Freya obserwowała Remusa przez resztę ferii i doszła do wniosku, że usunięcie części jego wspomnień było błędem. Chłopak nie opuszczał dormitorium, czytał, spał i uczył się do SUMów. Wyglądało to tak, jakby zupełnie nie pamiętał o tym, że ma jakąś misję do spełnienia.
Zrezygnowana westchnęła ciężko, ale karnie udała się przed oblicze Odyna, zdać raport z postępów Remusa.
– Nadal nic? – spytał władca.
– Niestety – stwierdziła sucho. – Może to był zły pomysł?
– Nie poddawaj się – władca uśmiechnął się tajemniczo. – Będziesz miała szansę naprawić swoje błędy i... Bezpośrednio nadzorować swojego podopiecznego...
– Słucham? Niby jak? – zdziwiła się, ale Odyn niczego jej nie wyjaśnił, tylko podszedł do ogromnej klepsydry i wziął w garść odrobinę przesypującego się piasku.
Rzucił nim w jej stronę, zanim zdążyła zaprotestować. Piasek Czasu podrażnił jej oczy, więc odruchowo je zamknęła. Czuła na twarzy pęd powietrza, gdy leciała bezwładnie przez czas i przestrzeń i dopiero silne uderzenie o ziemię zmusiło ją do otworzenia oczu.
Leżała w śniegowej zaspie, ubrana w cienką, płócienną sukienkę, stalowy pancerz i szatę z sokolich piór. Obok niej upadł jej złoty naszyjnik Brisingamen, z którym nigdy się nie rozstawała.
Jeśli dobrze odgadła intencje Odyna, to znajdowała się właśnie na Ziemi, na błoniach Hogwartu i raczej nie była ubrana stosownie do okoliczności. Wygrzebała się z zaspy, otrzepała sukienkę i ostrożnie sprawdziła, czy nadal włada swoją magią. Na szczęście Odyn tego jej nie odebrał, więc szybko zmieniła ubrania na bardziej współczesne i ułamała kawałek grabowej gałęzi, który już po chwili mógł imitować różdżkę. Uśmiechnęła się pod nosem i ruszyła w stronę szkoły. Nagle stanęła jak wryta, gdy zdała sobie sprawę z tego, że coś jednak się w niej zmieniło.
Wyczarowała lusterko, spojrzała w nie i zaklęła paskudnie. Wyglądała na jakieś piętnaście lat! Freya już nawet nie pamiętała, czy kiedykolwiek była taka młoda. Pewnie tak, ale zdawało się jej, że to było w jakimś innym życiu. Wściekła próbowała coś z tym zrobić, ale tym razem magia okazała się nieskuteczna. Widocznie Odyn uznał, że musi pozostać w takiej postaci.
– Kim jesteś? – usłyszała lekko schrypnięty, chłopięcy głos i odwróciła się w stronę, z której dobiegał.
Jej surowy wzrok skrzyżował się ze spojrzeniem Severusa Snape’a. Freya na szczęście znała z widzenia większość osób, których nazwiska były wypisane na tablicy Remusa, więc wiedziała, z kim ma teraz do czynienia. Jednak sposób, w jaki ten śmiertelnik się do niej zwrócił... Opamiętała się szybko. Nie mogła ukarać go za brak szacunku. Tutaj nie była boginią tylko zagubioną dziewczyną, która niespodziewanie pojawiła się w Hogwarcie.
– Mam na imię Freya – odparła. Żeby z niczym się nie zdradzić, spytała: – A ty?
– Severus – przedstawił się chłopak, który wciąż przyglądał się jej z nieufnością. – Co tu robisz?
– Idę do profesora Dumbledore’a.
– I tak nagle pojawiłaś się na skraju Zakazanego Lasu? – dociekał.
– Nie twoja sprawa – odrzekła. – Zaprowadzisz mnie do dyrektora?
– Skoro to nie moja sprawa, to... nie – skrzywił się złośliwie. – Radź sobie sama. Ja mam ciekawsze rzeczy do roboty.
Odwrócił się i odszedł, ale wyglądał jakby czekał, aż dziewczyna go zawoła. Freya wzruszyła tylko ramionami i podjęła przerwany marsz.
*
Dyrektor przyglądał się jej nieufnie. Chyba nie uwierzył, że jest jedną z wojennych sierot, która w akcie desperacji postanowiła go odszukać, żeby pomógł jej się schronić za murami zamku. Freya na szczęście dobrze orientowała się w sytuacji politycznej, która panowała w Wielkiej Brytanii w czasach Pierwszej Wojny Czarodziejów, więc bez trudu stworzyła sobie nową tożsamość. Jej zmyśleni rodzice mieli być małżeństwem mieszanym. Kiedy Voldemort doszedł do władzy, nie pozwolili córce pójść do Hogwartu w wieku jedenastu lat, bojąc się, że wcale nie będzie tam bezpieczna. Historia jakich wiele w tamtych czasach.
Teraz czekała na jakąś decyzję dyrektora, chociaż nie miała pewności, czy swoją opowieścią udało jej się go poruszyć.
– Postaram się ci pomóc – odezwał się w końcu. – Chociaż nie wiem, czy rozpoczynanie nauki w środku roku szkolnego, w dodatku w roku, w którym czekają cię ciężkie egzaminy końcowe, to dobry pomysł. Będę musiał sprawdzić twoją wiedzę, zanim zadecyduję, w której klasie powinnaś się uczyć.
– Rozumiem, panie dyrektorze – odparła grzecznie, bo nie chciała go do siebie zrażać. W dodatku było jej naprawdę wszystko jedno, gdzie spędzi najbliższe tygodnie.
– Dam ci kilka dni na oswojenie się z nową sytuacją, a później przeprowadzę serię testów, żebyś mogła zacząć się uczyć razem z resztą uczniów – dyrektor uśmiechnął się do niej i sięgnął na półkę po starą, wyświechtaną czapkę czarodzieja. – To jest Tiara Przydziału. To ona zadecyduje, do którego domu trafisz.
Freya wzdrygnęła się z obrzydzenia, gdy nałożył jej Tiarę na głowę, ale cierpliwie czekała na to, co miało się wydarzyć. Trwało to naprawdę długo, jednak w końcu Tiara podjęła decyzję:
– Gryffindor!
Bogini ulżyło. Gdyby trafiła do innego domu, trudniej by jej było zbliżyć się do Remusa. A musiała to zrobić, żeby przekonać się, czy w ogóle zabrał się już do roboty. Nie zwróciła mu życia po to, żeby ponownie je zmarnował!
Dumbledore wezwał do siebie Minerwę McGonagall, której krótko przedstawił historię Freyi i polecił jej, by zakwaterowała nową uczennicę w dormitorium Gryfonów. Opiekunka Gryffindoru wypełniła jego polecenie bez zbędnych komentarzy, ale również nie wyglądała na przekonaną co do prawdomówności dziewczyny.
Było w niej coś dziwnego i niepokojącego zarazem. Jakby wcale nie była zwykłą nastolatką. Być może kryło się to w jej oczach, które zdawały się skrywać mądrość typową dla starców, którzy już niejedno widzieli? A może w postawie, która sugerowała, że ta dziewczyna już dawno przestała być dzieckiem? Minerwa nie potrafiła tego rozgryźć, więc zerkała podejrzliwie na swoją nową podopieczną.
– To tutaj – odezwała się, gdy przeszły przez dziurę za portretem Grubej Damy. – Dormitoria dziewcząt są po lewej stronie od wejścia. Na razie zajmij pojedynczy pokój, taki bez numeru na drzwiach, a później dowiesz się, w której sypialni zamieszkasz na dłużej.
– Dziękuję – mruknęła Freya pod nosem, bo nie bardzo wiedziała, co powinna powiedzieć w tej sytuacji.
– I radzę ci dobrze przygotować się do testów, które zapowiedział profesor Dumbledore. Nie chciałabym, żebyś przyniosła wstyd mojemu domowi.
McGonagall opuściła dormitorium, a Freya zaczęła się zastanawiać, co było nie tak z tymi śmiertelnikami. Czyżby nie wyczuwali, że mieli do czynienia z kimś, kto mógłby ich zmieść z powierzchni ziemi samym spojrzeniem? A może... może oni po prostu nie wierzyli w istnienie bogów? Czy jakiejkolwiek innej siły wyższej? To nie mieściło jej się w głowie, chociaż tłumaczyło ich bezrozumną odwagę.Zniesmaczona pokręciła głową. Zaniosła swoje rzeczy do wskazanej sypialni i wróciła do pokoju wspólnego. Na razie udało jej się dostać do Hogwartu. Musiała jeszcze wymyślić, co powiedzieć Lupinowi, żeby pomóc mu w jego misji i jak najszybciej wrócić do domu. To tak naprawdę był jej główny cel – znaleźć się z powrotem w Asgardzie i dokopać Odynowi.
*
Remus postanowił zejść do pokoju wspólnego, żeby wygrzać się przed kominkiem. W dormitorium było zimno, a on czuł, że marznie bardziej niż w poprzednich latach. W ogóle odnosił wrażenie, że jego zmysły działają trochę inaczej. Stały się bardziej wyczulone, odbierały nawet subtelne zmiany natężenia światła, temperatury czy zapachu. Nie rozumiał, co się z nim działo.Zaczął też doświadczać zjawiska zwanego deja vu i miewał bardzo wyraziste sny, w których, jak mu się zdawało, widział wydarzenia z przyszłości. Nie był pewien, czy nagle obudziły się w nim zdolności prekognicji, czy po prostu wariował. Towarzyszący mu nieustannie od początku ferii ból głowy nie pozwalał mu się na niczym skupić i Lupin zaczynał podejrzewać, że jak tak dalej pójdzie, to nie będzie mógł dłużej ufać swojemu umysłowi.
Zszedł, zauważył siedzącą obok kominka dziewczynę i zamarł. Obrazy, które pojawiły się w jego głowie, sprawiły, że zachwiał się i na miękkich nogach poszedł do najbliższego fotela.
– Freya? – wychrypiał. – To ty?
Wpatrywali się w siebie, oboje tak samo zaskoczeni. On, bo właśnie uwierzył, że ma bardzo realistyczne halucynacje, a ona, bo nie wiedziała, co ją bardziej dziwi – czy to, że ją rozpoznał, czy też to, że ją pamiętał.
– Wiesz, kim jestem? – spytała, by wyjaśnić obie wątpliwości na raz.
– Nie jestem pewien – odparł po chwili. – Wydaje mi się, że cię znam... że wiem, jak się nazywasz, ale... nie wiem skąd...
Zamknął oczy i mocno ścisnął głowę rękami. Freya zrozumiała, że źle go oceniła – Lupin nie zignorował jej poleceń, on nie mógł ich wypełnić, bo jego umysł nie potrafił poradzić sobie z tym, co mu zrobiła. Usunięcie części wspomnień tylko pogorszyło sprawę. Zaczęła rozumieć, czemu Odyn zesłał ją na Ziemię.
Podeszła do ogłupiałego chłopaka i delikatnie dotknęła dłonią jego czoła. Otworzył oczy, ale natychmiast zamknął je ponownie. Jego głowę przeszył ostry ból, który następnie zamienił się w obezwładniające zimno, by wreszcie zniknąć, pozostawiając za sobą uczucie pustki i... ulgi.
![](https://img.wattpad.com/cover/233817744-288-k62680.jpg)
CZYTASZ
Severus Snape || Piaski Czasu
أدب الهواةDruga Wojna Czarodziejów. Wielka Sala Hogwartu. Remus Lupin ginie pokonany w pojedynku z Dołohowem. Ale po śmierci nie dane mu jest odpocząć. Bogowie, których nie zna i w których nie wierzy, podejmują decyzję, żeby zwrócić mu życie i cofnąć jego dus...