1. Express Hogwart

2.9K 61 33
                                    

Stoję na dworcu Kings Cross i żegnam się że swoimi rodzicami, ponieważ zaraz wsiądę do pociągu i pojadę do nowej szkoły, Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Nie wiele wiedziałam o tej szkole. Tak naprawdę nawet się tym tematem nie zainteresowałam. Nie pytałam i nie szukałam. Czemu? W sumie to sama nie wiem. Lenistwo? Bardzo możliwe. Wcześniej chodziłam do Koldovstoretz w Rosji, jednak zostałam z niej wyrzucona przez " Nieodpowiednie zachowanie ". Mam nadzieję że chociaż tu zostanę do końca swojej nauki. To co zrobiłam nie było umyślne, nie sądziłam że mogą mnie z niej wyrzucić. Teraz jednak nie mialam za dużo do gadania. Wszyscy rzucili do mnie jakże inteligentnym spostrzeżeniem: mogłaś myśleć wcześniej. No jasne...

- Dobra, to już czas. Będziemy za tobą tęsknić Anno...

- Tak, jasne. Przyjadę na święta.

Ogólnie nie miałam z nimi za dobrej relacji. Mało ze sobą spędzamy czasu. Jednak jak zwykle "musimy stwarzać pozory". Przyzwyczaiłam się do tego, jednak ten fakt był uciążliwy. Brak miłości z ich strony czy częsta obojętność. Czułam że zostałam tak naprawdę wychowana przez dziadków - kochałam ich. Cudowni ludzie z ogromnym sercem.

- Tylko bądź w miarę grzeczna - skarcił mnie ojciec.

- Wiem, wiem.... Dobra, wsiadam. Pa!

Oczywiste było to że chodziło mu o to abym nie została wyrzucona. Moje wybryki zostały ocenione jako "przynoszące hańbę". Cudnie, jakby mnie to w ogóle obchodziło. Nikogo nie interesowało to, czemu to robiłam. Dlaczego stałam się taka. Ale co zrobić, skoro nikt mnie nie słuchał? Nawet nikt nie raczył o tym że mną porozmawiać.

- Pa! - odkrzyczęli a ja weszłam do pociągu.

W środku wpadłam na tłum ludzi. Cholera i jak ja mam znaleźć wolny przedział. Szesnastolatka ma się dosiąść do dzieci, które tak jak ona zaczynają dopiero w Hogwarcie? Czy znaleść innych ludzi, jednak nawet nie wiedząc gdzie tak naprawę powinnam się udać.

Pociąg był podzielony na pięć części: Gryfindor, Slytherin, Hufflepuff, Reventlow i pierwszo rocznych. Szczerze nawet nie wiem co znaczą te nazwy, więc weszłam do pierwszego lepszego wagonu.

- Ale ruch... - mruknęłam i poszłam szukać przedziału. Znalazłam jeden w którym siedziało czterech chłopaków.

- Emmm... Przepraszam, mogę się dosiąść? Jestem nowa i jeszcze nikogo nie znam - powiedziałam dość nie pewnie otwierając drzwi przedziału.

Nie chciało mi się szukać dalej, więc liczyłam. Że mnie przyjmą.

- Jasne - odpowiedział rozczochrany brunet z okularami - siadaj

- Jestem Anna White. A wy?

- James - odpowiedział chłopak w okularach - James Potter.

- Remus Lupin - powiedział blondyn. Miał liczne blizny na twarzy co mnie bardzo zaciekawiło ale nie chciałam go o to wypytać.

- Syriusz Black - przedstawił się wysoki, długo włosy brunet.

- Peter Pettigrew - powiedział niski pyzaty chłopak.

- Na który rok dołączysz? - zapytał James.

- Na piąty. A wy? Który rok?

- Akurat ten sam - powiedział Syriusz i posłał mi uśmiech - Wiesz już do jakiego domu byś chciała należeć? Zgaduje że skoro wsiadłaś tutaj to znaczy że do Gryffindoru.

- Tak szczerze to nie wgłębiałam się w ten temat. Wiem jedynie że macie cztery domy, które ze sobą rywalizują.

- O to nie za dużo - zaśmiał się James.

- No to tak - zaczął Remus - mamy Gryffindor, Hufflepuff, Ravenclaw i Slytherin. Każdy z nich wyróżnia się swoimi cechami, Gryffindor odwaga, szczerość, szlachetność, Slytherin spryt, ambicja, przebiegłość, Ravenclaw mądrość, inteligencja, kreatywność a Hufflepuff wierność, sprawiedliwość i pracowitość.

- Wow Lunio ty to wszystko pamiętasz? - zaśmiał się Syriusz, Lunio? No cóż kreatywnie, ciekawe czemu.

- Jakbyś słuchał Tiary przydziału to byś wiedział - parsknął Remus.

- Tiara przydziału? - do pytałam.

- To ona przydziela do domów, wiesz siadasz na stołku, profesorka wkłada ci czapkę na głowę a ona penetruje twój umysł. Potem mówi że dołączasz do: Gryffindoru, Hufflepuffu, Ravenclaw albo Slytherinu - powiedział Syriusz.

- Czyli to czapka nas przydziela? W mojej szkole to zupełnie inaczej wyglądało...

- A gdzie chodziłaś? I dlaczego się przeniosłaś? Aaa i właśnie skąd jesteś? - wypytywał się Remus.

- Luniek spokojnie! Dopiero się poznaliśmy! - zaśmiał się James.

- No dobra.... Pochodzę z Polski.

- Jesteś z Polski a masz angielskie nazwisko? - zapytał zdziwiony Remus

- Tak, moja rodzina pochodzi z Ameryki. Kontynułując, chodziłam do szkoły w Rosji a zostałam z niej wyrzucona za swoje " nie odpowiednie " zachowanie - zaakceptowałam wyrażenie nie odpowiednie. Chłopaki wyglądali na zdziwionych.

- Co to znaczy nie odpowiednie? - zapytali jednocześnie.

- Powiedzmy, że lubię robić żarty. Od początku nauki robiłam problemy. Nie było w szkole osoby, której nie zrobiłam żartu.

Towarzysze spojrzeli po sobie i chwilowo zamilkli.

- Coś nie tak?

- Nie, nie... Poprostu chodzi o to, że jesteśmy zupełnie tacy sami - zaśmiał się Syriusz - myślę że jak sobie zasłużysz to chętnie przyjmiemy cię do naszej paczki huncwotów.

- Huncwotów?

- Tak, właśnie tak. W tej organizacji ja jestem Łapa, Remus to Lunatyk, James to Rogacz a Peter to Glizdogon.

- Dlaczego..?

- Kiedyś się dowiesz - odpowiedział natychmiast Remus.

- Okej...

Przez całą drogę rozmawialiśmy. Naprawdę złapaliśmy dobry kontakt. Cieszyło mnie to. W końcu, może znalazłam nowych przyjaciół? W tych okolicach nikogo nie mam. Wszyscy są po drugiej stronie Europy. Oni zdawali się być ulepieni z tej samej gliny co ja - jak to się stało, że znam ich kilka minut a czuje się jakbym znala ich kilka lat? Polubiłam ich. W szczególności Jamesa, zdawał się być wyluzowany i na swój sposób uroczy. To on jako pierwszy się do mnie odezwał. Szybko znalazłam z nim wspólny język.

- Dobra, powoli musimy iść się przebierać w szaty - zakomunikował James.

- Racja, bierzcie szaty i idziemy - powiedział Remus.

I poszliśmy się przebrać.

Przygoda z Huncwotami || Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz