16.

425 48 25
                                    

Widząc, co się dzieje, Freya przestała zważać na konieczność zachowania pozorów.

– Odsuń się, Snape, jak najdalej – rozkazała.

Uniosła i rozłożyła szeroko ręce, a z jej dłoni wyprysnęły strumienie mocy, które utworzyły wokół nich pole siłowe. Kamienie spadały dalej, ale oni byli już bezpieczni. Nie opuściła rąk dopóki nie miała pewności, że lawina już się skończyła. Odwróciła się, by sprawdzić, jak się czuje Severus.

Otumaniony Snape patrzył na nią z niedowierzaniem pomieszanym ze strachem. Nie poznawał jej. Wydzielała intensywny zapach, jakby mokrych piór, a w jej twarzy błyszczały dziko ptasie oczy o ogromnych, czarnych źrenicach. Gdy zrobiła krok w jego stronę, cofnął się przerażony.

– Cholera – zaklęła Freya i na powrót stała się zwykłą dziewczyną.

– Kim ty jesteś? – krzyknął histerycznie chłopak i uniósł różdżkę zdrową ręką.

– Powiem ci, obiecuję, ale odłóż różdżkę.

– Miałbym pozbawić się jedynej obrony? Niedoczekanie!

– To przynajmniej pozwól, że cię obejrzę. Jesteś ranny – mówiła do niego spokojnie, jednak on nie pozwalał jej zbliżyć się do siebie. Westchnęła. – Dobrze, Severusie. Pytaj o co chcesz.

Stała przed nim całkowicie bezbronna i zrezygnowana. Była gotowa wyznać mu wszystko, byle tylko odzyskać jego zaufanie. Chociaż poważnie wątpiła, czy kiedykolwiek to nastąpi.

– To kim lub czym jesteś? – spytał ponownie Snape.

– Naprawdę nazywam się Freya – wyznała. – Tylko nie zawdzięczam tego miana żadnej sławnej imienniczce, bo ja nosiłam je jako pierwsza. Jestem...

– Boginią? – wyszeptał chłopak drżącym głosem.

– Tak. W zasadzie tak – Freya opuściła wzrok.

– Nie wierzę... To niemożliwe.

– A jednak. Przepraszam, że dowiedziałeś się o tym w taki sposób.

– Co ktoś taki jak ty robi w Hogwarcie? – pytał dalej, chociaż wciąż nie był pewien, czy może wierzyć jej słowom.

– Trafiłam tutaj, bo mam do wypełnienia pewną misję – odparła.

– Misję? – spytał chłopak nieco spokojniejszym głosem. – Jaką?

– Muszę powstrzymać pewnego czarodzieja przed rozpętaniem wojny, której nawet bogowie nie dali rady przewidzieć.

– Masz na myśli Czarnego Pana? – odgadł. – To chyba się spóźniłaś. Wojna już trwa.

– Tak... tylko, że mi chodzi o inną wojnę. Taką, która dopiero może nadejść.

– Czy ty próbujesz mi powiedzieć, że przybyłaś z przyszłości? – Severus był tak zaskoczony, że prawie zapomniał o swoim strachu.

– Teoretycznie tak... Bogowie nie żyją w świecie podobnym do waszego, więc i nasze pojmowanie czasu jest trochę inne, ale... tak, można powiedzieć, że przybyłam z twojej przyszłości – powiedziała Freya.

Snape opuścił różdżkę i przymknął oczy. Nie wiedział, czy to, co słyszał i widział, było prawdą czy nie. Chociaż ból, który odczuwał był bardzo realny, więc założył, że jednak nie stracił przytomności i nie ma bardzo dziwnych i realistycznych snów. Co wcale nie sprawiło, że od razu jej uwierzył.

– Czy w tej przyszłości... czy znaliśmy się? To znaczy...

– Wiem, o co pytasz – przerwała mu. – Miałam przyjemność poznać tego mężczyznę, którym kiedyś się staniesz.

Severus Snape || Piaski CzasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz