14. Opuszczony park

803 28 0
                                    

Nadszedł ten dzień, środa godzina 19:30. Zaraz będę musiała się zmierzyć z przeszłością. Siedzę w pokoju wspólnym gryfonów i zniecierpliwiona czekam na wybicie godziny 20.

- Ann? - wyrwał mnie z zamyślenia James - żyjesz? Czemu jesteś taka zamyślona?

- Żyje, opowiem wam wszystko jutro... Zaraz będę musiała iść do Dumbledora.

- Ale po co? - zapytał się Remus.

- Mówię, że opowiem wam to jutro...

- No dobra.

Kiedy już było 5 minut do dwudziestej wyszłam z pokoju i poszłam do gabinetu dyrektora.

- Dzień dobry - przywitałam się.

- Dzień dobry, chodź podejdź do mnie. Tu masz proszek fiu a tu jest kominek.

- Dziękuję - wymówiłam formułę i przeniosłam się pod umówione miejsce.

To był opuszczony Rosyjski park. Rozejżałam się i zobaczyłam ich. Podeszłam bliżej aż wkoncu mnie zobaczyli. Dmitrij odrazu do mnie podbiegł i mocno przytulił, zaraz do niego dołączyła reszta.

- Gdzieś ty była?! - krzyknął Matwiej - czemu cię nie ma w szkole?!

- Nie krzycz tak - odpowiedział Iwan.

- Należy mi się - powiedziałam - nic wam nie powiedziałam, nie napisałam, nie dawałam znaku życia! Przepraszam was, naprawdę przepraszam...

- Ale powiedz co się stało! - dołączył się Anton.

- Wywalili mnie ze szkoły, teraz chodzę do hogwartu w Szkocji.

- Czemu się z nami nie pożegnałaś?! I nie dałaś znaku życia jak już wyjechałaś i przez całe wakacje?! - oburzył się Matwiej.

- Sama nie wiem, chyba bałam się. Naprawdę was przepraszam! Tęskniłam za wami przez cały ten czas.

- My za tobą też - powiedział Dmitrij - opowiadaj jak u ciebie w nowej szkole? Nadal największa rozrabiaka?

- Znalazłam kogoś na tym samym poziomie! - zaśmiałam się myśląc o huncwotach - robimy żarty przy każdej możliwej okazji.

- Noi bardzo dobrze! - zaśmiał się Anton - mam nadzieję że teraz będziemy pisać regularnie...

- Oczywiście że tak! Nie pisanie do was to była jedną z najgorszych decyzji w ostatnich miesiącach.

- To coś się stało? - zapytał Iwan.

- Może trochę... Ale to już nie ważne! Już jest wszystko wyjaśnione! Mówcie co u was? Jak sobie radzicie bez moich psikusów?

- Jest idealnie! - zaśmiał się Matwiej.

Pogadaliśmy jeszcze koło trzech godzin.

- Chłopaki będę się musiała zbierać, nasz woźny mnie zaraz ukatrupi jak mnie zobaczy - zaśmiałam się myśląc o Filtchu.

- Wsumie jest już późno, na nas też już pora, mam nadzieję że o nas już nie zapomnisz - powiedział Anton.

- Oczywiście że nie! - powiedziałam - kocham was... Muszę już iść, do zobaczenia.

Przeteleportowałam się do Hogsmeade i wzruszyłam do zamku. Próbowałam przejść jak najciszej się da ale nic nie umknie przed Panią Noris i woźnym.

- Co ty tu robisz o tej porze?! - krzyknął Filtch.

- Mam pozwolenie od profesora Dumbledora.

- Zaraz się przekonamy! - mężczyzna zaprowadził mnie do gabinetu dyrektora - profesorze nakryłem Pannę..

- Wiem, wiem ale ona ma ode mnie specjalne pozwolenie - uśmiechnął się do mnie starzec - proszę się już udać do łóżek i życzę spokojnej nocy.

Wyszliśmy z gabinetu a woźny nadal coś mamrotał pod nosem. Skierowałam się do dormitorium. Weszłam przez dziurę w portrecie a w pokoju wspólnym zobaczyłam Dorcas rozmawiającą z Syriuszem.

- Syriusz emm... Tak się zastanawiałam, czy nie poszedłbyś ze mną na emm... Bal Bożonarodzeniowy? - zapytała się go - wiem że do niego jeszcze daleko ale chce zdążyć przed innymi.

W tej chwili Syriusz zauważył mnie i się uśmiechnął.

- To wszystko zależy od jednego pytania... Ann? Pójdziesz ze mną na Bal Bożonarodzeniowy? - zwrócił się do mnie.

- Jeżeli mi wytłumaczysz o co w nim chodzi i mnie nim nie za nudzisz to jak najbardziej - odpowiedziałam.

- No widzisz chyba nie mogę z tobą iść na ten bal... Mam już partnerkę.

Oburzona Dorcas wybiegła do dormitorium. Chłopak popatrzył się na mnie, nie wytrzymał napięcia i się głośno zaczął śmiać a ja do niego dołączyłam.

- Gdzie byłaś tak długo? - zapytał.

- Powiedzmy że sprzątałam swoje brudy.

- No okej... Nie masz nic przeciwko że cię zaprosiłem na bal?

- Oczywiście że nie tylko nie wiem o co z nim chodzi.

- Co roku 25 grudnia odbywa się uczta i potańcówka w Wielkiej Sali.

- I to tyle? A tyle było o to krzyku.

- Zaraz będzie krzyk jak wrócisz do dormitorium do Dorcas - zaśmiał się chłopak.

- Ta racja. Ja już wracam, jestem wykończona - ziewnęłam.

- Ja też już pójdę, do jutra.

- No pa...

Poszliśmy do dormitoriów, odrazu jak się położyłam to wzruszyłam do krainy Morfeusza.

--------------
Od autorki

Wiem ze jest wrzesień a ja już napisałam o balu ale no tak wyszło XD

Rozmowa w parku oczywiście jest prowadzona w języku Rosyjskim ale chyba nie ma sensu pisać wam dialogi po Rosyjsku.

Pozdrowiona,
Ankom, Anami, Antonina lub Ania, jak wolicie.

Przygoda z Huncwotami || Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz