Dumbledore wysłuchał Remusa ze spokojem i razem z nim poszedł do Pokoju Życzeń, gdzie tym razem obaj zobaczyli leżącą na podłodze dziewczynę. Lupin zaczął wyrzucać sobie, że nie został tam dłużej, że nie zaczekał na nią i że być może zareagował zbyt późno.
– Idź na lekcje, ja się nią zajmę – powiedział do niego dyrektor.
– Prosiła o coś do jedzenia... – przypomniał sobie Lupin.
– Na pewno ją nakarmimy – odparł Dumbledore z roztargnieniem. Freya była tak skrajnie wyczerpana, że nie był pewien, co powinien zrobić. – Mówiła coś jeszcze?
– Tylko, że może nie mieć siły dotrzeć na śniadanie – odpowiedział Remus. – No i że pewnie opuści dzisiaj lekcje. Chciała, żeby pan ją usprawiedliwił.
– Oczywiście – dyrektor szybko wyczarował usprawiedliwienia dla Freyi i Remusa. – A teraz idź. Ja muszę się zastanowić, jak jej pomóc.
*
– Nie możesz tam wejść, dyrektor zabronił – powiedziała pani Pomfrey, patrząc współczująco na Severusa.
– Muszę wiedzieć, czy ona w ogóle tam jest – upierał się chłopak.
– Posłuchaj mnie – westchnęła ciężko pielęgniarka. – Freya trafiła tu w ciężkim stanie, ale jak tylko poczuje się lepiej, to cię zawiadomię.
– Zaczekam tutaj – odparł Snape buntowniczo.
– Przyjdź dopiero po lekcjach, bo i tak wcześniej nie wpuszczę cię do środka – oznajmiła mu stanowczo i weszła do sali szpitalnej, zamykając mu drzwi przed nosem.
Snape uderzył pięścią w ścianę, co niespecjalnie pomogło mu w dostaniu się do szpitala, ale przynajmniej na chwilę ostudziło jego emocje. Wiedział, że jeśli nadal będzie próbował przekonywać pielęgniarkę, to ta w końcu w ogóle zabroni mu tam wchodzić. Mogła go lubić, albo przynajmniej się nad nim litować, ale w pewnych kwestiach była nieustępliwa. Zrezygnowany chłopak odpuścił sobie lekcję zielarstwa, która i tak już dawno się rozpoczęła i poczłapał pod klasę transmutacji.
Usiadł pod ścianą i przymknął oczy. Znał Freyę bardzo krótko, ale stała mu się niespodziewanie bliska. Chyba po raz pierwszy w życiu Severus czuł się lubiany i akceptowany. I to w dodatku za nic. Jeszcze przed tym wymuszonym wyjściem do Hogsmeade, zdążyła zawrócić mu w głowie. A później… rumienił się na samo wspomnienie ich ostatnich spotkań. Nie spodziewał się, że w szkole uda mu się poznać dziewczynę, która będzie chciała dobrowolnie go pocałować. Pomyślał, że być może powinien jej o tym powiedzieć. Był tylko jeden problem – nie lubił i nie potrafił rozmawiać o swoich uczuciach. Nawet gdy, tak jak teraz, nie mógł zaprzeczyć ich istnieniu. Tak samo było z Lily, chociaż ona nigdy nie była nim zainteresowana, więc łatwiej mu było ukrywać to, co do niej czuł. Przy Freyi nie musiał niczego ukrywać i udawać.
Ta myśl była odkrywcza. W końcu był ktoś, komu na nim zależało. Ktoś, na kim i jemu zaczęło zależeć. I nie miało naprawdę znaczenia, czy Freya była zwykłą dziewczyną czy jakąś tam boginią. Dla niego stała się przede wszystkim przyjaciółką, o jakiej zawsze marzył. Pod tym względem wygrała nawet z Lily, która zawsze próbowała wpływać na jego decyzje i wybory, krytykując go bezlitośnie, gdy jej zdaniem popełnił błąd. Freya co prawda doskonale wiedziała, jakie błędy miał popełnić, ale w zasadzie ani razu nie powiedziała mu, że zamierza go powstrzymywać. I nie usłyszał od niej słowa krytyki. To on miał podjąć decyzję, jak pokieruje swoim życiem.
*
– Dajcie już spokój – Lupin powoli tracił cierpliwość do przyjaciół.
– Słuchaj, jeśli chcesz się z nią umawiać, to spoko, ale przynajmniej nas nie okłamuj – powiedział obrażonym tonem Syriusz.

CZYTASZ
Severus Snape || Piaski Czasu
FanfictionDruga Wojna Czarodziejów. Wielka Sala Hogwartu. Remus Lupin ginie pokonany w pojedynku z Dołohowem. Ale po śmierci nie dane mu jest odpocząć. Bogowie, których nie zna i w których nie wierzy, podejmują decyzję, żeby zwrócić mu życie i cofnąć jego dus...