64. Nie mam już przyjaciół

110 5 0
                                    

12 lat później
Rosja, Ministerstwo Magii

- Hilton do cholery! - krzyknęłam kiedy mój podwładny znów spieprzył zadanie.

- Przepraszam Pani White - wyraził swoją skruchę. Ja jednak nigdy nie wiem czy serio jest im źle albo przykro czy poprostu mówią tak abym dała im spokój. Tak jestem wymagająca. Ale poprostu nie daje sobie wejść na głowę. A to, że ktoś nie potrafi zrobić prostego zadania to jego wina.

- Dobra daj mi już spokój, poprostu zrób to od nowa - warknęłam.

Praca w Rosyjskim Ministerstwie magii okazała się nie lada wyzwaniem. Odkąd tylko deportowali mnie z Anglii siedzę w tej norze i kontroluje nie właściwe zastosowanie czarów przez czarodziejów. Musiałam na nowo pokochać Rosję. Za to znienawidziłam Anglię, w sumie to inaczej. Znienawidziłam ludzi z Anglii. Zostawili mnie. Niby Dumbledore i Hagrid mnie przeprosili, ale był ktoś kto nie odzywał się do mnie od dawna. Remus Lupin. Niegdyś mój najlepszy przyjaciel. Kiedy wyszłam z aresztu on odciął się ode mnie. Pisałam listy, byłam u niego się pożegnać. On jednak nigdy nie odpisał i nie otworzył mi drzwi. Pogodziłam się z tym. Było jednak coś z czym się nie pogodziłam.

Niesprawiedliwość.

To jak Ministerstwo potraktowało mnie i Syriusza. Nigdy im tego nie wybaczę. Włożyli do więzienia mojego narzeczonego, a mnie wyrzucili z kraju. Chociaż nie mieli dowodów.

W końcu wybiła godzina dwunasta w nocy z 31 października na 1 listopada. Ubrałam swój płaszcz, wzięłam wieniec kwiatowy i znicz. Od dwunastu lat o tej porze idę na cmentarz w dolinie Godryka i odwiedzam moich przyjaciół. Lilly i James zginęli tu oraz zostali pochowani.

Położyłam wieniec i zapaliłam znicz - tak nauczyli mnie dziadkowie z Polski. Co roku zabierali mnie na groby jak byłam młodsza.

- Hej Lilly, cześć James - pociągnęłam nosem - minęło już 12 lat, cholernie mi was brakuje. Chciałabym, aby było tak ja dawniej, wszyscy razem. Tak bardzo mi was wszystkich brakuje...

Usłyszałam jakiś szelest - odwróciłam się i coś mi mignęło przed oczami. Zignorowałam to i chwilę jeszcze posiedziałam przy grobie.

~•~

Zmierzam korytarzami już od lat nie widzianego przeze mnie zamku. Opuściłam Hogwart kilkanaście lat temu, a wciąż pamiętam każdy zakamarek. Dumbledore zaprosił mnie do siebie, pisząc że ma do mnie pilną sprawę. Przybyłam więc w umówionym dniu, wyjątkowo zestresowana. Mogę przebywać w Wielkiej Brytanii legalnie tylko trzy miesiące, więc mam nadzieję, że moja wizyta nie zajmie mi dużo czasu, bo inaczej później znów dostanę jakaś karę i mnie deportują. Popierdoli mnie kiedy o tym myślę.

Stanęłam przed jego gabinetem, a chwilę później zostałam do niego wpuszczona. Weszłam do środka i zobaczyłam Dumbledora i kogoś, kogo naprawdę się nie spodziewałam - Remusa Lupina.

Gdy tylko go zobaczyłam spięłam się - nie rozmawialiśmy od tego pamiętnego dnia, 31 października 1981 roku. Dalej byłam na niego wściekła, popatrzyłam tylko na niego, ale nie byłam w stanie tego utrzymać. Miałam ogromy żal do niego.

- Dzień dobry - powiedziałam najbardziej miło jak mogłam, żeby nie było słucham mojego zdenerwowania.

- Witam z powrotem w Hogwarcie. Usiądź z nami proszę - zrobiłam to - Cieszę się, że zgodziłaś się ze mną spotkać. Jak ci się żyje? Praca w Rosyjskim Ministerstwie magii prawda?

- Tak - przytaknęłam - odkąd musiałam wyjechać to tam pracuje.

- Wiem że okoliczności z tamtego czasu są... Nieprzyjemne. Mam nadzieję, że przyjęłaś moje szczere przeprosiny.

Przygoda z Huncwotami || Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz