- Mama cię kocha Harry, tata też - cichy głos rozbrzmiał w mojej głowie - wszystko będzie dobrze, zobaczysz.
- Co jest skarbie...? - sen przerwał mi głos Syriusza, który mocniej mnie przyciągnął do swojego ciała - cała drżysz.
- Właśnie przerwałaś mi wizję - odpowiedziałam odwracając się do niego na łóżku.
- To chyba dobrze, nie?
- No tak średnio, bo to była nowa wizja. Nie dałeś mi zobaczyć, co się może stać.
- No ojoj przepraszam - dał mi całusa w czoło - będzie dobrze, zobaczysz.
- Niczego nie obiecuj, jeżeli nie jesteś w stanie tego spełnić.
- W takim razie, zrobimy wszystko żeby było dobrze - przytuliłam go, mocno wtulając się w jego klatkę.
~•~
Mimo wszystko staraliśmy się żyć normalnie - dom, praca, zakon noi oczywiście staraliśmy się spotykać ze sobą jak najczęściej. Od kiedy urodził się Harry zazwyczaj siedzimy u Potterów, aby spędzić jak najwięcej czasu z małym. Od razu pokochałam to dziecko, jest naprawdę cudowny. Już teraz zauważyliśmy, że z wyglądu wdał się bardziej w Jamesa, głównie przez to, że ma kruczoczarne, niesforne włosy. Ale ma inne oczy - zielone, jak Lilly. Nie mówiłam im o niedokończonej wizji, bo w sumie to nic nowego nie zobaczyłam. Wszystko się powtarzało.
Dumbledore twierdził, że ma coś ważnego dla nas do powiedzenia i nasza grupa ma być obowiązkowo obecna na dzisiejszym spotkaniu. Nie kłóciliśmy się z tym. James podrzucił Harrego do swoich rodziców a my wyruszyliśmy do kwatery głównej zakonu. Nieco spóźniony wszedł do pomieszczenia i usiadł pomiędzy mną a Lilly.
- Dowiedziałem się czegoś niezwykle ważnego. Dostałem przepowiednie o kimś - przepowiednia? Od kogo znowu - Oto nadchodzi ten, który ma moc pokonania Czarnego Pana, Zrodzony z tych, którzy trzykrotnie mu się oparli, a narodzi się, gdy siódmy miesiąc dobiegnie końca a choć Czarny Pan naznaczy go, jako równego sobie, będzie miał moc, jakiej Czarny Pan nie zna I jeden z nich musi zginąć z ręki drugiego, bo żaden nie może żyć, gdy drugi przeżyje, Ten, który ma moc pokonania Czarnego Pana narodzi się, gdy siódmy miesiąc dobiegnie końca - przeczytał z kartki, która trzymał w ręku - jak zapewne wiecie jest dwoje takich dzieci. Harry Potter i Neville Longbottom. Jednak ze względu na wizję Anny jestem skłonny stwierdzić, ze bardziej prawdopodobnym celem jest Harry.
Patrzyłam się tępo w blat stołu. Kurwa coraz gorzej to wygląda. To dlatego Voldemort ma zaatakować Potterów - chodzi o Harrego, który ma go pokonać. Porąbane. Totalnie wydaje się to być nierealne.
Z zamyślenia wyrwał mnie dotyk Syriusza. Położył mi dłoń na udzie, gładząc je delikatnie. Złapałam ją i złączyłam nasze dłonie.
- Co my jeszcze możemy zrobić? - zapytał w końcu James - żeby nas chronić i Harrego.
- Już chyba nic - powiedział Dumbledore - macie najwyższą ochronę w postaci zaklęcia Fideliusa. Już nic więcej nie wymyślimy niż po prostu się chronić. Jedyne co udało się zmienić to mamy bardziej wiarygodne źródło w szeregach Voldemorta.
- W postaci? - zapytałam zdziwiona. Kto by się odważył zdradzić swojego Pana?
- Tego nie mogę zdradzić, dla bezpieczeństwa.
CZYTASZ
Przygoda z Huncwotami || Syriusz Black
RomanceAnna White, była uczennica Koldovstoretz zostaję przyjęta na 5 rok w Hogwarcie. W zaklimatyzowaniu się pomagają jej nowi przyjaciele - Huncwoci, których poznała w pociągu London-Hogwart Express. Szybko staje się jedną z nich i odkrywa przed nimi swo...