co zrobiliśmy, ale mimo to część czarodziejów mogła zacząć się czegoś domyślać. Dlatego zdecydowałam się na pewien podstęp...

Teraz to ona opowiadała o tym, co zaplanowała. Starała się pominąć pewne szczegóły, które mogłyby wydać mu się zbyt drastyczne, ale on i tak się domyślił, o czym będą donosiły wieczorne wiadomości. Zrobiło mu się niedobrze, gdy pomyślał, że naprawdę w tej wodzie mogłyby leżeć ich zwłoki.

– Myślę, że powinniśmy uprzedzić twoich rodziców – zauważyła Freya ostrożnie. – Oszczędzimy im wstrząsu.
– Nie wiem, czy na to zasłużyli – odparł. – Po tym, co o tobie mówili...
– Sev, oni mieli rację. W pewnym sensie. Ja na ich miejscu także bym się martwiła o swoje dziecko – powiedziała. – W ich oczach naraziłam cię na niebezpieczeństwo. 
– Przecież nic nam nie groziło, prawda?
– Prawda – zapewniła go na wszelki wypadek. – Mimo to, potrafię ich zrozumieć.
– Niech ci będzie – niechętnie się z nią zgodził. – Ale jeśli jeszcze raz będą się ciebie czepiać, to natychmiast wyruszamy po kolejnego horkruksa.
– A właśnie... na kiedy jesteś umówiony z Malfoyem?
– Na pierwszego... To za dwa dni – odparł, zerkając na kalendarz. – Czemu pytasz?
– Myślałam, że zostaniemy tutaj do tego czasu, żeby trochę się przygotować – powiedziała.
– Co konkretnie masz na myśli?
– Byłeś już kiedyś u niego w domu? – zaczęła od pytania.
– Kilka razy – mruknął. Nie był dumny z tego, w jakim celu spotykał się z Lucjuszem i jego znajomymi.
– To opowiedz mi o tym, czego powinnam się spodziewać – przeszła wreszcie do sedna. – Są tam jakieś zabezpieczenia czy pułapki, jakaś służba, która mogłaby nas przyłapać?
– Nic mi nie wiadomo o pułapkach, ale podejrzewam, że Lucjusz dobrze zabezpieczył zarówno swój gabinet, jak i samą skrytkę – zaczął opowiadać chłopak. – Dopiero na miejscu będę potrafił określić jakich zaklęć użył... no i wtedy też ocenię, czy dam radę je przełamać.
– Czyli nadal nic nie wiemy – przerwała mu Freya. – Będziemy musieli improwizować.
– To nam całkiem nieźle wychodzi – zaśmiał się Severus. – Jeśli podmienimy dzienniki, to nikt się nie zorientuje, że doszło do kradzieży.
– Mam nadzieję, że się nie mylisz – westchnęła Freya. Nie dodała, że zaczyna się obawiać, że coś za łatwo im idzie.

*

Dumbledore obejrzał wieczorne wiadomości z mieszaniną ulgi i przerażenia. To, co zrobiła Freya pozwalało mu mieć nadzieję, że nikt się nigdy nie dowie, co naprawdę wydarzyło się na wybrzeżu. Jednak niepokoiła go myśl o tym, skąd wzięła ciała, które zostały wyłowione przez ratowników. Coś mu mówiło, że lepiej o to nie pytać.

Spokojniejszy w tej jednej kwestii, zaczął się zastanawiać, czy nie powinien uprzedzić swoich sojuszników, że zbliża się decydujące starcie. Podobnie jak Freya doszedł do wniosku, że na razie ich plan przebiega dosyć płynnie, jednak w każdej chwili mogło się to zmienić, a on wolał być przygotowany na tę okoliczność. Właśnie dlatego jeszcze tej samej nocy wysłał kilka listów do osób, które mogłyby zaangażować się w nadchodzącą bitwę.

Severus Snape || Piaski CzasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz